Trochę w temat się kiedyś zagłębiłem. Mam też auto zabytkowe, które siłą rzeczy robi małe przebiegi i zimuje w garazu. Wielu twierdzi, że wymiana oleju może się odbywać nawet co 2 lata a kryterium może być przebieg auta a nie wiek oleju. Wymiana co 15000 lub rok to nie jest jakaś granic bezpieczeństwa, a działanie na wyrost. Nie należy się stresować. Autu nic nie grozi bo po 15000 km lub roku olej nadal "trzyma" wiekszość parametrów.
Wymiana po 2000 km to chyba jakiś mit z poprzedniej epoki, kiedy silniki faktycznie się docierało, a jeśli się docierało to mogły być w nich opiłki metalu. Oczywiście taka wymiana nie zaszkodzi (ale noc nie da) poza uszczuplenie portfela.
U mnie "docieranie" wygląda następująco:
1) dostosowuje się do wskazań komputera (tzn. strzałki zmiany biegów) przez co jeżdżę w zasadzie do 3000-3200 obr.
2) przejechałem przez 4 tyg. 1100 km - do pracy mam 4 km silnik co prawda dogrzewa się. Mając jednak w świadomości, że to za krótki dystans do ewentualnego "dotarcia" silnika zrobiłem 3 dłuższe trasy po 150 km, 200 km i 400 km.
Witam
czyli podsumowując:
- przez jakieś tysiąc km nie latać krótkich tras np. po 3-5km - aby silnik mógł się rozgrzać. Ile powinien wynosić minimalny kilometraż - ile powinna wynosić minimalna trasa? albo ile silnik powinien pracować na tej swojej normalnej temperaturze?
- nie wkręcać go na wysokie obroty i stosować się do strzałek zmiany biegu
- wymiana oleju po 2tysiącach to głupota więc albo po 15tys albo po roku
a co z dłuższymi trasami? do teściów mam jakieś 360km i przeważnie ekspresówką (S3) i autostradą wolności (A2). Więc pytanie moje jest takie: czy polecieć sobie na taką trasę i lecieć 120km na 6 biegu czy jak na razie odpuścić sobie wizytę u teściowej?
Moje tipo od razu miało trasę ponad 400km ponieważ odbierałem je w Warszawie. Podczas powrotu do domu nie przekraczałem 3tys obr/min co około 70km robiłem krótkie przerwy żeby nie przeciążać silnika(nie wiem czy to mądre posunięcie ale jestem staroświecki więc stosowałem takie przerwy). Też myślałem nad zmianą oleju po 2tys km ale jakoś się nie złożyło i wymieniłem olej po 9tys km. Ogólnie bardzo delikatnie traktuje samochód może raz wkręciłem go do 5tys obr/min pewnie ktoś powie że powinienem go częściej kręcić tak wysoko ale jakoś mnie to nie rajcuje. Ja nadal nie gaszę samochodu po przejechaniu krótkich odcinków tylko staram się rozgrzać silnik do jego temperatury roboczej. Tipo bardzo szybko łapię temperaturę silnika ale ja zawsze patrzę na wskaźnik temperatury oleju i gdy jego wartość jest odpowiednia dopiero wtedy gaszę silnik. Może to wyglądać że jestem niewolnikiem swojego samochodu i pewnie to prawda ale to moje pierwsze nowe auto i chcę je traktować jak najlepiej potrafię
no wiesz pytanie marny czy to dobrze, że tak traktujesz auto. Jakiś koleś na YT opisał sytuację jak pracował w salonie jakieś marki. Miał swoje służbowe auto i takie samo dawali redaktorom/dziennikarzom do jazd testowych. On służbowe traktował delikatnie a dziennikarze wiadomo. Jak się potem okazało silniki w dwóch autach się tak ułożyły, że ten dziennikarski model był bardziej dynamiczny niż jego służbowy traktowany delikatnie.
Lepiej chyba większe obroty dla naszych silników niż minimalne
Może masz rację ale jakoś dźwięk silnika tipo na wysokich obrotach jest dla mnie mało przyjemny a nawet męczący. Ja całe życie jeździłem dieslami i może dlatego mam takie przyzwyczajenie do niskich obrotów
Musi jej nie lubić! Ja w dniu odbioru jadę auto pokazać najpierw mamie a potem z żoną i dzieciakami jedziemy do teściowej się pochwalić. No i czeka mnie od razu kurs do przyjaciela do Knurowa... Nowe auto nie jest po to żeby nim nie jeździć albo go szczególnie oszczędzać. Rozsądnie dotrzeć czyli nie pałować przez pierwsze 500 km i cieszyć się jazdą. Ja na pierwszy miesiąc to zaplanowane mam jakieś 2 tyś przebiegu. Ferie będą i trzeba korzystać :-)
Wysłane z mojego GT-N7100 przy użyciu Tapatalka
FIAT BRAVA 1.6 16V - w krainie wiecznej rdzy ...
LANCIA LYBRA 1.9 JTD - odjechała w siną dal ...
FIAT CINQUECENTO 704 - "The End" po 23 latach ...
-------------------------------------------------------------
FIAT TIPO 1.4 95KM + LPG
Czyli mam rozumieć, że odpalamy autko, kiedy jest niedogrzane nie obciążamy silnika zbytnio, kiedy już osiągnie temperaturę roboczą pojeździć nim troszkę i wtedy zgasić?
A co to dokładnie znaczy "nie obciążać silnika"?
nie jeździć na max obrotach, nie ciągnąć przyczepy z kartoflami, nie jeździć z kompletem pasażerów, nie jeździć na zbyt niskich obrotach?
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Teściowa jest OK ale przez pierwsze 3 dni. Potem różnica pokoleń i charakterów bardzo mocno się uwidacznia.
Pytam o długie trasy bo gdzieś TUTAJ na forum czytałem, że nie zaleca się długich tras ewentualnie przerwy aby silnik przestygł. Zresztą Damian Śmigielski sam mówił, ż przy układaniu silnika nie zaleca się jeździć jednostajnie. Jak kurka na S3 i na A2 nie jeździć jednostajnie??? Dodał też aby na początku nie używać tempomatu.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
a może zrobię tak?
nie pojadę S3 i A2 ale aby droga nie była jednostajna pojadę sobie drogą, którą kiedyś się jeździło do poznania i dalej jak nie było S3 i A2. Droga nie jest monotonna, ciągle jakieś wioski a i rozpędzić się można, zmienne obciążenie silnika będzie, będę pilnował strzałki zmiany biegów a jak wrócę od teściowej to już silnik ułożony
So true
Zawsze tak bardzo chciałem tempomat w nowym aucie a teraz go nawet nie używam. Pare razy próbowałem ale to bez sensu.. Musiałby być ten aktywny tempomat dopasowujący prędkość do samochodu przed nami.
Jedynie jadąc późno w nocy kiedy drogi puste tempomat się sprawdza.
Jedi to mnie teraz zmartwiłeś wręcz na wskroś. ja mam auto z 1994roku i moim marzeniem były uchwyty na kubki i tempomat a Ty mi piszesz, że to zbędne ech
oczywiście tak pół żartem pół serio
To również kwestia zwyczajów drogowych. W Ameryce większość ludków używa tempomatu, więc gdy wyprzedzisz gościa jadącego np. 3mph wolniej niż Ty, to z taką prędkością się od niego oddalasz. U nas wyprzedzony ludek natychmiast wpada na pomysł, że pojedzie trochę szybciej, wyprzedza, znowu zwalnia i tak w kółko. Przecież zostać wyprzedzonym to jak obelga.
Tedybear, wracając do tematu docierania silnika, myślę że za mocno rozkminiasz temat jazdy tym samochodem. PO PROSTU JEŹDZIJ NIM I CISZ SIĘ ZAPACHEM NOWOŚCI ! Nie pozwól aby terrorryzm docierania zabrał Ci najlepsze chwile inicjacji z tym samochodem . Wg mnie nie ma już czegoś takiego jak docieranie, widzę to po swoim , mam przejechane 1500 km i nie widzę żadnego zużycia oleju . Nie widzę też żadnej różnicy w dynamice , przyspieszeniu . Spalanie normuje się ale to dlatego że lepiej wyczuwam sprzęgło oraz robi swoje obserwacja chwilowego spalania... Na początku też byłem zdecydowany na wymianę oleju po 3 tyś. km , ale teraz wydaje mi się że to całkiem niepotrzebne, 400 zł "jak krew w piach" .