Witam. Półtora roku temu kupiłem Marychę z silnikiem 2,4 JTD. Wersja HLX łącznie ze skórą, podgrz. fotelami i elektrycznie regulowanym fotelem kierowcy.Wszystko na początku było świetnie. Wymieniłem olej, filtry i jeździłem. Sama przyjemność dzięki silnikowi. No aż po kilku miesiącach padło sprzęgło. Ale nie wiedziałem że to sprzęgło. Podejrzenia były że skrzynia biegów, ale okazało się że sprzęgło. Niestety sprzęgło to spory wydatek - 900zł (dobrze że robiłem wymianę sam). No i jak już miałem wyciągniętą skrzynię i silnik odszedł o 2 cm od podłużnicy to zabrałem się za rozrząd (kolejny wydatek). Do całości doszły jeszcze klocki ham z przodu bo stare były popękane (okładzina cierna). No i z tego powodu że kasy brakło to kupiłem klocki za 50 zł. Poprostu hamowanie na nich to koszmar. Po kilku kolejnych miechach tarcze były tak krzywe że ... a nie chcę sobie przypominać. No to jak robie hamulce z przodu to zrobie też z tyłu. Na tył poszły nowe tarcze i klocki a na przód tarcze do toczenia i klocki z TRW. Kasa poszła ale dużo lepiej się hamuje. No i wpadłem na pomysł (który chodził za mną już od jakiegoś czasu), żeby zchipować silnik. W końcu mam nowe hamulce i sprzęgło. I jakbym wykrakał. Zaczęło coś stukać z przodu. Po miesiącu stuka coraz bardziej. Do tego jak przycisnę na 1 biegu to zostawiam chmurkę czarnego dymu. Dolot jest szczelny więc najprawdopodobniej jakieś wtryski leją i trzeba będzie regenerować. Chipowanie odkłada się w czasie. Biore sie najpierw za robote zawieszenia z przodu. A tam niespodzianka - jedna tuleja wahacza, oba łączniki stabilizatora, gumy stabilizatora i lewy amortyzator wylany. Szag chce mnie trafić. Ale robie zawieche. Niestety ze względu na duże koszty amortyzator odkładam w czasie. A przy okazji wyciągnięcia wahacza okazało się że osłona przegubu napędowego jest pęknięta. (kolejne koszta). Zawieszenie z przodu zrobione ale dalej wali niemiłosiernie(przez niedziałający amor). Odłożyłem kase (300pln) i chyba będę się brał za amory z przodu. niestety pójdą KAMOKI. A to było miesiąc temu. Już mam jechać do sklepu a pod blokiem patrze a tu tylne koła stoją tak: /--\ ! Podejrzenie na tuleje wahaczy, ale żeby się upewnić ściągam koła. No niestety! Obie sprężyny tylne złamane. Kasa na amory idzie na sprężyny.Następnego dnia wymiana i już się cieszę że będę miał ładnie stojące auto na tyle. Założyłem opuszczam go z lewarka i... Dalej tak samo. No to na pewno tuleje, bo troszeczkę luzu miały. Kupiłem tuleje (zestawy naprawcze wahacza tylnego) i pojechałem bo brata na kanał. Po niecałej godzinie decyduje się ściągnąć zbiornik, żeby podejść kątówką do śrub. Niestety 2 śruby mocujące zbiornik zostają urwane! ale trudno. Opuszczam zbiornik i... złamana belka tylna! Jasna holera! Jest sobota godzina 12.20 Szybko z bratem na miasto i szukamy zakładu gdzie można kupić kawałek rury. na szczęście był jakiś stróż i sprzedał mi 35 cm rury 69mm wewnątrz (a belka ma 72) o ściance 3mm. Zapłaciłem 4 złote. Rozciąłem rure wzdłuż na pół troszkę klepnąłem żeby podpasowała i spowrotem do kanału. Przykładam pod złamanie belki, lewarek i do góry. Belka ładnie wyprostowana. W tym czasie brat rozwinął TIGa i spawanie. Do końca jest 3cm spawu i... brakło gazu. Pojechał po gaz. Najpierw gościa nie było, ale na szczęście za godzinę pojechał drugi raz i już był. Mogliśmy dokończyć spawanie i jeszcze przyspawać wspomniane wcześniej urwane śruby od mocowania baku. Zszedł cały dzień. Tuleje wahacza nie wymienione. Czekają w garażu. A jak byłem w kanale to się przeraziłem. Przed zimą progi jeszcze były, teraz już ich niestety nie ma. Składam kase na arkusz blachy nierdzewnej i brat mi to pognie, wyprofiluje i będę wspawywał progi z nierdzewki. Ale to na jesień. No i przyszła pora na amory z przodu. W poniedziałek kupiłem KAMOKI. Połowę tańsze niż MONROE. Ściągnąłem kolumne zozebrałem, amor stary okazał się kompletnie pusty. Założyłem sprężynę wsadzam do auta i... Okazuje się że mocowanie dolne amora jest zbyt wąskie i nie chce wejść na uchwyt kolumny. Wszystko spowrotem. Przed założeniem starego amora nawierciłem w nim dziurkę i wlałem strzykawką oleju silnikowego 10w40, zaślepiłem śrubką, żeby chociaż dwa dni wytrzymał. Dzisiaj oddałem te nowe amory i zamówiłem DELPHI. Na jutro mają dojść. Już poprostu nie mam siły na to auto. Do tego nie działa ABS od początki. Trzeba wymienić piastę tylnego koła z zębatką. No i klima też nie działa. Trzeba nabić freonem.cieszę się tylko z jednego. Jeszcze nie urwał się łańcuszek napędzający pompę oleju i wałek wyrównoważający, który mocno już hałasuje na wolnych obrotach. Jak zwalcze temat nowych amorów na przód to opiszę jakie znowu trudności mnie spotkały.