Wydarzyło się to niecałe dwa miesiące temu.
Kilka dni po wymianie rozrządu jadąc w korku dojeżdżając do samochodów oraz ruszając autem zaczęło szarpać (tzw. kangurek). Z początku to zbagatelizowałem myśląc, że to ustąpi. Ale nie ustąpiło. Pierwsza myśl, sprzęgło lub dwumas, ale nie pasowało mi to gdyż 5000 km wcześniej został komplet wymieniony. Druga myśl coś nie tak z rozrządem, bo przed wymianą wszystko było w porządku. Więc nie namyślając się długo podjechałem do pierwszego polecanego mechanika. On po przedstawieniu przeze mnie problemu i przejechaniu się samochodem stwierdził, że to na pewno źle założone sprzęgło, że trzeba ściągnąć i założyć nowe. Więc myślę to pojadę do swojego mechanika i w ramach gwarancji wymienię, ale po drodze jeszcze przejadę się do kolejnego mechanika i zobaczę, co powie. Drugi mechanik stwierdził, że jednak to nie sprzęgło, lecz coś nie tak z rozrządem i on mi nie pozwoli nigdzie jechać, bo w każdej chwili może coś się stać. Ale postawiłem na swoim i auta nie zostawiłem i pojechałem dalej. W między czasie załączyłem klimatyzację, bo gorąco i wtedy jak by ręką odjąć, objawy ustały. Zaciekawiło mnie to i po raz kolejny podpiąłem komputer, który zawsze mam przy sobie. Oczywiście błędów nie było jak wcześniej. Włączyłem kilka parametrów i wszystko wyglądało w normie, nawet po wyłączeniu klimatyzacji. W pewnym momencie mnie dygło gdyż przez przypadek zaznaczyłem napięcie akumulatora, a nigdy tego nie robiłem, a tam po wyłączeniu klimatyzacji napięcie skakało od 12V do 15V. Ponowne załączenie klimatyzacji skutkowało tym, że napięcie się unormowało do około 13V i autem nie szarpało. Stwierdziłem, że chyba coś nie tak z alternatorem, ale podjadę na włączonej klimatyzacji do mechanika i zobaczę, co powie. Pierwsza jego diagnoza EGR się zacina, ale w między czasie zobaczył, że światła raz jaśniej a raz ciemniej świecą. Podpiął woltomierz i stwierdził, że alternator. Pierwsza myśl wymieniamy na regenerowany, ale niestety od ręki nawet nowy nie był dostępny, więc został wymieniony regulator napięcia oraz szczotki i łożyska. Po wymianie wszystko wróciło do normy i napięci oscyluje w granicach 14V.

Piszę o tym, dlatego że mało kto zwraca uwagę na napięcie w samochodzie, nawet ja sam tego nie robiłem. Mógłbym przez to dużo kasy stracić i bez potrzeby wymienić sprawne części, które by nic nie wniosły. Więc polecam czasami od takiej drobnostki zacząć w większości wypadków okaże się, że to nie to, co ja miałem i dalej trzeba szukać przyczyny, ale może ktoś ma podobne oznaki i np. dwumasu nie wymieniał i przez to będzie chciał wymienić a winowajcą okaże się niepozorny regulator napięcia i dzięki temu zaoszczędzi 1500 zł.

A tak na samym końcu to dostęp do alternatora mógłby być dużo lepszy. Mam nadzieję, że nie zanudziłem tych, co dotrwali do końca.