Albo przejażdżka z KR do SK i montażu w samym tartarini. Ja tam byłem 9 lat temu i wrażenia średnie ale pewnie się sporo zmieniło.
Albo przejażdżka z KR do SK i montażu w samym tartarini. Ja tam byłem 9 lat temu i wrażenia średnie ale pewnie się sporo zmieniło.
To w 1.4 95KM nie ma fabrycznego gazu?
Nie. Fabryczna instalacja LPG tylko w 1.4 T-jet 120 km.
W wolnossaku sa dealerskie. Tak czy inaczej lpg jest obecnie jedną z najlepszych inwestycj "kapitałowych". Wg moich wyliczen zainwestowanie 3500 zl, przy przebiegu 20 tys rocznie w ciagu 8 lat eksploatacji NPV wychodzi ponad 18 tys zł a IRR 82%( dla stopy dyskonta 1,6% bo tyle gdzies mozna dotac na lokacie). W zadnym bezpiecznym funduszu tyle się nie zarobi. Dla porownania z lokaty 2% (bo stopy pewnie wzrosna) z 3500 zl jest 400 zl zysku. To przepaść.
Ostatnio edytowane przez marx30 ; 19-12-2017 o 00:20
... przy optymistycznym założeniu, że instalacja nie wygeneruje nieprzewidzianych problemów, typu przedwczesny remont głowicy, co może skonsumować dobrych kilka kzł z tych 18, plus trudny do wyceny czas stracony na serwis (żeby nie było że się czepiam, sam się zastanawiam nad montażem LPG).
Wg tych wyliczeń to samochód byłby lokatą kapitału a tak przecież nie jest, chyba że mówimy o jakichś youngtimerach
Instalacja jest inwestycją o określonej stopie zwrotu. Można ją rozpatrywać tak samo jak każdą inną inwestycję przemysłową (linię produkcyjną czy też myjnię samochodową) wraz z kosztem inwestycyjnym, kosztami operacyjnymi, amortyzacją itp. które da się wyliczyć. Nie ma tu żadnych różnic tyle że inwestujesz stosunkowo niewielką kwotę.
To trochę coś innego niż inwestycja w oldtimera, whisky czy dzieła sztuki. Zyski nie wynikają z jej spieniężenia po jakimś czasie a z bieżacego czerpania z niej korzyści finansowych (tu akurat unikniętych kosztów).
Nie wiem na czym Ci zalezy najbardziej ale jak na mocy (zapomniałeś doliczyć moc silnika elektrycznego) to bierz hybrydę jak będziesz miał pewnego sprzedawcę (do Toyoty mogą być drogie części i mniej rozbitków). Jak chcesz gaz w Toyocie to upewnij się (opinie kierowców na necie a nie gazowników, którzy mają interes!!!) czy silnik dobrze z gazem gra bo to losowe dawniej było, robili zarówno valvematic jak i vvti - na pewno nie skupiali się na gazie tak jak Włosi (tam LPG jest bardzo popularne). Miałem kiedyś Toyote Corolle i w latach 90tych to był niezniszczalny samochód. Tipo to mój pierwszy Fiat i jak narazie jest super ale naprawdę będe mógł coś powiedzieć za 10 lat lub 200kkm, wtedy mogę Ci napisać z własnego doświadczenia jak mi przypomnisz
Ostatnio edytowane przez TipoSedan ; 19-12-2017 o 13:40
Po 3 miesiącach użytkowania tipka w automacie dość bogatego za 70 tyś nic ciekawego w tej cenie nie było i nie znalazłem ,kolega kupił w podobnym czasie Honde Jaaz cena podobna 71 tyś, jednak wykończenie kabiny klasa niżej u niego ,teraz może przy wyprzedażach coś z modeli by się trafiło ale to robota do tego co ma czas aby salony odwiedzać
Nowy auris ma ceny z kosmosu. Goły i są korbki z tyłu. W aucie za 77 tyś. Tak samo jak ceny przeglądów w okresie gwarancji - też należy je brać pod uwagę. Mnie np. z racji wykonywanego zawodu (taxi) interesował auris w hybrydzie. Jednak przeglądy co 10 tyś (OK benzyna... ale hybryda gdzie spalinowy silnik chodzi dużo mniej? Co śmieszniejsze w USA mamy co 10 tyś mil = 16 tyś. km.) z cenami w pomorskich ASO Toyoty/Lexus to jakiś żart. Zakup na firmę i mamy 100 tyś. km. gwarancji zamiast 150 tyś. - pod tym względem nawet Dacia ma lepiej. No i bezawaryjność. Tyle o ile o układach HSD z silnikiem 1,8 i JEDNYM silnikiem elektrycznym krążą już słuszne legendy to dotyczą one Priusa, który został zaprojektowany od początku pod HSD. O nowych Aurisach HSD jak i w ogóle Toyotach ostatnimi laty to już nie można tego powiedzieć. O dziwnych rzeczach plecie w reklamach TV opłacony Włodek Zientarski, rzeczywistość jednak jest okrutna i sprzedaż we flotach poleciała na twarz. Ze strony mojej pracy to wystarczy popytać kierowców w Wawie/Gdańsku Ecocar. Po 3 latach się wycofali z tego badziewia (teraz poszli w Hyundaia) - non stop coś się dzieje, a serwis jest drogi.
Ciekawy produkt. Mnóstwo płacą za reklamę - gdzieś muszą sobie odbić.
To teraz Ja:
Z racji wykonywanego zawodu i charakterystyki firmy potrzebowałem auto proste bez udziwnień. Przymierzałem się od roku do zakupy mnóstwo czytając, rozmawiając z właścicielami i analizując. Typy były następujące:
Dacia:
- Logan MCV
- Lodgy
- Duster (tak tak ;P)
Opel Astra Classic (tzn. J)
Fiat Tipo
Kia Rio Sedan
Peugeot/Citroen Berlingo Multispace
Ford Tourneo Courier
Honda Jazz
Toyota Auris/Prius (HSD) - używane
Civic Sedan - używany
No i generalnie tak:
Dacia odpadła, bo musiałby być diesel - w tym roku pojawiły się turbopierdziawki (0,9Tce) i stare poczciwe silniki renault zastąpiły konstrukcje Nissana które średnio sprawdzają się z LPG i nie słyną z mega trwałości. A używany samochód budżetowy to już bezsens, bo najlepszy okres bezawaryjności ma już za sobą.
Kia Rio lubi sprawiać użytkownikom figle i generalnie od właścicieli słyszałem więcej negatywów niż pozytywów - zwłaszcza jeden Pan mnie zniechęcił
Ford Tourneo Courier - dość mało tego nadal u nas jeździ. Choć sprawuje się nawet OK - z racji mocnej eksploatacji auta muszę mieć auto w miarę popularne (dostępność nietypowych części np. fotel, uchwyty przy podsufitce, czasem jakaś część blacharska).
Honda Jazz - no po prostu byłem OCZAROWANY tym samochodem podczas targów Amber Moto! Japończycy są fenomenalni pod względem projektowania i organizacji przestrzeni w aucie. Ten mały samochód jest w stanie zmieścić dorosłe 4 osoby i podróżują wygodnie. Mnóstwo schowków, funkcjonalność na najwyższym poziomie i przestrzeń porównywalna do mojego Citroena C5 - serio, sam byłem w szoku. Odpadł, bo jak wyżej: Mało ich jeździ (60 tyś za B+ to jednak duużo). Nowy silnik Hondy (też Turbo) o którym wiele nie wiadomo. Dość drogi serwis. Piekielnie twarde zawieszenie - dupa mi odmiękła w C5 I w podstawie mnóstwo zbędnej elektroniki (asystent pasa ruchu, monitor martwego pola, radar antykolizyjny) którą trzeba wyłączać ręcznie przy każdym uruchomieniu auta. Inaczej jak jeździmy to non stop coś pika, piszczy. Jak ktoś jeździ wokół komina to nawet spoko - ale przy 8-10h w aucie to dramat.
Toyoty i Hondę pozwolę sobie zrobić w jednym akapcie: Generalnie szukanie auta używanego w PL to dramat. Nie jechałem do aut sprowadzanych - wyłącznie PL po pierwszym właścicielu. Oglądałem naście aut. Wszystko walone - mniej lub bardziej. Wiadomo, nikt nie robi afery o przycierki parkingowe - zdarza się nawet u mnie średnio raz do roku przy moich przebiegach po mieście (nie z mojej winy ). Ale jak dzwonisz do człowieka i mówi, że auto oryginalny lakier, bezszkodowy itd - jedziesz na miejsce, a miernik pokazuje na tylnym prawym nadkolu 300-400Âľm - sprawdzasz ubezpieczalnie po VIN i są szkody na 15-30 tyś. to będąc spokojnym człowiekiem mam ochotę wcisnąć człowiekowi łeb we wlew paliwa Hit to Prius na placu Toyoty - używany gwarantowany który po 10 min jazdy testowej WYŁĄCZYŁ się na światłach Generalnie zawsze coś. Kolizje, dziwne rzeczy po OBD, mniejsze lub większe defekty. Jeszcze jakby to miało rozsądną cenę. A jak się człowieka wykpi to jeszcze powie, że i tak sprzeda za taką kasę, bo to Toyota/Honda. Pewno trochę w tym prawdy.
Na placu boju pozostały:
Astra J
Berlingo
Tipo
Berlingo musiałby być diesel - sprawdzony 1,6 Hdi. W miarę tani w eksploatacji jak na diesla w razie awarii. Super funkcjonalne wnętrze. Sprawdzona konstrukcja (która oczywiście ma swoje wady) ale prosta i oklepana przez wieeeele lat. Nie mniej jednak dziwią rzeczy drobne np: rocznik 2017 i żarówka h4 w reflektorze
Astra J - 1,4 Turbo z fabrycznym LPG bądź z 1,4 Turbo z automatem i salonowym LPG - też oklepana, znana konstrukcja. Dobra cena. Wnętrze mi się nie podoba - kwestia gustu. Też ma swoje wady. Przeglądy i pakiety serwisowe wychodziły najkorzystniej względem Tipo/grupy PSA.
No i Tipacz - najkrócej na rynku, obserwowałem od początku co się dzieje w tym temacie, dużo ludzi pobrało do firm, na taksi, prywatnie... Mijają dwa lata i generalnie nic strasznego się nie działo. Ma jednak wadę - dopłata do T-Jeta jest spora. Jeszcze jakby tyle nie palił to OK. Ale spora dopłata, większe spalanie - przy moich przebiegach i potrzebach było bez sensu nawet biorąc pod uwagę większą trwałość samego silnika (pomijam osprzęt).
Więc wygrała lepsza oferta. No i dostałem taką na Tipo SW 1,4 95 - za 53 tyś. brutto wyszedł mnie Pop z jakimiś tam BT+Podłokietnik+kierownicą ze sterowaniem dla radia+koło zapasowe+wyświeltacz tft 3,5. Do tego LPG za 3 tyś. Biały oczywiście. Krzywdy nie ma. Rakieta nie jest ale 95% przebiegu robię po mieście. Bozia da to go jutro wydadzą. W tej przerwie świątecznej wszystko ciągnie się jak guma z gaci
Z tego co pamiętam zachwycałeś sie innymi autami że porządniejsze, w podobnej cenie lepsze ale jak widać jak przychodzi do konkretów to jest jak wyżej. Każdy to przerabia jedni są skłonni zapłacić więcej żeby to tylko nie był fiat, inni myślą logicznie więc witamy w klubie.
Ja zawsze miałem skłonności do włoszczyzny ale idąc za tłumem robiłem podejścia do róznych bardziej "szacownych" marek i zawsze kończyło się to rozczarowaniem zwłaszcza jesli chodzi o stasunek ceny do korzyści pod pojęciem których rozumiem również bezproblemową eksploatację.
Od pewnego czasu nie robią na mnie wrażenia różne gadżety i ozdoby (tanie w produkcji, drogie w sprzedaży), religijna otoczka wokół niektórych marek którą łykają ludzie którzy sątechnicznymi analfabetami. Znam osoby mieszkające w nieotynkowanej budzie z pustaka albo wynajmowanym, nie waham się tego tak nazwać, mieszkaniu w slumsie ale przy wszelkiej okazji mówiące że Volvo/Audi to minimum w czym można "się pokazać" (oczywiście kupione jako "lekko draśnięte"). Znam takich, których oszczędności nie pozwolą im przeżyć bez dochodu nawet roku czy dwóch ale 200 KM to minimum do czego warto wsiadać. Ludzie nie kupują aut dla siebie tylko dla innych.
Wlaśnie próbuję odwieść znajomego 30-kilkulatka od kupienia "pukniętego" auta wyzszej klasy (w którym już zdążono wymienić kokpit więc był wystrzał airbagów) ale te pierdoły w stylu chromowanych ramek, ksenonów przysłaniają mu rozsądne myślenie. Handlarz pokazał mu tylko zdjęcie lekko rozwalonego zderzaka i błotnika a auto już zrobione i się pięknie prezentuje . A ma tym wozić cała rodzinę.
Sceptykom nowych aut polecam obejrzeć np. to (warto poświęcić te kilkanaście minut)żeby zrozumiec do czego są zdolni handlarze:
https://www.youtube.com/watch?v=wR2f-q4WPfs (swoja droga gościu to magik)
Toyota jako marka pierwsza wprowadziła systemy usprawniania produkcji i kontroli jakości i od tej firmy rozwineło się wiele narzędzi stosowanych przez inne koncerny (kaizen, Lean manufacturing itp.) więc jest prekursorem zarządzania jakością z czego Zientarski skwapliwie w reklamach korzysta ale chyba inne koncerny już ja dogoniły i az tak wielkich różnic w jakości nie ma jak kiedyś. A i nowa hybryda to choc piękna idea to uzasadnienia ekonomicznego nie ma. A ponieważ na wlośzczyźnie na razie się nie sparzyłem wolę znanego wroga niż obcego.
Ostatnio edytowane przez marx30 ; 28-12-2017 o 13:02