Umysłem logicznym jestem. Cyferki się nie zgadzają. Twierdzisz, że przebieg 95% po mieście. HB w sprzedaży jest od roku. Wskazówka temp w okresie zimowym (-6 w Gdańsku) jest u góry po 3km. Stygnie w tym samym okresie 2h (po 2h w tej temp. nie odpala już na LPG - aczkolwiek nadal jest ciepły - bloku silnika można dotknąć po 3-4h) Więc:
Opcja 1:
6000 km / 365 dni = ~16,5km dziennie przy założeniu, że jeździmy codziennie. Czyli jeżdżąc poniżej 2km, żeby się nie zagrzał musisz jechać z pkt A do B 2km, zostawiać auto na 3h żeby jechać z B do C kolejne 2km. Nie realne zrobienie 16km w ciągu doby.
Opcja 2 (w kwietniu pytałeś o finansowanie na forum, więc zakładam, że auto masz od maja):
6000km / 240 dni = ~25km dziennie co w ogóle już się nie pokrywa z niczym co napisałeś o jeździe na niedogrzanym silniku.
Cyferki mi się nie zgadzały i tak zobrazowałem. Tym bardziej, że jeździłeś już w okresie "ciepłym" (żeby nie mówić letnim w PL) gdzie kwestia stygnięcia i nagrzewania silnika to w ogóle inna bajka. Ładnie zakręciłeś
I nie obraź się, bo mam przyjaciela który pochodzi z Tychófff. I to je takie "miasto" i "jazda po mieście", że hu hu hu. Podobna co w Tarnowie i Koninie. 15minut jazdy w szczycie z jednego końca miasta do drugiego
Pytanie do wszystkich: Co "dolewacie" na dolewki? Nie wierzę, że jeździcie z tymi dupnymi puszkami Selenii w bagażnikach (tragicznie się z tego nalewa zwłaszcza, że silnik jest nisko). VINów nie podajemy co by serwis się nie przyczepił
Wskazany umiarkowany optymizm
Nie. Każdy silnik bez wyjątków bierze olej.
Z tym że przy wymuszonym wypalaniu DPF-a niektóre potrafią olej wręcz produkować . Ale tak na serio zjawisko rozcieńczania oleju benzyną to wcale nie taka błaha sprawa. I to częsta "przyczyna" większego "ubywania" oleju w autach z LPG bo gaz oleju nie rozcieńcza.
Oprócz, jak mówią niektórzy, spalania go przez wyższą temperaturę spalania LPG. O ile w ogóle to ostatnie jest prawdą bo:
po primo - jak olej dostanie się do cylindra to się spali i tak bez względu na temperaturę
po secundo - T-jet jest ponoć silnikiem wysokotemeperaturowym (wysokie seryjne EGT) pewnie jak wiele silników turbo.
Pewnie wyższe jak w wolnossących na LPG a mimo to nie żłopie.
Więc IMHO jesli chodzi o spalanie oleju z winy LPG: this argument is invalid
Ja kupiłem selenie w plastikowej butelce
Lepszy
Power
Gamoniu
W sumie ja się ciesze ze mi nic nie bierze (tzn. prawdopodobnie dolewa benzyny bo przynajmniej nie muszę pamiętać o sprawdzaniu poziomu oleju (mam automat od tego Ta teoria jest ciekawa bo poziom oleju się nie podnosi przy mieszaniu z benzyną - jak automat to automat, porządny, doleje dokładnie tyle benzyny ile potrzeba z drugiej strony na korzyść tej teorii o mieszaniu z benzyną jest na pewno to, ze po załozeniu LPG te silniki potrafią brać 0,3-0,5l/1000km (jak dla mnie to śladowe ilości i i tak zrezygnuję z automatycznego mieszalnika i załozę LPG a olej zmienię po gwarancji na tańszy - LPG nawet na drogim oleju się będzie opłacać).
Kolego nie wiesz jak użytkuję samochód więc się nie wysilaj a jak już to robisz i bawisz się w detektywa to Ci pomogę zebrać więcej szczegółowych danych. Samochód mam od końca sierpnia (teraz będzie 5 pełnych miesięcy). Średnio dziennie robię 50km po "swoim mieście" a średnia prędkość z tych 6 tys wynosi 27km/h. Owszem Tychy to miasto gdzie jazda jest płynna ale co 500 metrów jest rondo więc co się zdąży człowiek rozpędzić to już trzeba zwalniać.
Do pracy mam 5 km w 1 stronę co daje przynajmniej 10 km dziennie. Silnik niby się zagrzewa po ok połowie tego dystansu. Ktoś tu na forum podawał, że wskaźnik temperatury płynu chłodniczego kiedy jest w połowie na liczniku to tak na prawdę jest chyba 60 czy 70 stopni a nie 90 także silnik nie jest dogrzany jak powinien. Dodatkowo utrzymuję ciągłość produkcji na 5 obiektach w okolicy a każdy magazyn/hala jest oddalona od głównej siedzimy o 1-3km i często się poruszam na takich dystansach. W weekendy też mam dyżury. Dodatkowo moja żona ma do pracy 4 km w jedną stronę i bardzo często się zdarza , że po przyjeździe do domu zawożę ją do pracy bo godziny nam się tak pokrywają (a pracuję na 4 zmiany) w taki sposób, że robię to właściwie codziennie. Do teściów mam 2km, do mamy tez 2 km, basen, sklepy - wszystko pod nosem. Dodatkowo jestem leniem i lubię podjeżdżać nawet do piekarni 200m. Owszem raz na jakiś czas robię dalszy "wypad" np 20 km do katowic na shopping lub raz na 2 miesiące zawiozę teścia na bazę do pracy 50km w 1 stronę. No i raz byłem w Zakopcu no to powiedzmy 90% to miasto.
Był Poldek 1.6 GLI 1996 + LPG power
Jest Tipo HB 1.4
5 miesięcy x 30 dni = 150 dni
150 dni x 50km = 7500 km
I dalej cyferki się nie zgadzają. Wyrażasz się niedokładnie. I zaraz będzie że nie 95% jazdy po mieście tylko dojdziemy do 60-70%. I wychodzi na to, że jednak auto jest choć na krótkich to non stoper używany i w sumie dogrzany.
Wiemy tyle co nam napisałeś. Napisałeś, że 95% przebiegu 6000km zrobiłeś po mieście na non stop niedogrzanym silniku - to udowodniłem Ci, że to nierealne. Nie mam pojęcia jak użytkujesz swój samochód i średnio mnie to obchodzi. Gorzej jak Ty sam nie wiesz i się gubisz Pomyśl następnym razem zanim się będziesz chciał czymś pochwalić.
Tutaj przyznam Ci rację, zrobiłem byka. Miało być 40km. Literówka z klawiatury. Przepraszam, że wprowadziłem w błąd
Nie zgodzę się natomiast, że silnik jest dogrzany. Nawet gdy silnik łapie połowę skali po połowie dystansu (jeśli faktycznie jest to tylko te 70 stopni a nie 90 tak jak ktoś tu wkleił kiedyś) to jeszcze kawałek trzeba przejechać żeby złapał 90 czy te 80 parę. Wychodzi, że pokonuję mniej niż połowę dystansu na ciepłym silniku.
Inna kwestia to czy termin "dogrzany silnik" powinniśmy odnosić do temperatury płynu chłodzącego czy do temperatury oleju jaka jest w tym momencie. A wiemy, że olej tak szybko się nie grzeje jak płyn chłodniczy co ma bezpośredni wpływ na obciążenie i zużycie silnika.
Był Poldek 1.6 GLI 1996 + LPG power
Jest Tipo HB 1.4