No i stało się... potrzebny mi nowy samochód... tylko sęk w tym że nie wiem jaki wybrać... mowa oczywiście o służbowym dostawczaku (część pewnie pomyślała że zarżnąłem Temprę ale zapewniam że Niuńka ma się dobrze)... Stało się to że walnął rozrząd... Pieprzony poprzedni kierowca mówił szefowi że wymieniał a kasę brał do siebie... ale niestety nic mu się nie udowodni... ale nie o tym temat... W "moim" Seacie Inca walnął rozrząd, no i nie opłaca się naprawiać bo tam pogięło podobno coś (nie wiem dokładnie co ale pewnie i tak wiecie o co chodzi...) więc koszt przy takim samochodzie przewyższałby wartość jego samego...
Doszliśmy z szefem do wniosku że trzeba kupić inny... Dość pojemny, nieduży (coś w stylu VW Caddy) i co ważniejsze dość tani w utrzymaniu...
Co byście polecali?