Jest teoria, że w przypadku takich luźnych silników największe spalanie oleju występuje, kiedy silnik jest jeszcze zimny (mówimy o normalnej eksploatacji, nie o sportach motorowych). Jak będzie występował natrysk oleju (a 10W jest płynny nawet przy -30 stopni C), to może się okazać, że to jednak nie bzdura, bo 10W50 zrobi w tych warunkach grubszy klin olejowy na ściance cylindra niż 5W50.
Jak czytam takie coś, to się cieszę, że spalam benzynę a nie LPG
Znaczy to, że zdarzały się już powypalane gniazda zaworowe mimo lubryfikatora?
Kolektor dolotowy w przypadku MPI to chyba jednak ciężko jest zasyfić, czy się mylę?
Dotrysk benzyny z jakimś sensownym dodatkiem to już coś, ale to nie jest właśnie bezkosztowo. Bezkosztowo to jest zamontować najtańszą instalację w silniku nie nadającym się do LPG, ustawić ubogą mieszankę i uważać, że wszystko jest ok
W przypadku takiej konstrukcji jak ten 1.4 nie widzę przeciwwskazań, żeby od polowy kwietnia do polowy października lać 10W60, jeśli ktoś wymienia olej dwa razy w roku. Po prostu trzeba się liczyć ze wzrostem spalania paliwa, nie oleju. Olej musi odpowiadać konstrukcji silnika i warunkom eksploatacji.
W podobnie luźno spasowanym 2.4 MA przejście wiosną z 0W20 na 5W30 zredukowało spalanie oleju do minimum, ale jak jesienią zrobiło się zimno, to to spalanie jednak trochę wzrosło. W tym miejscu trzeba sobie też uczciwie powiedzieć, że im bardziej olej jest przepracowany, tym więcej będzie go znikać. Te mniej lub bardziej syntetyczne oleje nadają się do wymiany po 5-10k km, no i dochodzi do tego rozrzedzenie paliwem. To tak w kontekście spalania oleju.
Ceramikę do silnika zastosowałem po raz pierwszy, i to najbardziej z myślą o mroźnej zimie. Oczywiście miałem cichą nadzieję, że zahamuje to trochę spalanie oleju w tych najgorszych dla silnika warunkach, ale nie liczyłem na brak ubytków. Według mnie silnik pracuje ciszej i jest jakby ciut mocniejszy. Natomiast nie może być autosugestią, że widzę nadal poziom MAX na bagnecie, i to po użytkowaniu w dużych mrozach. Jest lepiej niż oczekiwałem. W końcu normalność, czyli w miejsce odparownego oleju wchodzi benzyna i poziom na bagnecie pozostaje stały. Tylko znowu zaznaczam - ja wlałem 2 dawki, jak do mocno zużytego silnika, a mam przebieg dopiero 43k km.