To jest widok strony w wersji do druku
-
3 załącznik(i)
Korzystając z wolnej chwili w sobotę podjąłem dalsze próby usprawnienia ogrzewania.
Zacząłem od próby płukania zwrotnego nagrzewnicy.
(zdjęcie układu poniżej).
1. Pod wąż powrotny z nagrzewnicy poprzez złączkę podłączyłem wąż od kranu ogrodowego. Na wąż zasilający nałożyłem rurę prowadzącą do wiadra. Ogrzewanie na full i puściłem wodę, najpierw powoli, a potem z pełnym ciśnieniem. Jak widać na kolejnym zdjęciu przepływ przez nagrzewnicę jest taki, że napełniał wiadro w ok. 20, sekund. Niemal jak prosto z węża, z pominięciem nagrzewnicy. Dodatkowo pod tym ciśnieniem wody z nagrzewnicy nie wypłynął choćby gram zabrudzeń, czy kamienia. Po dwóch wiadrach wydmuchałem powietrzem wodę z nagrzewnicy.
2. Zagotowałem 3 litry płynu (50:50 woda i ocet). Przelałem połowę płynu do butelki 1,5 litra (polecam ten sposób, gdyż w otwór w butelce idealnie pasuje wąż od nagrzewnicy). Po włożeniu węża do butelka, odwróciłem butelkę i zgniatając butelkę wpompowałem roztwór do nagrzewnicy. Już pierwsza butelka wystarczyła, aby płyn się przelał drugim wężem. Nie był jednak gorący, dlatego wpompowałem drugą butelką i tym razem płyn wypływał już gorący. Zostawiłem tak na godzinę. Po tym ponownie wąż ogrodowy i przelane dwa wiadra wody. Przy wypompowywaniu roztworu dokładana obserwacja i znów ani grama kamienia, czy zabrudzeń. Ponownie wydmuchałem wodę.
3. Podłączyłem węże, napełniłem układ płynem. Po krótkim odpowietrzaniu zacisnąłem gruby wąż termostat-chłodnica i cienki do zbiornika wyrównawczego. Następnie trasa ok. 3 km z "piłowaniem" na wysokich obrotach. Na postoju odkręcanie zaworków, "gazowanie" i w końcu udało się doprowadzić do stanu, że oba węże do i z nagrzewnicy były napełnione płynem, tak, że już luzowanie zaworków powodowało wypływ płynu. Mam wrażenie, że wówczas pojawiło się lekkie ciepełko, ale może to efekt placebo. Na dworze było +5 z ogrzewania być może +10. Zaobserwowałem jeszcze jedną rzecz. Mianowicie przy pracującym silniku i już otwartym termostacie, dodanie gazu powoduje "puchnięcie" węża termostat-chłodnica. Mam tutaj na myśli, że czuć przepływ wody na tyle silny, że praktycznie nie daje się w pełni zacisnąć węża. Niestety wydaje się, że świadczy to o tym, że pompa wody jednak pompuje.
4. Musiałem w tym momencie ściągnąć blokady z węży, gdyż temperatura podeszła pod 3/4. Powrót do domu znów z piłowaniem, obserwacja braku ogrzewania :-( Po dojeździe do domu znów odkręcenie zaworków do odpowietrzania i co się okazuje? Węże znów puste. To znaczy nie do końca, bo woda w nich była, ale widoczna dopiero przez zaglądnięcie przez otworek. Krótkie próby "gazowania" nie powodowały napełnienia węzy płynem, lepszy efekt (ale tylko na chwilę dawało, naciskanie węży.
Ręce mi opadły, na tym zakończyłem.
Reasumując:
1. Nagrzewnica wygląda na drożną.
2. Pompa moim zdaniem pompuje.
3. Ogrzewania nadal brak.
4. Problemem wydaje się trudność w odpowietrzeniu układu.
Załącznik 41523
Załącznik 41524
Załącznik 41525
-
wygląda że , uszczelka pod głowicą podejrzana, :mad: , jak sytuacja w zbiorniku wyrównawczym?
czy olej czysty ? choć tu mogłoby dmuchać tylko do układu chłodzenia, podczas jazdy wskazówka temperatury płynu nie waha się ?
zastanawiam się czy nie zdemontować nowego termostatu do weryfikacji i porównania ze starym
-
-
3 załącznik(i)
Cytat:
Napisał
Braval
Ale wymiana to nie takie hop siup. Jeśli już to zrobię to bardziej na wiosnę, z wymianą rozrządu, paska napędu pompy i płynu w układzie.
Tymczasem korzystając z wolnego czasu zrobiłem jeszcze kilka celem weryfikacji uszczelki pod głowicą oraz próby odpowietrzania "pod górkę". Wszystkie próby na postoju bez jazd.
A więc
- po odpaleniu nie ma bulgotania w zbiorniczku, po przygazówce jest jedynie drżenie płynu, ale to chyba normalne,
- zapach spalin w zbiorniczku niewyczuwalny,
- po przygazówce na zimnym silniku wąż termostat-chłodnica nie puchnie. Efekt taki jest dopiero po otwarciu termostatu. Dokładniej wygląda to tak, ściśnięty wąż po przygazowaniu przepycha płyn pomimo ściskania. Nie wiem, czy tak było wcześniej,
- samochód pracował, aż do kilkukrotnego włączenia się wentylatora, płyn się nie podnosił, nie gotował, itp.
- po próbach (ok. pól godziny) zauważyłem plamkę wody pod tłumikiem. Wiem, że to normalny objaw pracy katalizatora, ale postanowiłem sprawdzić i to, bo wiadomo, że uszczelka mogła puścić w "tą stronę". Podłożyłem pojemnik i po zebraniu wody dokonałem testu organoleptycznego;-) W zasadzie zwykła woda, trochę niesmaczna, w każdym razie na pewno nie słodka:-)
W trakcie prac zgodnie z sugestią dokonałem kolejnej próby odpowietrzenia. W tym celu podniosłem przód, dodatkowo odkręciłem i podniosłem zbiornik wyrównawczy i odkręcałem zaworki na wężach. Muszę przyznać, że te sposób powoduje natychmiastowe napełnienie węży. W trakcie pracy silnika przy kilkukrotnym odkręcaniu zaworków za każdym razem byłe "pełne". Co dziwne na wężu dolotowym płynu było full, ale nie wypływał, za to na powrotnym dość znacznie wypływał. Zmierzyłem również temperaturę płynu na dolocie do nagrzewnicy i wyszło 80C, a nawet więcej, gdyż termometr bardzo powolnie zwiększa temperaturę. Na powrocie z powodu dość znacznego wypływu nie miałem możliwości sprawdzić temperatury, ale płyn był praktycznie zimny.
Sprawdziłem jeszcze temperaturę na wylocie ogrzewania szyby czołowej â wyszło 20C (temp. zewnętrzna +3C. Kolejno ustawiłem temperaturę na zimno i temp. ogrzewania spadła do 15C. Tak więc jakiś efekt ogrzewania jest.
Na ciągle pracującym silniku, opuściłem samochód z podnośnika i odkręciłem zaworki. Niestety woda z węży znikła. Niezupełnie, bo po zajrzeniu do środka była, ale nie było już mowy o wypływie. Przygazowanie nic nie dawało, jedynie naciśnięcie węży powodowało wypływ wody, jednak tylko chwilowy. Ponownie zmierzyłem temperaturę na wylocie ogrzewania szyby. Nie wzrosła, nadal było 15C. Na tym zakończyłem.
Reasumując węże do nagrzewnicy są wypełnione wodą tylko po zaciśnięciu węża termostat-chłodnica lub po mocnym podniesieniu przodu. Później już nie.
Nie wiem, czy nie lepiej będzie sprzedać tą Sienę⌠Zawsze jeździłem VW i Seatami, również wiekowymi, ale takich cyrków nigdy nie miałem
Załącznik 41558
Załącznik 41559
Załącznik 41560
-
jak się przekonałeś wysokość zbiornika płynu nad układem ma kolosalne znaczenie na zapełnienie płynem układu,
tu i tak lepiej niż w poronionym układzie zbiornika"przyklejonego" do chłodnicy- poniżej góry głowicy i góry chłodnicy - stąd był wysyp przypadków przepalanych u/głowicą
nie mam możliwości popatrzeć na układ przewodów, czy przypadkiem nie zostało coś pomylone ?
jak napisąłem wcześniej zbyt łatwo krążyć płynowi poza nagrzewnicą nawet w małym obiegu ,
nie podoba mi się błąd konstrukcyjny/wykonawczy -średnicy rury powrotnej płynu do pompy przed i za króccami ;
wg mnie utrudniający zabieranie płynu z powrotów , również nie podoba mi się podobna średnica przewodu dochodzącego chyba od grzania kol. ssącego, powinna być mniejsza niż przew. nagrzewnicy
masz jeszcze w aucie układ już nie stosowany (wzgl.p.pożarowe), kolektor ssący nad kol,wydechowym -czyli podgrzewanie spalinami -więc spokojnie teraz można by zdławić zasilanie dolotu ciepłym płynem na zysk krążenia przez nagrzewnicę
na zdjeciach takiego kompletnego silnika -widać tą zbiorczą rurę płynu z tył
-
4 załącznik(i)
ROZWIĄZANIE PROBLEMU
Czuję się w obowiązku podzielić informacją o sposobie w jaki udało mi się przywrócić ogrzewanie do stanu fabrycznego.
Niestety istnieje małe prawdopodobieństwo, że przyczyna, która wystąpiła u mnie, jeszcze u kogoś się powtórzy, chociaż kto wie.
W historii tego wątku jest jest opis całej historii, ale streszczając:
1. Po zakupie auta (dla syna) ok. rok temu i w trakcie powrotu do domu zauważyłem, że auto nie osiąga wymaganej temperatury i ogrzewanie działa mizernie.
2. Po (co oczywiste) wymianie termostatu na fabrycznie nowy zamiennik Magneti Marelli auto zaczęło książkowo osiągać i utrzymywać temperaturę, niestety ogrzewanie nie powróciło. Nie miałem możliwości dowiedzieć się, jak ogrzewanie działało u poprzedniego właściciela, gdyż auto było kupione od spadkobierców.
3. Podjęte próby, min. wielokrotne odpowietrzanie, przepłukiwanie nagrzewnicy, sprawdzenie zaworu nagrzewnicy, odkamienianie układu, wymiana pompy wody nie przyniosły żadnego rezultatu.
4. Kolejnym krokiem wydawała się wymiana nagrzewnicy, jednak przeprowadzone testy nie wskazywały na ograniczenia w jej przepływie, ponadto czasochłonność tej operacji odrzucała.
5. W pewnym momencie przyszło mi do głowy, że być może problem tkwi, w termostacie, który został wymieniony zaraz po zakupie, jednak ciężko było się do niego przyczepić, skoro ze swojej funkcji, tj. utrzymywania odpowiedniej temperatury pracy silnika wywiązywał się znakomicie. Nie dawało mi jednak spokoju, że nie udawało się odpowietrzyć nagrzewnicy, z powodu, że w rurkach był minimalny przepływ płynu chłodniczego. Dlatego zrobiłem jeszcze jeden test, który upewnił mnie, że problem może jednak tkwić z termostacie. Otóż na zimnym silniku (i zamkniętym termostacie) odłączyłem gumowy wąż wychodzący z termostatu przeznaczony do "napędzania" małego obiegu. Po ściągnięciu rurki wypływ wody z termostatu był minimalny, praktyczne sączenie. Skoro tak, to jakim cudem miał się odbywać obieg przez nagrzewnicę?
6.Zdemontowałem termostat i po oględzinach znalazłem przyczynę. Gdybym wiedział na co zwrócić uwagę, to powinienem to zauważyć przed montażem, ale kto ogląda, a praktycznie rozbiera fabrycznie nowe części przed założeniem? Otóż problemem okazało się (nie wiem jak to fachowa nazwać) nie usunięciu naddatku materiału po odlewie, co powodowało, że fabryczny otwór w kierunku wypływu wody na mały obieg miał może 5% normalnej średnicy. Widać to na ostatnich dwóch zdjęciach, gdzie skierowałem światło latarki w otwór rurki, przez co widać, jaki otwór był na początku, a jaki później. Dodam, że przed wyciągnięciem termostatu z korpusu, praktycznie nie widać tego problemu, gdyż otwór ten jest w dużej części zasłaniany. Udrożnienia dokonałem przez wiertło. Okazało się, że nadlew był bardzo cienki, praktycznie grubości żyletki, przez co użyłem wiertła jako frezu.
Ot i cały problem. Teraz wydaje się to oczywiste. Diagnozę utrudniał fakt, że termostat otwierał się prawidłowo, więc po otwarciu dużego obiegu płyn krążył i wszystko wydawało się być w porządku. Pomimo braku małego obiegu auto nie przegrzewało się.
7. Po ponownym zmontowaniu i uruchomieniu, bez wkręconych odpowietrzników na rurkach (jak robiłem wcześniej) płyn trysnął jak z gejzera i trzeba było szybko zgasić auto, gdyż nie było możliwości ich wkręcenia. Nie trzeba dodawać, że auto zaczyna wyraźnie grzać już po kilkuset metrach, a po nagrzaniu grzeje okrutnie;-) Skutkiem odblokowania małego obiegu jest to, że teraz auto z działającym ogrzewaniem wolniej osiąga temperaturę na wskaźniku i wskazówka nie dochodzi idealnie do "połowy" jak wcześniej tylko zatrzymuje się 2 milimetry niżej, ale też nie robiłem dłuższej trasy.
Dziękuję wszystkim za pomoc i pozdrawiam. Zdjęcia poniżej.
Załącznik 42369
Załącznik 42370
Załącznik 42371
Załącznik 42372