Temat: Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze.  

Postanowiłem założyć nowy temat, o zachowaniach użytkowników naszych dróg. To na początek.
Przed świętami odwiedziłem brata. Wracałem późnym wieczorem i zjechałem na stację paliw na kawę. Za ladą stał rosły facet około czterdziestki. Zapłaciłem usiadłem w kąciku i siorbię gorący napój. Na stację przyjechał facet na rowerze, ubrany na ciemno, rower bez lampek, a nawet odblasków. Pan za ladą zwrócił mu uwagę, że światła w nocy są niezbędne na drodze. Rowerzysta śmiejąc się podchodzi do lady i powiada: "Ja widzę jak kot", po czym poprosił o fajki... Usłyszał:

– Idiotów nie obsługujemy.

Facet coś tam zaczął mamrotać o chamstwie, a gościu z za lady: "mam ci obić ryj, żebyś zrozumiał?" Po czym dodał już spokojniej.

– Moja matka trzydzieści lat męczy się z jedną krótszą nogą, bo ratując życie takiemu jak ty debilowi, wybrała drzewo...

Często słyszę od jadących lewym pasem gdy prawy wolny na dystansie po horyzont ,że "ja wypadku nigdy nie miałem itd itd" ,ale nie wiadomo ile wypadków lub zdarzeń spowodował taki delikwent przy takim podejściu. Nie ma kierowców idealnych ,miesiąc pojeździsz super ,a przy słabym dniu każdy z nas odwali fokstrota ,że wstyd i potem przemyślenia "dobrze ,że nic się nie stało " . Dobrze odpowiedział burakowi ,myśli tylko o osobie ,a na drodze zasada najważniejsza- myśl za siebie i innych .

Jest dużo prawdy w tym, co kierowcy mówią o rowerzystach, ale sami też mają wiele swoich grzeszków. Dojazd do pracy zajmuje mi 15 min. autem, lub 20 rowerem (miasto). Kiedyś w okresie letnim wybierałem rower, ale po kilku nieciekawych przygodach zrezygnowałem z jednośladu. Raz kobieta, chyba nazbyt dosłownie zinterpretowała przepis Art 25 pkt 1. kodeksu "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.skręcając w drogę poprzeczną" i uznała, że rower to nie pojazd, więc skręcając w lewo, nie trzeba ustępować pierwszeństwa jadącemu na wprost rowerzyście. Innym razem, kierowca busa zahaczył mnie lusterkiem podczas wyprzedzania - pozdrawiam uciekiniera (zniszczoną kurtkę przerobiłem na kamizelkę dla psa). Jeszcze inny kierownik cudem wyhamował przed przejazdem dla rowerzystów (przejście i przejazd oznakowany znakiem D-6b) wyskoczył do mnie z ryjem, że z roweru się schodzi. Tu małe wyjaśnienie; facet miał taką widoczność, że można by wyhamować pociąg towarowy. W końcu rower poszedł w odstawkę, bo zdałem sobie sprawę, że nie jestem kotem i mam tylko jedno życie...

Dołożyć do przypadków rowerowych należy ciągłe wyprzedzanie rowerzystów na rondach - ja już każdorazowo jadę środkiem drogi na rondzie, gdyż byłem non stop na rondach wyprzedzany na dosłownie żyletki.

To obczajcie to: https://www.youtube.com/watch?v=1VTQnj1r1M4 Dla mnie ludziom którzy wjeżdżają pod prąd na taka trasę powinni od razu zabierać prawo jazdy do końca życia. Bo to już nawet nie jest kwestia nieznajomości przepisów tylko tego, że ktoś jest po prostu zwykłym idiotą i nigdy nie powinien siadać za kółko. Mandat nic nie da bo taka osoba za jakiś czas zrobi dokładnie to samo. Niestety nie każdy ma predyspozycje do prowadzenia auta.

Nic nie zrobisz... A te "mamusie" i "tatusiowie" w autkach "oblepionych" naklejkami typu "Zuzia ..czy Stasiu w aucie", cos sobie robią z tego ,ze wiozą "swoje skarby".?? Wali w zabudowanym 120 na/h, bo do przedszkola musi zdązyc???!Wyprzedza wszystko ,co sie rusza.Jeszcze sms-a maluje.Czasem nagrywam tych "wzorowych" rodzicow,to wrzuce jakis filmik.Cóż ma 500+, jak zabije ,to sobie zrobi nastepne....
PS. Na rowerze jezdze po lasach i parkach, mam nadzieje pożyc troche jeszcze...dmucham na zimne.

Przejawów chamstwa, głupoty, czy ignorancji na drogach jest cała masa. Kolejny przykład.
Pojechałem z żoną na zakupy (o matko katorga, bo moja ślubna musi codziennie odwiedzić ze trzy Biedronki, Lidla, Rossmanna i Bóg wie co jeszcze - wszędzie promocje i inny towar). Stoję na parkingu Lidla czekając na żonę i patrzę, jak wielkie białe Volvo parkuje na wprost schodów (parking nieco wyżej niż chodnik do niego prowadzący). Paniusia brała trzy poprawki, aby zaparkować równolegle do stojących obok samochodów, po czym zadowolona z siebie wysiada z auta. Nie wytrzymałem. Wysiadam i wskazując ręką schody, mówię: "tam są schody i podjazd dla wózków, czy pani tego nie widzi?"
- Nie widzę tu koperty, ani żadnego zakazu, więc tu mi wolno...
- Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno!
- Niech pan dzwoni po policję, mandaty mi nie straszne.
- Nie proszę pani, zrobię fotkę i wstawię na Facebooka, niech się ludzie pośmieją z pani bezobjawowej inteligencji.
Wsiadła w auto i odjechała...

Napisał hak64

Nie proszę pani, zrobię fotkę i wstawię na Facebooka, niech się ludzie pośmieją z pani bezobjawowej inteligencji.
Wsiadła w auto i odjechała...

Brawo, to mi się podoba. Załatwiłeś ją w inteligentny sposób. Niestety takie zachowania szczególnie jeśli chodzi o takie paniusie w kupionych przez męża wielkich suvach nie należą do rzadkości.

Muszę się publicznie przyznać do pewnej swojej słabości - tak już mam i inaczej nie będzie - ilekroć widzę zaparkowane na kopercie dla inwalidy auto bez oznaczeń o inwalidztwie oraz ilekroć widzę auto zaparkowane centralnie na pasach dla pieszych bez oporów dzwonię na straż miejską i mój numer już chyba powoli kojarzą że będzie robotka - dziś znów to zrobiłem - no nie mogę się oprzeć

Wygląda na to, że teraz lepiej jest straszyć facebookiem niż policją

Napisał Cekol32

Wygląda na to, że teraz lepiej jest straszyć facebookiem niż policją

Na drogach od dawna zauważam pewną niepokojącą prawidłowość - im mocniejsze i droższe auto, tym większe chamstwo, a czasem i głupota jego użytkownika. Ktoś kogo stać na wóz za ponad 100 tyś, ma w głębokim poważaniu przepisy, bo nawet najwyższy mandat, to dla niego strata jednego, rodzinnego obiadu w restauracji. Wielu zresztą wychodzi z założenia, że wręcz nie przystoi mu wlec się za Punciakiem, czy Fabią, bo to obciach, ujma na honorze, bo ktoś może pomyśleć, że go na mandaty nie stać. Tak więc zdecydowanie lepszy, wychowawczy efekt, daje wskazanie takiemu zawodnikowi, iż jego zachowanie jest potwierdzeniem reguły, że moc silnika jest zwykle odwrotnie proporcjonalna do inteligencji kierowcy.

Ja to chyba znowu zamówię naklejki "karny kutas" i zacznę przyklejać

(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.

Napisał hak64

Na drogach od dawna zauważam pewną niepokojącą prawidłowość - im mocniejsze i droższe auto, tym większe chamstwo, a czasem i głupota jego użytkownika. Ktoś kogo stać na wóz za ponad 100 tyś, ma w głębokim poważaniu przepisy, bo nawet najwyższy mandat, to dla niego strata jednego, rodzinnego obiadu w restauracji. Wielu zresztą wychodzi z założenia, że wręcz nie przystoi mu wlec się za Punciakiem, czy Fabią, bo to obciach, ujma na honorze, bo ktoś może pomyśleć, że go na mandaty nie stać. Tak więc zdecydowanie lepszy, wychowawczy efekt, daje wskazanie takiemu zawodnikowi, iż jego zachowanie jest potwierdzeniem reguły, że moc silnika jest zwykle odwrotnie proporcjonalna do inteligencji kierowcy.

I zauważ , że wszystkie nowe super fury mają "zepsute" kierunkowskazy , albo kierowcy wysyłają telepatycznie informacje o tym , ze skręca albo zmienia pas

Napisał Cekol32

Na drogach od dawna zauważam pewną niepokojącą prawidłowość - im mocniejsze i droższe auto, tym większe chamstwo, a czasem i głupota jego użytkownika. Ktoś kogo stać na wóz za ponad 100 tyś, ma w głębokim poważaniu przepisy, bo nawet najwyższy mandat, to dla niego strata jednego, rodzinnego obiadu w restauracji. Wielu zresztą wychodzi z założenia, że wręcz nie przystoi mu wlec się za Punciakiem, czy Fabią, bo to obciach, ujma na honorze, bo ktoś może pomyśleć, że go na mandaty nie stać. Tak więc zdecydowanie lepszy, wychowawczy efekt, daje wskazanie takiemu zawodnikowi, iż jego zachowanie jest potwierdzeniem reguły, że moc silnika jest zwykle odwrotnie proporcjonalna do inteligencji kierowcy.

Miałem tak jak jeździłem Polonezem. Nie wiadomo jak, gdzie i czym, i tak mnie musieli wyprzedzić. Ile razu miałem sytuacje że koleś jakimś zdezelowanym dieslem cisnął ile wlezie zostawiając chmurę czarnego dymu byleby tylko być przede mną. I to właśnie fabiami i fiatami, nie wspomnę o autach klasy średnio wyższej. Od momentu jak jeżdżę Fiatem wyprzedzają mnie już tylko auta średnio wyższe. U nas w kraju nadal 90% ludzi ma kompleks znaczka na masce. A już nie daj Boże jak "gorsze" auto jedzie przepisowo. Jak nie wyprzedzi to kierownice wpie***li z ketchupem po hod dogu z lotosa.

Tak, to prawda, pożeracze kierownic są zabawni. Najlepsze jest to, że jedziesz dajmy na to 80 km/h na dozwolonym 70 km/h i taki pożeracz tylko patrzy gdzie by tu cię wyprzedzić, a ułamek sekundy po tym jak z narażeniem wszystkich wkoło mu się to uda, natychmiast zwalnia i skręca. No ubaw po pachy.

Jakim trzeba być debilem, żeby zrobić taki numer (autentyk z czasów gdy byłem czynny zawodowo):
Jedzie kilku znajomych (z rodzinami) na wczasy. Nie spieszą się zbytnio, choć w trakcie jazdy jeden próbuje namówić pozostałych na zakład o flaszkę "kto pierwszy ten lepszy". Zwycięża rozsądek i towarzystwo jedzie dalej normalnie, ale... pan od zakładu kierujący wypasionym na owe czasy Fordem scorpio (model nazywany wielorybem) postanowił się wykazać ułańską fantazją, ustawił tempomat, otworzył szyberdach i siedząc na dachu kierował nogami... Pominę drastyczne szczegóły, ale nie dojechał...