Zaczynam się obawiać że kupno fiata to była zła decyzja. Akurat o silnik byłem spokojny bo to niby sprawdzona konstrukcja a tu wyszło zupełnie co innego
Według standardów Fiata to nie są usterki, tylko cechy (czyt. ten typ tak ma) silnik powinien być dość długowieczny (aczkolwiek Starjet to dość nowa konstrukcja) tylko benzyna 95KM w kompakcie to jest dość wysilone 1.4 a i tak musi być mułowate... ja mam diesla 90KM w Puncie i szału to nie robi. Na prawdę to że tam czasem coś nim zatelepie to jeszcze nie usterka.
Dokładnie to jeszcze nie koniecznie musi być usterka.
Podobnie miałem w poprzednim aucie, w ciągu 8 lat użytkowania trzy lub cztery razy przy uruchamianiu,
nie chciał odpalić, silnik pracował nierówno, szarpało, prawie że gasł. Musiałem wtedy odczekać chwilę, i ponowna próba była już ok.
I miałem takie 3 lub 4 przypadki w ciągu 8 lat. Tyle tylko, że mi się wtedy w poprzednim aucie nie zapalała kontrolka wtrysku.
Także to jeszcze nie musi być usterka
Fiat Tipo 1.4 16V Open Edition Plus Węgry
Dziwi mnie to że akurat ta przerwa w zapłonie występuje na PIERWSZYM i CZWARTYM cylindrze. Podczas pracy silnika tłoki na pierwszym i czwartym cylindrze pracują razem także coś tu jednak jest nie tak. Jak była by to przerwa w zapłonie np: tylko na pierwszym cylindrze to można było by odstawiać cewkę lub świecę ale nie chce mi się wierzyć że akurat cewki lub świece na pierwszym i czwartym cylindrze w jednej chwili miały usterkę. Nie jestem mechanikiem ale myślę że to nie będzie jakaś błaha usterka. Jeśli ktoś może się odnieść do moich przemyśleń to byłbym wdzięczny
Mój ma 22k przejechane na gazie i chodzi jak na początku, garażowany w blaszaku.
W sienie 1.4 v8 miałem 2 cewki które podawały iskrę na 4 świeczki. Tak wiec dwa cylindry były zasilane z jednej cewki ale nie pamiętam jaki był układ. Tu może być podobnie, ale trzeba sprawdzić ja jeszcze nie mam na czym.
Ja na Twoim miejscu już bym szukał kupca ma wóz
Jakbyś kupił VW to po takiej przygodzie tłumaczył byś, że to złe paliwo i ze nic się nie stało. W Fiacie to od razu silnik się pewnie rozlatuje.
A tak na poważnie to może Ci cewka siadać, stąd ten objaw. Silnik jest nie do zabicia ale w osprzęcie zawsze może cos się popsuć, tym bardziej że cewka może być Bosha (czyli niemiecka )
Nie wiem jakie tam jest rozwiązanie - osobne cewko-moduły na każdy cylinder, czy zintegrowane dwie dwubiegunowe cewki. Jeśli dwie podwójne cewki (być może w jednej obudowie) to na pewno 1 i 4 cylinder są "obsługiwane" przez tę samą cewkę i konsekwencją tego jest fakt, że np. zalanie/zmostkowanie świecy na 1-szym cylindrze będzie powodowało problemy z zapłonem również na 4-tym cylindrze...
Jak było by to stare auto to nie miał bym pretensji że coś się zepsuło ale w nowym samochodzie takie usterki nie mogą mieć miejsca. Po to kupiłem nowe auto żeby mieć spokój na kilka lat z usterkami a nie myśleć czy dzisiaj odpali dobrze czy może znowu błąd wyskoczy. Jednak trzeba było być wiernym toyocie tam takie cuda się nie zdarzały.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Jak usterka się powtórzy to odstawiam auto do serwisu i może wtedy oprócz skasowania błędu serwis bardziej się wgłębi w poszukiwanie przyczyny usterki
Ostatnio edytowane przez marnyd4d ; 27-10-2016 o 13:02
No i właśnie tu pojawia się problem co może być przyczyną że komputer pokazał taki błąd który dotyczy dwóch cylindrów
Pewnie mało słyszałeś o wpadkach Toyoty, na przykład wymiana dwóch silników w "bezawaryjnej" Yaris, pierwszy po 6 tys przebiegu (sprawa poruszana w TVN Turbo): nowy Yaris III wadliwy silnik 1.3 benz., można też pobuszować na forach Toyoty np. tu: Yaris II 1.33 - wymiana prawie całego silnika
P.S
Dzisiaj nie ma bezawaryjnych aut
Ten silnik jest prostą konstrukcją która jeździ w wielu modelach fiata od dobrych kilku lat więc powinna być bezawaryjna i nie sprawiać problemów. Ja miałem 3 auta marki toyota i z żadnym egzemplarzem nie miałem kłopotów. Co prawda te auta miały silniki diesla które niby są bardziej awaryjne od jednostek benzynowych ale mimo to świetnie się spisywały
W nowym aucie zawsze może wyjść jakiś problem, po to jest gwarancja. Kupując 3-4 letnie auto ma ono już "za sobą" tego typu usterki, a jednocześnie nie jest na tyle wyeksploatowane, by pojawiały się ślady zużycia. Nowe auta z pierwszego roku produkcji często cierpią na "choroby wieku dziecięcego". Konstrukcja w tym czasie jest dopracowywana i poprawiana w celu eliminowania drobnych niedociągnięć (typu wyłamujące się zaczepy, przecierające wiązki etc.). Późniejsze egzemplarze są już lepiej wykonane, aż przychodzi 4-5 rok produkcji, kiedy to zaczyna się szukanie oszczędności.
Usterka to będzie jak nie uda Ci się uruchomić silnika, lub straci moc. Na razie to mogło być zanieczyszczone paliwo lub woda się skropliła w zbiorniku.