Witam.
Od jakiegoś już czasu przeglądałem forum, szukając różnych porad, więc czas się zrewanżować.
Chciałbym podzielić się w Wami spostrzeżeniami związanymi z awarią plastikowego kolektora Magneti Marelli, który oczywiście odmówił współpracy.
Wszystko zaczęło się od tego, że na wiosnę coś zaczęło mi syczeć spod maski przy dodawaniu gazu. Intercooler i rury dolotowe posprawdzane, wsadziłem rękę pod kolektor dolotowy i okazało się, że jest cały usmalony mieszanką syfu z EGR-u i oleju z powietrza doładowującego. OK, nieszczelny, jaki problem... Wtedy dowiedziałem się z forum o problemie klapek wirowych. W pierwszym momencie miałem ochotę Cromę podpalić, ale że nie stać mnie na razie na wymarzonego Touarega, to trzeba było to jakoś naprawić. Nadmienię, że przy zakupie Cromy najmniej przejmowałem się silnikiem, bo to przecież stary, kochany 1,9 Multijet, więc jeśli nie jest zużyty, to będzie wszystko idealnie.
Zdemontowałem kolektor i okazało się, że tylko jedna klapka jest na swoim miejscu, reszta poleciała w silnik. Oczami wyobraźni widziałem wtedy wielkie ognisko pod samochodem...
W międzyczasie poszedłem po bułki do Lidla i spotkałem promocję na endoskop. Co mi szkodzi, wziąłem, bo to tylko 250zł, a samochód i tak mnie zaraz utopi finansowo. Ku mojemu zaskoczeniu, po włożeniu kamery w kanały dolotowe w głowicy na ekraniku pojawiły się... klapki wirowe. Nad zaworami, przyklejone na maź z EGR-u do ścianek kanałów.
Oczywiście kanały są bardzo wąskie i włożenie do nich kamery oraz narzędzia do wydobycia klapek nie było łatwe, ale udało się je wyłuskać igłotrzymaczem chirurgicznym.
Pozostało mi już tylko zrobienie "czegoś" z wadliwym kolektorem. Firmy do których dzwoniłem proponowały usunięcie klapek, twierdząc, że to nic nie daje i regeneracji podlegają wyłącznie klapki w aluminiowych kolektorach Pierburg. Tym też sposobem udałem się do serwisu Fiata i kupiłem nowy kolektor. Poskładałem, wymieniłem przy okazji rozrząd i lipa. Samochód do 3000obr./min. w ogóle nie miał siły jechać, opuszczenie skrzyżowania lepiej szło pieszym, niż Cromie. Powyżej 3000obr. dostawał kopa i jechał jak szatan. Dodam, że były to raczej dziwne objawy, jak na właśnie zaślepiony EGR (zaślepka oryginał Fiat, 4 dziurki).
Serwis Fiata nie miał niestety czasu, żeby podpiąć komputer, sugerowali, że źle ustawiłem rozrząd. Piątkowe popołudnie, a ja chciałem wyjechać na weekend. Tym sposobem, wściekły na samochód, zacząłem wracać do domu okrężną trasą, czyli zaliczając autostradę. Wyżyłem się srogo na pedale gazu i nagle cudowne uleczenie - zaczął jeździć normalnie.
Teraz spostrzeżenia z jazdy: ze sprawnymi klapkami samochód faktycznie jest przyjemniejszy, zwłaszcza w mieście, bo zbiera się płynnie już od najniższych obrotów, bez żadnych turbodziur, itp. Spalanie wg mnie trochę spadło, ale są to różnice na poziomie może 0,4l/100km, więc mogą wynikać z tego, że okres niesprawności Cromy przejeździłem Pandą 1,2, więc mogę mieć inne postrzeganie prędkości
Jeśli chodzi o to, co kierowało mną przy decyzji o zakupie nowego kolektora, to fakt, że wytrzymują one około 150 000km przy działającym zaworze EGR, więc przy zaślepionym spodziewam się dłuższego przebiegu, co oznacza, że sprzedam samochód sporo przed tym, jak kolektor rozsypie się ponownie. Dodatkowo lubię mieć wszystko sprawne, szczególnie jeśli chodzi o elementy odpowiedzialne za bezpieczeństwo i osiągi.
Napisałem ten temat przede wszystkim ku przestrodze, ponieważ czytałem na stronach firm regenerujących kolektory o klapkach wpadających do komory spalania, że urwane klapki to murowana śmierć silnika. Nie neguję, że może się coś takiego stać, aczkolwiek podczas wyciągania klapek przećwiczyłam mimowolnie wiele układów i pozycji tego ustrojstwa na zaworze i stwierdzam, że wpadnięcie klapki nie jest takie łatwe, więc zanim po zdjęciu kolektora dacie mechanikowi ściągnąć głowicę, poproście warsztat o zajrzenie tam endoskopem. Wiem, większość warsztatów nie ma endoskopów, więc w razie czego zamówcie sobie w internecie kamerkę podłączaną do laptopa przez USB za około 100zł, lub nawet wydajcie ponad 200zł i kupcie samodzielny endoskop. W moim przypadku zaoszczędziłem sobie dużo roboty i trochę kosztów, ale jeśli macie za to zapłacić w warsztacie, to na 100% warto najpierw sprawdzić, a dopiero potem rozbierać silnik.
A na koniec, żebyście się rozluźnili, ujawnię co się dzieje z syczeniem od którego wszystko się zaczęło... Ostatnio wjechałem w polną drogę i cofając urwałem osłonę silnika - bywa. Przy wymianie osłony okazało się, że radośnie syczy plecionka układu wydechowego... Tym sposobem mam nowy kolektor, szczelniutki dolot, zaślepiony EGR i... nadal syczę przy przyspieszaniu