Bravo II 1.4 t-jet 120KM. Padł silnik? Nagle: P0300 P0301 P0302 P0304
Cześć wszystkim :).
Auto:
Fiat Bravo II 2007
Silnik 1.4 t-jet 120KM.
Przebieg ~200 000 km.
Dzisiaj przytrafiła mi się dziwna sytuacja. Jechałem jak co dzień do pracy (około 30km). Po przejechaniu 15 km (ostatnie 4 km było pod ostrą górę) jak co dzień tą samą drogą, gdy zjechałem z góry i chciałem dodać gazu auto zaczęło przerywać. Następnie kontrolka od silnika zaczęła mrugać oraz spod maski wydobywał się odgłos jakby metal uderzał o metal. Bardzo głośny huk i cykliczny. Silnik strasznie szarpał i praktycznie nie dało się dalej jechać. Zgasiłem auto i zatrzymałem się w najbliższym możliwym miejscu. Zapaliłem go jeszcze za jakiś czas ale to samo. Odgłosy spod maski i silnik przerywa a kontrolka silnika mruga.
Postanowiłem, że dalej nie pojadę bo jeśli to jest mechaniczne uszkodzenie silnika to aby go całkiem nie rozwalić wolałem zadzwonić po lawetę.
Gdy przywiozłem auto do domu musiałem nim jeszcze przejechać jakieś 200m. Zatem odpaliłem auto i te 200m powoli praktycznie bez gazu przejechałem. Po tym dystansie auto przestało hałasować, tzn. metaliczny odgłos stukania umilkł jednak auto nadal pracowało nie równo do tego stopnia, aż silnik potrafił sam gasnąć. Jednak zawsze odpalał od strzała.
Podłączyłem się pod komputer i zobaczyłem takie oto błędy:
P0300
P0301
P0302
P0304
Zatem wypadanie zapłonów praktycznie na wszystkich cylindrach. Wykasowałem błędy i postanowiłem odpalić samochód. Po odpaleniu auto pracuje jak przed awarią. Silnik chodzi jak zegarek, 0 odgłosów spod maski. Auto pochodziło tak z 10 minut do całkowitego rozgrzania i 0 objawów. Normalnie reaguje na gaz, silnik się ładnie wkręca na obroty. Jednak nie przejechałem samochodem aby sprawdzić czy normalnie zachowuje się na drodze (z tego stresu strzeliłem browara.... ).
Zanim zapytam co mogło być przyczyną wskażę jedną różnicę, która dzisiaj miała miejsce w stosunku do ostatnich kilku miesięcy. (Codziennie jadę tą samą drogą).
Dzisiaj była straszna "szklanka" na drodze, a jak wspomniałem wcześniej po około 12 km mam ostry podjazd pod górę około 4km cały czas pod górę. Z racji śliskiej drogi dzisiaj jadą pod górę cały czas komputer ograniczał mi moc silnika i świeciła kontrolka ASR od trakcji. Było tak ślisko, że przez 4 km auto cały czas się "kopało" ale udało mi się wyjechać pod górę. Następnie przejechałem około 1km praktycznie bez dodawania gazu (z góry hamowałem silnikiem) i dopiero później dodałem gazu i usłyszałem te odgłosy oraz zobaczyłem kontrolkę silnika.
Podejrzewam, że przyczyną takiego zachowania silnika był "rozjazd" mapy w ECU ponieważ cały czas reagował ASR i "dusił" obroty aby koła nie wpadały w większy poślizg. Pytanie do znawców tematu jak ASR jest zbudowany? Tzn czy ogranicza moc silnika sterownikiem i podaje mniej paliwa? czy tylko hamuje naprzemiennie koła i nie dopuszcza do rozkręcenia się silnika powyżej 2k obrotów? Oraz czy mój pomysł na takie zachowanie jest słuszny? Trochę mi się nie chce wierzyć aby inżynierowie nie przemyśleli takich warunków? Mieszkam w terenie górzystym i czasem zdarza się, że warunki do jazdy są ciężkie.
Oczywiście podejmę następujące kroki:
- Sprawdzenie jak auto jeździ.
- Sprawdzenie kompresji czy wszędzie jest podobna. Tutaj pytanie jaka jest nominalna? 12 - 14 bar?
- Sprawdzenie poprawności ustawienia rozrządu oraz napięcia paska.
Dodam, że wszystkie wymiany serwisowe wykonywane są nawet przed czasem oraz nigdy wcześniej auto nie miało żadnych problemów z pracą silnika.
Proszę o sugestie co jeszcze mogę zweryfikować oraz dlaczego taka sytuacja mogła mieć miejsce?
Z góry dziękuję. Pozdrawiam.
PS dodam, że auto nie ma LPG jeździ tylko na PB ze sprawdzonej stacji. Zawsze tej samej :).