A propos T-Jeta. Jak wczoraj byłem w ASO, to pracownik salonu mówił, że był u niego klient , który Bravo z T-jetem zrobił 430 tyś km. Więc silnik dobry, tylko nie wiadomo do końca na ile go zepsuli normą E6.
To jest widok strony w wersji do druku
A propos T-Jeta. Jak wczoraj byłem w ASO, to pracownik salonu mówił, że był u niego klient , który Bravo z T-jetem zrobił 430 tyś km. Więc silnik dobry, tylko nie wiadomo do końca na ile go zepsuli normą E6.
Tak pewnie na 200-250k zepsuli...
W moim przypadku ja się tego nie dowiem, już będzie pewnie u innego właściciela.
dla mnie jeszcze 20 lat jeżdżenia ;-). W sam raz do emerytury. A w praktyce znudzi się dużo szybciej.
Nie wytrzymał bym tyle lat z Fiatem :wink:
Ja od wrzesnia zmieniam pracę i się cieszę że nie muszę już tym xc60 jeździć (choć ten nowszy mimo że spartańsko na pierwszy rzut oka wygląda przyjemnie). Za każdym razem jak dotykam kiery i się muszę siłować zadaję sobie pytanie co za matoł wymyślił taki jajowaty kształt że się wieniec wbija w ręce.
Oj to bardzo poważne pomówienie;-);-)
Ja mam w swoim posiadaniu egzemplarz 125p z 1988r i zawsze kiedy nim jeżdżę banan z gęby mi nie schodzi. pod maską 2.0 DOHC z 1979r (112KM), i b. dobrze daje radę. Miny szoferów zostających w tyle (januszy z pastuchów, sebixów z gulfów lub z 4-ech kółek-czyt.AUDI) BEZCENNE!!!!!!!!
Jeszcze nieśmiało dodam że stara konstrukcja T-jeta umożliwia remont generalny. Oczywiście raczej nikt tego już nie robi ale da się.
Blok silnika jest żeliwny i producent przewiduje nadwymiar +0,1 mm (tłoki, pierścienie), podobnie dla wału więc można dać do szlifu jak to dawniej robiono.
W przeciwieństwie do wielu bloków aluminiowych, które już coraz rzadziej mają wprasowane tuleje z żeliwa a tylko naniesioną warstwę np. nikasilu (ta matoda jest ok.12 krotnie tańsza). Więc tam nie ma już co zeszlifować a ponowne nanoszenie powłoki jest drogie czyli oddaje się na złom - ekologia na całego (na pocieszenie można dodać że odlewy z aluminium pochłaniają mniej energii) Więc na upartego wynik 400 tys. w bravo można podwoić ;-).
Normalnie możnaby się z tego śmiać ale jak czytam artykuły o nadchodzących normach w EU to wygląda na to że auta będą tylko droższe i gorsze bo technologicznie mimo max skomplikowania nie da się osiągnąć tych limitów i trzeba będzie płacić kary (elektryki nie załatwią tematu). Wiąże się to też z nadchodzącymi kłopotami dla tej branży.
No i tak wychodzi na to ze unia to taki hitler dla aut spalinowych. Jeszcze trochę i sporo z nich wykończy i będzie ich duuuuuzo mniej na ulicach...
Szkoda, że nie oryginał, tylko połączenie silnika 2.0 z polskim dziadostwem - mam nadzieję, że nie uraziłem, ale jakościowo polskie egzemplarze wiadomo jakie były ;-) Oryginalnie w 125 był dostępny 1.6 DOHC 90/100KM, najlepszy silnik w tamtych czasach, co więcej żeniony z 3 biegowym automatem.
Załącznik 36596
Fajne autko, polska produkcja to profanacja.
A tu przykład nowego TSI (tego po zmianach co niby z nim jest wszystko ok) który zrobił połowe tego i umar
https://www.auto-swiat.pl/uzywane/te...silnik/lsx56y0
300 tys to zacny przebieg więc nie ma co wybrzydzać
Ten silnik umarł przez wymianę oleju co 30 tyś.
Ale ten samochód ogólnie się sypał podczas tego testu długodystansowego i to przy relatywnie niskim przebiegu już wcześniej.
Taka polityka zakładowa. wypuścić nowy silnik gówno warty, ze słabych materiałów, przewidziany na krótkie przebiegi, z dużym apetytem na oliwę. Może chwyci rynek, może nie, a jak nie to potem firma się martwi jak zatrzeć brudy produkcyjne i projektowe...
Coraz wiecej teraz jest takich rozwiązań- wszędzie liczą się koszty. Księgowi mają prawo głosu przed konstruktorami.......
Akurat przy okazji 1 wrzesnia jako symbolicznej daty coś niecoś o tych firmach można poczytać. Zacierają brudy nie tylko produkcyjne od 80 lat...