To jest widok strony w wersji do druku
-
Bo są dwa tematy: emisja tego syfu z diesla w mieście i tutaj jak najbardziej za. I drugi temat emisja CO2 co właśnie powoduje wysyp różnych porąbanych rozwiązań i tu już z elektrykami w naszym kraju nie jest tak różowo. Ok 87% energii mamy z węgla i w całym łańcuchu sprawności tzn.wytworzenie w elektrowni z żałosną sprawnością 36% (taka jest chyba podawana jako średnia sektora za 2017 mimo że budowane i oddawane są bloki 42-43%, przesłanie po sieci NN, dystrybucja, ładowanie, sprawność akumulatorów, sprawność silników, powoduje że ten interes pod względem emisji CO2 jest ch.. ja warty.
-
Stare dozle nie trują i nie nalezy zakazywać im wiązu gdziekolwiek. Pora się nauczyć i potem egzekwować już istniejące prawo. Trują niesprawne aura czy to dizle stare czy nowe czy tez beznzyny. Zepsute i uszkodzone kopca i truja. Wystarczy na badaniach technicznych sprawdzać każde auto czy spełnia normy emisji przewidziane dla niego i jak nie, jak kopci to dać 30 dni na naprawę. Naprawi to badanie na rok, nie naprawi to nie jezdzi. Miałem starego dizla, w chuj kasy wywaliłem na naprawy i nigdy nie kopcił i nie śmierdział, bo był sprawny. Tez mnie szlag trafia jak jadę za jakims kopciuchem śmierdzącym czy to osobowy czy autobus czy ciężarówka ale wiem ze to wynika z mienia w dupie stanu auta... to są po prostu niesprawne auta, które nie powinny nigdy w takim stanie przejść przegladu. Jakby u nas były badania jak w rajchu lub u Szwajcarów to bez ograniczania stref w centrach w całym kraju byłoby przyjemniej jeździć bez trucicieli...
Czepianie się wszystkich dizli to jest wyolbrzymienie, czepiajmy się tylko niesprawnych aut.
-
Cytat:
Napisał
Qvadrat
Stare dozle nie trują i nie nalezy zakazywać im wiązu gdziekolwiek. Pora się nauczyć i potem egzekwować już istniejące prawo. Trują niesprawne aura czy to dizle stare czy nowe czy tez beznzyny. Zepsute i uszkodzone kopca i truja. Wystarczy na badaniach technicznych sprawdzać każde auto czy spełnia normy emisji przewidziane dla niego i jak nie, jak kopci to dać 30 dni na naprawę. Naprawi to badanie na rok, nie naprawi to nie jezdzi. Miałem starego dizla, w chuj kasy wywaliłem na naprawy i nigdy nie kopcił i nie śmierdział, bo był sprawny. Tez mnie szlag trafia jak jadę za jakims kopciuchem śmierdzącym czy to osobowy czy autobus czy ciężarówka ale wiem ze to wynika z mienia w dupie stanu auta... to są po prostu niesprawne auta, które nie powinny nigdy w takim stanie przejść przegladu. Jakby u nas były badania jak w rajchu lub u Szwajcarów to bez ograniczania stref w centrach w całym kraju byłoby przyjemniej jeździć bez trucicieli...
Czepianie się wszystkich dizli to jest wyolbrzymienie, czepiajmy się tylko niesprawnych aut.
Lepiej bym tego nie ujął. Gdyby ludzie dbali o swoje samochody, a nie tylko wozili nimi swoje dupy, to nie byłoby problemu z dieslami. Poprzednim moim samochodem było TDI, które do momentu sprzedaży nie kopciło jak "Batory", pomimo 14-tu lat na karku.
-
Cytat:
Napisał
Qvadrat
Stare dozle nie trują i nie nalezy zakazywać im wiązu gdziekolwiek. Pora się nauczyć i potem egzekwować już istniejące prawo. Trują niesprawne aura czy to dizle stare czy nowe czy tez beznzyny. Zepsute i uszkodzone kopca i truja. powinny nigdy w takim stanie przejść przegladu.
Czepianie się wszystkich dizli to jest wyolbrzymienie, czepiajmy się tylko niesprawnych aut.
Niestety utrzymanie w pełnej sprawności diesla bez DPF kosztuje masę pieniędzy -sam powiedziałeś, a jest bagatelizowane, ponieważ ludzie nie wiedzą, że auto jest niesprawne. Zobacz te hasła w internecie - "diesel musi dymić" czy jakoś tak.
Żadna kontrolka się nie świeci na desce, auto zazwyczaj jedzie tak jak jechało wcześniej. Skutek tego jest taki, że ludzie myślą, że tak ma być.
A na SKP diagności też nie mają wytycznych, żeby takie auta odrzucać, za duże czepianie się szczegółów powoduje, że za rok klient jedzie gdzieś indziej, a na wyposażeniu nawet nie posiadają urządzeń diagnostycznych. Policja w ogóle takich aut, które dymią nie zatrzymuje. Warsztaty nadal wycinają DPF bezkarnie.
Krótko mówiąc nikt tego bałaganu nie pilnuje. W takich okolicznościach egzekwowanie bieżącego prawa jest bezcelowe, przynajmniej dopóki nie zmieni się mentalność.
-
Mam drugi samochód z silnikiem diesla i nie kopci pomimo tego że ma już ponad dwanaście lat.Ja mam takie podejście do aut, że gdyby mi przyszło niespodziewanie jechać 1000 km to wsiadam bez zastanowienia i jadę. Wszystko ma być sprawne i koniec. Dymomierze do diesli są na stacjach diagnostycznych - przynajmniej na tej na której ja badam swoje samochody. Wszystko to kwestia właśnie respektowania istniejących przepisów. Wszystkie samochody na świecie odpowiadają za emisję chyba 2% rocznej emisji CO2 na świecie - kiedyś znalazłem taką informację w jakimś opracowaniu. Europa ze swoimi przepisami zwyczajnie sfiksowała. Nie ma to nic wspólnego z troską o ludzi - chodzi o to żeby pod pretekstem ekologii tych ludzi doić ile wlezie i trzymać ich za mordę. Taka współczesna religia zrównoważonego rozwoju.
-
No to trzeba respektować te przepisy co są a nie tworzyć fikcje. Wystarczy ze skp będą nie prywatne a państwowe. Diagnosta będzie urzędnikiem a nie biznesmenem. Również tak można wyegzekwować sprawność aut i zyskać czyste powietrze. Nie trzeba wymyślać pseudoekologicznych bzdetów utrudniających życie. Kiedy ludzie zobaczą i zrozumieją te unijne absurdy...
-
Dokładnie - nie potrzeba nic więcej ponad respektowanie przepisów które już są.
-
1 załącznik(i)
Dobrze ze stacji ładowania przybywa ;-). choć to Australia to bezsens taki sam.
-
Cytat:
Napisał
Qvadrat
Stare dozle nie trują i nie nalezy zakazywać im wiązu gdziekolwiek. Pora się nauczyć i potem egzekwować już istniejące prawo. Trują niesprawne aura czy to dizle stare czy nowe czy tez beznzyny. Zepsute i uszkodzone kopca i truja. Wystarczy na badaniach technicznych sprawdzać każde auto czy spełnia normy emisji przewidziane dla niego i jak nie, jak kopci to dać 30 dni na naprawę. Naprawi to badanie na rok, nie naprawi to nie jezdzi. Miałem starego dizla, w chuj kasy wywaliłem na naprawy i nigdy nie kopcił i nie śmierdział, bo był sprawny. Tez mnie szlag trafia jak jadę za jakims kopciuchem śmierdzącym czy to osobowy czy autobus czy ciężarówka ale wiem ze to wynika z mienia w dupie stanu auta... to są po prostu niesprawne auta, które nie powinny nigdy w takim stanie przejść przegladu. Jakby u nas były badania jak w rajchu lub u Szwajcarów to bez ograniczania stref w centrach w całym kraju byłoby przyjemniej jeździć bez trucicieli...
Czepianie się wszystkich dizli to jest wyolbrzymienie, czepiajmy się tylko niesprawnych aut.
Niestety diesle muszą zniknąć z centrów miast i nie ma znaczenia czy nowe czy stare, czy tez stan techniczny. Wydzielają szkodliwe związki stałe - stare modele dużych rozmiarów, które osiadają w płucach i mogą powodować zmiany nowotworowe, widoczne gołym okiem jako czarny dym z rury. W nowoczesnych dieslach DPF je wyłapuje ale co z tego jeśli cząstek stałych małych rozmiarów już nie, a te przedostają się z płuc do krwiobiegu i
sieją spustoszenie w całym organizmie.
Mam nadzieje, że nawet u nas zabronią im wstępu do większych aglomeracji. Trzymam za to kciuki.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
Zwlaszcza te z wyciętym dpfem albo w trakcie wypalania...
ja wciąż będę obstawał przy swoim, stare ale sprawne. Ten warunek sam wykluczy sporo aut z uwagi na zbyt duży koszt napraw zaniedbanych silników... a te sprawne które zostaną będą nieodczuwalne...
-
Bez wchodzenia w dyskusje o ekologi S&S w ogólnym rozrachunku, dla tych którzy zainteresowani są automatem ustawiającym S&S domyślnie na wyłączony (w tych Tipo które nie pamiętają ustawienia) po przekręceniu kluczyka (ale pozwalającym go jednak włączyć - np gdybyśmy wjechali w duży korek i jednak chcieli żeby S&S wyłączał silnik), proszę rzuccie okiem na ten post: https://fiatklubpolska.pl/tipo-531/s...5/2#post392411