Dzień dobry!
W kwietniu 2017 po długich poszukiwaniach sensownego egzemplarza, nabyłem drogą kupna trzydrzwiowe Stilo wyprodukowane we wrześniu 2006.
Tak żeby śmieszniej było - poszukiwania zakończyłem w mojej Bydgoszczy
Początkowo miała być benzyna, a wyszedł MJTD w wersji 120KM. Miał być w miarę wypas, a wyszła "półbieda" ze schyłku produkcji, czyli wersja Active.
Dwie poduszki, manualna klima, fabryczne alu 16" i kiera "skórzana" do popstrykania radiem. Nawet ASR nie ma.
Dlaczego w ogóle Stilo? Hmmm...Bo fiatopodobne "od zawsze", a 3d zawsze mi się podobało - niesamowite jak różne są wszystkie trzy wersje od siebie.
No i potrzebny był mi tani dupowóz "za dychę", a Stilo jest uważane za "niesprzedawalne" i chyba tylko fani włoszczyzny doceniają to auto.
Może jeszcze bardziej "niesprzedawalna" jest AR147, ale...z całą miłością do AR - Stilo jest...ładniejsze. Oczywiście 3d i oczywiście - MOIM ZDANIEM.
Niebieski, bo taki się trafił. Jedynym warunkiem było "byle nie srebrny"- bo uwielbiam czasy, gdy auta miały ciekawe kolory, a nie odcienie szarości...
Auto w 2011 zostało ściągnięte z Francji. Lekko wydzwonione - na zdjęciu wyglądało, jakby się nadziało na spory kamień, albo ja wiem? Barierkę/ słupek?
Wymieniony zderzak przedni, pas przedni, chłodnice. Spora dokumentacja - zarówno z FR jak i od właściciela w PL. Wyglądało to wszystko sensownie.
Przed zakupem przegląd (wyszły pierdoły typu łącznik staba, końcówka drążka), ale w czasie jazdy próbnej - wyczuwalne świrowanie turbiny i bardzo głośne łożysko sprzęgła.
W MES wywalało błąd lambdy. Ale dobra - cena w dół o 2k i biorę. Deal.
Minął ponad rok, polubiłem autko, chcę nim się jeszcze pokulać - mogę więc co nieco opowiedzieć o codziennej eksploatacji.
Jeździło się po prostu dobrze - autko przyjemne, jak na swoją masę (no i wiek) bardzo ekonomiczne i całkiem dynamiczne. Na początku zrobiłem wszystko co wyszło podczas testów zakupowych
(łączniki staba, końcówki drążków) i bardziej dla dobrego samopoczucia niż z rzeczywistej potrzeby - klocki i tarcze z przodu, no i nowe opony - wybrałem Dunlop SP Sport Bluresponse.
Fajne są, ciche.
Dokładnie po roku wybuchła mi sprężyna LP - ale zważywszy mój dziurawy dojazd do pracy ...spoko. Nowe Kyb+górne poduchy, też Kyb. Turbodziura po moim jeżdżeniu była mniejsza,
ale nadal to nie było "to". Wreszcie zaczęło się szarpanie przy stałej prędkości i coraz większe dymienie. Na czarno, dieslowska rzecz jasna mać
Diagnoza w zaprzyjaźnionym warsztacie - turbina (zwłaszcza geometria) i padnięta lambda. Miałem dylemat, bo dość dużo zaśpiewali za regenerację turbiny w porównaniu z cenami ze
"znanego portalu", ale mówię - w czorty, robią regenerkę w znanej bydgoskiej firmie, w razie "w" nie będę się szarpał z gwarancją. Przy "okazji" wymiana amorków przód, bo LP dostał przy okazji sprężyny.
Padło na Monroe - bo z trójcy Monroe/ Sachs/ Kyb - najlepsza cena. Auto po odbiorze...hmmm...prawie bez zmian. Postanowiłem wrócić do korzeni (nie daję aut mechanikom) i wziąć sprawy
w swoje ręce. "Zaprzyjeźnieni" nie wyczyścili dolotu po regenerce turbo - ale to nic - nie zauważyli pękniętej, plastikowej turborury (intercooler -> kolektor). Podczas czyszczenia zostały mi w ręku dwa kawałki rury.
Walnęła na kolanku tuż przy przepustnicy "gaszącej". Cóż...przy okazji wyczyściciłem EGR (nie było źle, ale dziurkowana zaślepka była założona w...złym miejscu) i czujnik doładowania w kolektorze - oj był syf.
Tutaj specjalne podziękowania dla kolegi Macioba (znamy się jeszcze z klimatów 125p) za pomoc w poszukiwaniu właściwej turborury Udało się zanabyć używkę za 70zł, bo o ile nie oszczędzam na częściach,
to jednak plastikowa rura za 400zł była dla mnie dość kuriozalnym zakupem. No i znowu jest dobrze, turbinka chodzi ślicznie (mniam - jaki dół!) a po wydmuchaniu syfu autko zaprzestało niecnego zostawiania zasłony dymnej za sobą.
"Zaprzyjaźnieni" wprawdzie położyli uszy po sobie i zaproponowali w zamian serwis klimy (a przydało się), ale postanowiłem w miarę możliwości dłubać przy aucie samemu. Wszak jestem z wykształcania tech-mech,
to z pomocą internetów sobie poradzę. Tylko skąd na to brać czas? Przykre, że nadal nie widzę opcji - usterka->zlecam->płacę->mam spokój. Pozostaje zapoznawać się z Bluesem coraz bliżej...
Teraz wypada napisać o planach i w ogóle...
- naprawić spryskiwacz (albo styki albo pompka umarła)
- wymienić poduszkę pod skrzynią biegów (podobno kiera nie powinna drżeć na wolnych obrotach, ale do końca nie wiem, czy na pewno )
- przyszłe usterki ogarniać samemu (oczywiście z pomocą internetów)
- aaaa i te cholerne żaróweczki postojówki z przodu (od roku się zabieram, a przy wymianie pałer rury...nie wziąłem ledów z domu - a miałem cholerstwo "na dłoni" po demontażu nadkola)
- tylny tłumik
- poprawki, zaprawki
Nie planuję żadnych tjuningów wizualnych (wymieniłem tylko grzyboledy DRL "za dwie dychy" na bardziej spójne ze zderzakiem "za więcej dych" i kupiłem lotkę na tylną szybę, mooooże nakładki progowe - ale tylko jak się trafią "w lakierze" - zresztą nie jestem do tego przekonany) Mooooże jakiś mały CHIPS, ale do Ramzesa mam strasznie daleko (Dominiku - pozdrawiam, DOHC w 125p nadal ma się dobrze) no i...nie potrzebuję. Chyba
PLUSY:
- ponadczasowa stylistyka (zdecydowanie największy plus) i niezłe blachy, choć coś tam na prawym progu się dzieje z powodu braku zaślepki
- FIAT
- fajna deska rozdzielcza, przestronne wnętrze (szeroko) z przodu
- hamulce (oczywiście to bardzo subiektywne, ale są takie jak lubię)
- tryb CITY (początkowo sceptycznie "po co mi to" - teraz wsiadam do innego auta i mi źle bez)
- silnik MJTD (mimo problemów z osprzętem)
- układ jezdny (nie wiem jak w 5d i kombi) - w sam raz jak dla mnie w sensie komfort/ prowadzenie
MINUSY:
- piszczące fotele (wiem, wiem, są na to rady, ale przy ogólnej przyzwoitej jakości wnętrza - wkurbia)
- porąbana obsługa (żarówki, dostęp do podstawowych elementów eksploatacyjnych) - wiem, to nie dotyczy tylko Stilo, ani tylko FIATa
- chore ceny niektórych dziwnych elementów
- jakość niektórych materiałów plastikowych/ gumowych
NEUTRAL:
- ekonomia
Niska cena zakupu, jeszcze niższa ewentualnej odsprzedaży. Zero popytu na model. Podaż - dużo zajechanego gruzu. Niskie zużycie paliwa (diesle). Sensowne OC (dla mnie).
Bardzo różne ceny i dostępność części. Generalnie auto dla fanów marki albo...stylistyki.
Tak, kupiłbym jeszcze raz, ale następna będzie AR159. Chyba.
Nie wiem, jak się tu zdjęcia wkleja, mało z forum otrzaskanym - na razie linkuję do "naszych aut". Się ogarnę.
Mój garaż -->> TRZY FOTKI, FOTKI TRZY
Do zgadania zatem tu i ówdzie, dziękuję za przebrnięcie przez pisaninę, serdecznie pozdrawiam zacne koleżeństwo, kłaniam się, Krzysztof "kao".
PS. A "BLUES", wiadomo - bo niebieski, a wszelaką muzę bluesowo - rockowo - gitarową, acz nie tylko - wielbię.