Dzień dobry,
Piszę tutaj na forum, ponieważ szukam pomocy od dłuższego czasu przy Fiacie 600 (Seicento) z 2008 r. z silnikiem 1.1. Przebieg auta: 106 tyś km. Nie jestem mechanikiem, ale uważam że jakieś pojęcie o mechanice posiadam, jednak uważam że przypadłość mojego samochodu jest dosyć specyficzna. Dodam, że przestudiowałem wiele wątków na różnego rodzaju forach internetowych ale nigdzie nie zalazłem takiego przypadku jak mój, byłem u 3 mechaników i nikt nie może rozwiązać tego problemu. Ponadto dodam, że objawy tego samochodu są takie same od co najmniej 2 lat. Problem wygląda w ten sposób:
Podczas jazdy samochodem dochodzi do sytuacji takiej, że zaczynają "same" hamować przednie koła i czasami hamulec "trzyma" przez kilkaset metrów a czasami nawet kilka kilometrów (samochód zachowuje się tak jakbym cały czas trzymał nogę na hamulcu). W tym czasie oczywiście bardzo mocno nagrzewają się tarcze, klocki, felga itd. Tak wiem, wiele mechaników wskazuje takie przyczyny: zabrudzone (zasyfiałe) zaciski hamulcowe albo niedrożne (spuchnięte) przewody hamulcowe. Ale po kolei.......
1.) Przednie hamulce były wielokrotnie dokładnie czyszczone, zarówno klocki, prowadnice jak również tłoczki (wymiana reperaturek tłoczka), wielokrotnie było to rozbierane, czyszczone a nawet smarowane, żeby wszystko chodziło lekko i nie miało żadnych oporów. Jednak problem dalej pozostał....
2.) Potem wymieniłem przednie przewody hamulcowe i płyn hamulcowy (zarówno przewody sztywne jak i giętkie) - całe połączenie od pompy hamulcowej do zacisku, aby wykluczyć, że płyn hamulcowy nie "cofa się" po puszczeniu nogi z hamulca - problem dalej nierozwiązany......
3.) Następnie wymienione zostały klocki i tarcze hamulcowe (stare klocki i tarcze nie były jeszcze zużyte ale były już "przepalone" z powodu "jazdy na hamulcu") - problem dalej nierozwiązany....
4.) Poirytowany tą całą sytuacją, że zostało już wymienione prawie wszystko przy przednich hamulcach, mianowicie: tarcze hamulcowe, klocki, reperaturki tłoczka w zacisku, przewody sztywne i giętkie, wszystko wyczyszczone a nadal problem nie został rozwiązany....... Potem postanowiłem kupić nowe zaciski hamulcowe - problem nadal pozostał. Jak już Państwo widzicie, wymienione zostało wszystko przy przednich hamulcach, wielokrotnie zmieniany był płyn hamulcowy oraz odpowietrzany cały układ a problem nadal pozostaje.....
Jeszcze raz przybliżę objawy aby lepiej zobrazować: Powiedzmy, że jadę sobie trasą z prędkością około 90-100 km/h (na 5 biegu), nie używam nogą hamulca, nie zmieniam biegów, nie przyspieszam i nie zwalniam, krótko mówiąc utrzymuje stałą prędkość i nagle czuję, że auto zaczyna samo hamować, silnik słabnie (to jest oczywiste - bo hamulce go trzymają). Hamulce potrafią na tyle "mocno trzymać", że tracę prędkość, samochód "słabnie na 5 biegu" redukuje do 4 biegu, a auto nadal hamuje i wytraca prędkość do 60km/h. Hamulce tak trzymają, że większej prędkości silnik nie jest w stanie rozwinąć, mimo tego że mam wciśnięty gaz prawie do samej podłogi - ewidentnie czuć jak mocno "trzymają" przednie hamulce. Oczywiście jak przy tej prędkości 60km/h wrzucę na "luz" to auto zaraz się zatrzymuje (ponieważ trzymają go przednie hamulce). Po takim przejeździe oczywiście przednie hamulce bardzo mocno się nagrzewają, hamulce są mega gorące łącznie z felgą. Tylne hamulce są wtedy zimne.
I teraz najlepsze: Na tym "trzymającym" hamulcu czasami przejadę kilkadziesiąt metrów a czasami zdarzyło się, że 1 - 2 kilometry i NAGLE hamulce same puszczają i samochód jedzie normalnie (ma pełną moc i wszystko wraca do normy). Kiedyś na trasie 30 km te objawy zdarzały się mniej - więcej raz w tygodniu, teraz obecnie zdarzają się prawie codziennie. Najlepsze jest to, że ma to jakiś związek z temperaturą na zewnątrz. Na jesieni lub w zimę, kiedy temperatura na zewnątrz jest około zera lub poniżej zera to problem w ogóle nie występuje, natomiast jak tylko zrobi się ciepło około 15-20 stopni to problem zaczyna się pojawiać, a jak już mamy na zewnątrz około 30 stopni to problem występuje codziennie...... Ponadto zauważyłem jeszcze, że jeśli samochód "złapie" tą głupawkę z hamulcami to nawet zatrzymanie się i wyłączenie silnika nic nie daje - pomaga tylko to jak samochód stoi bardzo długo (wygląda to tak, jakby samochód "ostygł" do zimna i wtedy znów wszystko jest ok). Kolejno, dodam jeszcze, że jeśli w trakcie jazdy, hamulce zaczynają same hamować, to wtedy pedał hamulca inaczej reaguje na naciśnięcie pedału hamulca. To znaczy, że jak jest wszystko ok, to żeby zahamować samochodem muszę nacisnąć na pedał hamulca około 2-3 cm, natomiast jeśli auto "dostanie swojej głupawki" to wystarczy że nacisnę na hamulec 0,5cm a auto "staje prawie dęba". Zaznaczam, że w obydwu przypadkach siła naciśnięcia nogą na hamulec jest taka sama.
Sterownik silnika był już wiele razy podłączany do komputera - nie wskazuje żadnych błędów, nigdy mi się nie zapaliła kontrolka "check engine" w trakcie jazdy. Silnik pracuje normalnie i nic innego oprócz tych przednich hamulców się nie dzieje...... Samochód, jeżeli tylko "nie dostanie" swojej "głupawki" z hamulcami to hamuje normalnie, hamulce "biorą" równo oraz skuteczność hamowania jest ok - było sprawdzane to kilkakrotnie na stacji diagnostycznej.
Jak już widzicie, z tym problemem borykam się od 2 lat, sporo już kasy w niego włożyłem, i sporo mechaników odwiedziłem...... Problem nadal jest nierozwiązany.
Obecnie jestem na takim etapie: Jeden z mechaników podpowiada, żeby spróbować wymienić jeszcze pompę hamulcową (pompa hamulcowa z ABS), natomiast drugi mechanik podpowiada, żeby podjechać do jakiegoś "szpeca" od elektroniki samochodowej bo być może jest jakiś problem ze sterownikiem silnika (według niego coś musi być problem z elektroniką samochodu)
Jakoś bardziej przemawia do mnie, mój drugi mechanik z tą sugestią dotyczącą elektroniki samochodu.
Co jeszcze może być przyczyną mojego nagłego "załączania się" przednich hamulców i nagłego "powrotu do normalności" ??? Czy ktoś miał może podobny przypadek?? jak to rozwiązać??? Co jeszcze sprawdzić???
Proszę o pomoc, bo już mi ręce opadły na to auto, a powiem szczerze że jeszcze nie chciałbym go wymieniać choćby ze względu na oszczędność w paliwie (Seicento ma też założony gaz LPG więc koszty dojazdu do pracy 30km w jedną stronę, łącznie około 60 km dziennie, są naprawdę niskie).