W sobotę mój syn miał ciekawy przypadek.
Jadąc w trasie oberwał lecącym lusterkiem.
A było to tak. Przed nim jechało auto dość blisko środka jezdni. Z przeciwka nadjechało drugie auto, które było tak blisko środka, że wjechało kołami na linie oddzielające pasy ruchu.
Auta uderzyły się lusterkami. Lusterko jadącego z przeciwka poleciało w stronę mojego syna i uderzyło w kilku częściach w błotnik (wgniecenie i rysa), słupek (drobna rysa), lusterko (rysy), z którego wypadł szklany wkład i minimalnie zadrapał drzwi. Lusterko odbiło się w górę i uderzyło w szybę auta jadącego za moim synem. W sumie trzy auta poszkodowane - ten z przodu rysy i wgniecenia w boku + brak lusterka.
Wszyscy się zatrzymali oprócz winowajcy. Pojechał dalej bez lusterka jak gdyby nigdy nic... Wezwana policja obejrzała nagranie. Widać wszystko idealnie zwłaszcza w zwolnionym tempie. Bez tego nie byłoby szans na ustalenie sprawcy. Nikt nie pamiętał marki auta a co dopiero numerów rejestracyjnych.
No cóż... sprawca będzie niepocieszony.
pzdr