Na szkodzie całkowitej to się dobrze nie wychodzi kolego hak64
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT
Wbrew pozorom, nie macie racji. Szkoda całkowita polega na tym, że ubezpieczyciel wypłaca różnicę pomiędzy wartością samochodu przed wypadkiem, a wartością wraku. Wyliczenie wartość samochodu przed wypadkiem robi się na podstawie średnich notowań z giełd, czy komisów, jednak wystarczy udokumentować poniesione nakłady, by podwyższyć wartość tej wyceny. W moim przypadku wartość samochodu przed 3600 zł + faktura za części silnika (głowica, zawory, nowy rozrząd, cewki, wtryski itp) w sumie 2200 zł i o taką kwotę powinna wzrosnąć wartość auta przed. Remont był robiony 2 miesiące temu, więc nie mogą naliczyć zużycia. Mogę się jeszcze pokusić o załatwienie faktury za robociznę, ale to już trochę przegięcie. Niedawno pomagałem koledze w uzyskaniu odszkodowania za Astrę z 98 roku, gdzie rzeczoznawca przyjął wartość auta niecałe 4 tyś, a ubezpieczyciel po moich pertraktacjach wypłacił 7200 zł. Ja jednak nie chcę kasować świeżo wyremontowanego auta, dlatego będę auto robił i mam zamiar wydoić ubezpieczyciela do pełnej wartości wozu z przed zdarzenia.
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
A kto powiedział, że nie będę miał naprawionego? Mam do pomalowania 4 elementy (dwoje drzwi, tylny błotnik i jedno naroże zderzaka), na zderzaku jest zaledwie ślad wtarcia niebieskiego lakieru i wystarczy to tylko spolerować. Rozmawiałem z lakiernikiem i wyszło, że pomalowanie trzech elementów będzie mnie kosztować 1000 zł (reszta zostaje u mnie w kieszeni). Gdybym zainwestował całą kwotę przyznaną na naprawę, to miałbym pomalowane całe auto.
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT
Znowu się mylisz. Przeczytaj mój tekst "Fryzjerskie metody ubezpieczycieli" tam już trochę napisałem. Chodzi o to, że ubezpieczyciel wycenia auto wg rocznika i z góry zakłada jego znaczny stopień zużycia (adekwatny do wieku auta), w związku z powyższym, aby zwiększyć wartość szacunkową samochodu wystarczy udokumentować fakt, że auto ma kupę nowych części, których zamontowanie (wymiana) także kosztowało. Kapejszyn? Dla zobrazowania tematu posłużę się przykładem. Pan X prowadzi firmę i zakupił na potrzeby działalności dźwig, który jednak był uszkodzony (i dlatego tani). Pan X zlecił naprawę tego dźwigu panu Y i zapłacił za usługę otrzymując fakturę. Dla ubezpieczyciela wypłacającego ewentualną szkodę, wartość owego dźwigu to koszt zakupu + koszt naprawy. Tak samo (ale odwrotnie) masz, gdy sprowadzasz rozbity samochód. Skarbówka chce cię skroić za auto zdrowe i sprawne, a ty przedkładasz dokumentację, że w chwili obecnej to wrak, który dopiero będzie samochodem. Już OK.
Sorry, widzę że się zagalopowałem! Chodzi mi nie o treść, lecz formę. To mój mankament zawodowy (jeszcze się z tego nie wyleczyłem). Traktowanie innych z pozycji wszystkowiedzącego nie jest zwykle mile widziane. Jeszcze raz przepraszam...
Ostatnio edytowane przez hak64 ; 12-12-2012 o 21:10
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT
Dorzucę nieco informacji z forum Mercedesa (Marea, to nie jedyne moje auto), gdzie również staram się być widoczny i potrzebny. MB Silesia Club Poland :: Zobacz temat - Problem z ubezpieczanią
Tu jeszcze trochę moich wniosków z powyższego forum "Z punktu widzenia właściciela samochodu zaniżenie wartości wraku jest korzystne! Gorzej, gdy zaniżą wartość przed wypadkiem. Zawsze należy jednak napisać odwołanie uzasadniając, że to klasyk, w pełni i profesjonalnie odrestaurowany, a jego wartość jest wielokrotnie wyższa niż wycena rzeczoznawcy, który opiera się na programie komputerowym porównującym relacje ceny zakupu - rocznika i amortyzacji.
Do odwołania w takim przypadku wystarczy, że wybierze się (choćby z alledrogo) wartości podobnych egzemplarzy (wydrukować i dołączyć do pisma odwoławczego) i mamy gotowy dowód potwierdzający rzeczywistą wartość samochodu przed wypadkiem. Jeśli zaś auto jest zabytkiem motoryzacji, mamy możliwość "wydojenia" ubezpieczyciela, do pokrycia całkowitych kosztów przywrócenia pojazdowi stanu z przed wypadku.
Dodatkowo można jeszcze wyciągnąć kasę za szkodę osobową (uszczerbek na zdrowiu). Tu trzeba koniecznie dysponować dokumentacją medyczną z leczenia po wypadkowego. Wystarczy jednak iść do lekarza (choćby z pogotowia) poskarżyć się na siniaki, stłuczenia i ból kręgosłupa szyjnego i mamy parę tysiaków w kieszeni. Dlatego przy najmniejszej nawet stłuczce (oczywiście nie z winy własnej), wzywać policję, albo żądać od sprawcy napisania oświadczenia (od razu), potem i tak zadzwonić na policję informując o kolizji (chodzi o to, by się to nagrało, bo niektórzy sprawcy kolizji jakoś potem dziwnie tracą pamięć i twierdzą, że nie uczestniczyli w żadnej kolizji). Następnie udajemy się do lekarza i bardzo cierpimy (nie umiemy skręcać głową, drętwieją nam palce i mięśnie karku, itp.). Potem zgłaszamy szkodę osobową u ubezpieczyciela sprawcy.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego - wystarczy, że wiesz, gdzie zadzwonić!"
Ostatnio edytowane przez hak64 ; 13-12-2012 o 10:06
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Znam te wszystkie mechanizmy ale chwalenie się "dojeniem" ubezpieczyciela na ogólnodostępnym forum to chyba średni pomysł, szczególnie, że przedstawiasz się nazwiskiem
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT
Nic w tym złego, dopóki "dojeniem" nazywasz egzekwowanie tego, co ci się prawnie należy. A ubezpieczyciel ma obowiązek zrekompensowania wszelkich szkód spowodowanych wypadkiem, holowanie, parkowanie, samochód zastępczy, naprawa, oraz szkody związane z rozstrojem zdrowia, w tym zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji. Większość poszkodowanych poprzestaje jedynie na zwrocie kosztów naprawy samochodu, zapominając zupełnie o tych ubocznych (których wartość często przekracza, koszty podstawowe).
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Ja niczego nie nazywam - użyłem Twojego słowa które określiłeś tak:
Oczywiście jak się nam należy i faktycznie coś nam jest to ok, gorzej gdy jest to wszystko naciągane. Właściwie nie gorzej tylko źle że podsuwasz takie pomysły "udajemy się do lekarza i bardzo cierpimy".. hehe Ja tego nawet komentować nie zamierzam Panie mgr Henryku Kokot
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT
Jeśli są siniaki, to jest rzeczą oczywistą, że boli. Niestety niektórzy poszkodowani podczas wizyt u lekarza zapominają języka w gębie i nic nie mówią o towarzyszących siniakom dolegliwościach, a potem się dziwią, że lekarz nic nie napisał. Kręgosłup szyjny to bardzo delikatna konstrukcja i jeśli przyjąć masę ludzkiej głowy (średnio 8 kg) to wystarczy prędkość 40 km/h, by uzyskać przeciążenie rzędu 300 kg, a to nawet dla umięśnionego osiłka jest odczuwalne (zwłaszcza przy uderzeniu z tyłu). Odwracając sytuację, niektórzy lekarze bywają pozbawieni "ludzkich uczuć" i potrafią powiedzieć coś takiego "Panie, jak pan dostałeś w łeb to chyba normalne, że boli". Jeśli taki lekarz ograniczy nam zapis w dokumentacji medycznej do zdania "pacjent po wypadku komunikacyjnym, nie stwierdzono urazów zagrażających życiu", to taki papier można tylko poskładać w kosteczkę, włożyć sobie w buty, aby być nieco wyższym.
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Od piątku mam już pieniądze na koncie. Wpłynęło 1470 zł. Oczywiście napisałem odwołanie, do którego dorzuciłem wycenę kosztów naprawy w ASO. Jest szansa, że 5 stówek jeszcze dopłacą, ale na więcej nie ma co liczyć. Po oględzinach w suchym i ciepłym pomieszczeniu okazało się że do malowania jest tylko dwoje drzwi i błotnik. Mleczko polerskie i kawałek filcu załatwiło sprawę zderzaka. Koszt naprawy wg ASO wynosi 1800 zł (łącznie z wymianą listew na drzwiach), tak więc moje żądanie dopłaty do odszkodowania oparłem na konieczności korzystania z samochodu zastępczego na okres naprawy (co będzie trudne do udowodnienia, biorąc pod uwagę, że mam jeszcze dwa inne auta). Mając jednak na względzie rzeczywisty koszt naprawy (znajomy lakiernik zrobi za 8 stówek), to już jestem do przodu.
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
To ile masz aut nikogo nie powinno interesować - auto zastępcze Ci się należy. Tyle że pewnie musiałbyś mieć na to jakiś rachunek czy coś..
Ktoś Ci pomógł? Odwdzięcz się i kliknij gwiazdkę reputacji.
>> Peugeot 407SW 2.0 + LPG 12.2004
Był: Fiat Bravo 1.8GT