Po wielu latach posuchy w sportach motorowych widać nadzieję i światełko w tunelu. Ostatnio monopolistą była Formuła 1 - miłośnicy rajdów WRC oraz wyścigów z serii Le Mans nie mieli powodów do radości. Teraz sytuacja powoli wraca do normy.
f1.jpg
Wielcy gracze wracają do popularnych przed laty serii rajdowych i wyścigowych. W serialu WRC już wkrótce będzie spore zamieszanie. W 2014 roku do stawki dołączy Hyundai, zaś nieco później na trasach rajdowych zobaczymy auta Toyoty i Fiata. Równie ciekawą przyszłość mamy w serialu Le Mans - niedawno Porsche zapowiedziało powrót, a teraz podobne plany ma Ferrari.

Co prawda pewnym ograniczeniem radości są coraz bardziej restrykcyjne i niekiedy śmieszne przepisy, ale na otarcie łez będziemy mieć coraz więcej zespołów w stawce. Do tej pory wszystkie informacje bazowały na plotkach i pomówieniach, ale niedawno sam król Ferrari - Luca di Montezemolo - powiedział, że bardzo chciałby zobaczyć w wyścigu 24-godzinnym Le Mans bolid Ferrari w klasie LMP1.

"Kiedyś wygraliśmy wyścig modelem 458 GTE, ale chciałbym również spróbować sił w najwyższej klasie w 24-godzinnym wyścigu Le Mans." - powiedział Luca di Montezemolo podczas świątecznego przemówienia. "Kto wie, może któregoś dnia wystartujemy w tym wyścigu, wygramy, ładnie podziękujemy i wrócimy do domu. Musimy poważnie to rozważyć." - dodał.

Co prawda Ferrari nadal skupia się na Formule 1, ale ostatni sezon nie należał do najlepszych. Być może to pierwszy krok, by opuścić podupadającą królową sportów motorowych i przenieść siły na odradzającą się serię Le Mans. Możliwe, że dla Ferrari będzie to również świetny poligon do testów jednostek napędowych na bardzo długim i wymagającym dystansie. Tak czy inaczej przyszłość zapowiada się ciekawie. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na konkretne rozstrzygnięcia.

Fot. Ferrari Le Mans Concept 2012
Źródło: autocentrum.pl / Kamil Rogala

f2.jpg
f3.jpg
f4.jpg