Temat: Uniknięcie utraty prawa jazdy przy przekroczeniu 50 km/h  

Mam tutaj na myśli sytuację w której policja zabiera nam prawo jazdy, za przekroczenie prędkości o 50 km w terenie zabudowanym. Czy są ewentualnie jakieś legalne sposoby na uniknięcie tej drastycznej kary? Pytam z perspektywy osoby która zarabia jeżdżąc autem.

Napisał Lutosław

jakieś legalne sposoby na uniknięcie tej drastycznej kary

Jazda z maksymalną prędkością nie przekraczającą plus 49km/godz

Słyszałem, że wystarczy nie jechać jak debil

Są sposoby, ale nie będę ich polecał. Polecam za to jeździć poprawnie, 20 -30 więcej to moim zdaniem maximum, które można uznać za rozsądne.

Gdy tylko pojawiło się nowe prawo, pojawiły się też opracowania w jaki sposób uniknąć kary. Jak ktoś jest cwany, zdeterminowany to nie straci prawka, lub straci ale na bardzo krótko. Chodzi tutaj o wykorzystanie procedury administracyjnej.
Tutaj trochę więcej o tym piszą: Policja bezprawnie zabiera prawo jazdy na 3 miesiące? Jak można się od tego odwołać? - Uważaj!
Można też po prostu powiedzieć, że się nie posiada przy sobie prawa jazdy. Fakt, że za to jest mandat, ale i tak mniej dotkliwy niż strata prawka na 3 miesiące.

Napisał spedek

Można też po prostu powiedzieć, że się nie posiada przy sobie prawa jazdy. Fakt, że za to jest mandat, ale i tak mniej dotkliwy niż strata prawka na 3 miesiące.

Tak, tylko że brak dokumentów może skutkować bardziej drobiazgową kontrolą. Dokumenty zwykle trzyma się w portfelu, a ten nietrudno zauważyć, gdy kierowca schyla się nad bagażnikiem, by pokazać gaśnicę i trójkąt. Na taki widok policjant może podjąć kontrolę osobistą, a nawet przeszukanie pojazdu i przewożonych bagaży.

Nawet za przekroczenie predkosci o 10km/h jest mandat. Kazde przekroczenie predkosci jest ryzykowne szczegolnie w miescie. Z ta kontrola osobista to nie przesadzadzajmy. Obszukanie to max co moze zrobic na drzodze. Byles policjantem wiec wiesz co trzeba zrobic po przeszukaniu zarowno pojazdu jak osoby.

seth, masz rację, byłem, ale przepisy nadal obowiązują. Pracowałem w mieście nadgranicznym. Wyniki "robiło się" nie na kontrolach, a na przeszukaniach (przemyt alkoholu, papierosów itp). Zwykła kontrola drogowa nie daje podstaw do zrobienia przeszukania, ale... "Kierujący ma obowiązek stosowania się do wiążącycjh poleceń policjanta", zatem wydaję polecenie proszę otworzyć bagażnik i pokazać trójkąt ostrzegawczy i gaśnicę (jak wiadomo są to obowiązkowe elementy wyposażenia pojazdu). Tym sposobem widzę nie tylko to, co jest w bagażniku, ale także w tylnej kieszeni spodni. Jeśli facet mówi że zapomniał dokumentów, to co w takim razie jest w kieszeni? Proszę wyjąć na maskę. A co jest w tych torbach? Proszę otworzyć i pokazać. Zauważ, że nie jest to jeszcze przeszukanie. Nie potrzeba więc protokołu. Jeśli jednak facet mówi, że nie pokaże, co jest w torbach, czy pod kocem w bagażniku - już jest powód do zrobienia przeszukania (podejrzenie przewożenia przedmiotów pochodzących z przemytu, służących do popełnienia przestępstwa, bądź pochądzących z przestępstwa). w taki przypadku informuję kierującego, że dokonam przeszukania jego samochodu, odzieży, bagaży i może żądać zatwierdzenia tego przeszukania przez prokuratora co jeszcze bardziej gościa "uspokoi" (straci parę godzin, nic przy tym nie zyskując). Możesz mi wierzyć, ze skuteczność tej metody jest niewyobrażalna. Po pierwsze policjant ma wyniki. Po drugie, jeśli wyniku nie ma, bo kierowca wiedziony przekonaniem o swoich prawach odmówił wspólpracy z czystej przekory, drugi raz tego nie zrobi...

Gorzej jak trafisz na takiego co celowo zrobi Wam na przekór bo sam ma mnóstwo czasu

Dlaczego gorzej? Są ludzie, którzy robią wszystko "w biegu", a są też tacy, którzy się delektują pracą. Jeśli się należy do tej drugiej grupy, to można z uśmiechem na ustach wypisywać protokół przeszukania przez połowę służby. Na dodatek jest to czynność, której zwykle nie robi się na drodze, a skoro już jestem w bazie, to kawa, ciasteczko... a czas leci... Jak myślisz (myślicie), kto ma w policji większe szanse na awans - ten który zapier... i robi natychmiast wszystko, co mu każą, czy też ten, który jest skrupulatny, dokładny, może nawet powolny, ale za to nie trzeba po nim poprawiać, ani się go wstydzić? Znana jest taka maxyma "kto dużo pracuje - kobi dużo błędów,
kto mało pracuje - robi mało błędów.
kto nie pracuje - nie robi błędów i awansuje..."

Hak chyba nie spotkales sie z cwaniakami. Poproszenie o gasnice czy trójkąt konczy sie czesto tym ze kierowca nawet z auta nie wysjada. Wiele jest haczykow ale to nie miejsce na dzielenie sieyakimi rzeczami.

Napisał seth

Hak chyba nie spotkales sie z cwaniakami.

Jo cie prosza! Musiałby mieć immunitet, żeby nie wysiąść z samochodu. Zauważ, że niestosowanie się do wiążących poleceń policjanta, grozi zastosowaniem innych środków przewidzianych w Ustawie o policji (z użyciem środków przymusu bezpośredniego włącznie). Cwaniactwo się leczy! I to zarówno po jednej stronie, jak i po drugiej. Czasem będzie to przerost formy nad treścią (bo zdarzają się jednostki oporne i odporne na wszelkie słowne argumenty, a przy tym niewinne), ale dla kogoś, kto ma wpojoną zasadę "pokaż że się boisz, to już przegrałeś", nie ma cwaniaka nie do wyleczenia. Faktem jest, że trzeba posiadać nieco większy zasób wiedzy, niż ten fundowany przez szkoły policyjne na kursie podstawowym, ale na palcach jednej ręki mógłbym wyliczyć przypadki cwaniaków, którym "cwaniakowanie" nie zaszkodziło.

No akurat że cwaniaków się tępi to dobrze, ale niestety bywa i tak, że tym cwaniakiem jest pan policjant.

Napisał byrrt

niestety bywa i tak, że tym cwaniakiem jest pan policjant.

Przecież napisałem!

Napisał hak64

Cwaniactwo się leczy! I to zarówno po jednej stronie, jak i po drugiej.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że co niektórym woda sodowa uderza do głowy, dlatego - co pewnie dało się zauważyć - nie zawsze bronię mundurowych.

Możesz się odwoływać ale szansa powodzenia jest marna. Generalnie ta kara nie jest taka bez sensu jak się niektórym wydaje.