Witajcie
Nie przypuszczałem że będę zmuszony założyć temat w tym dziale kiedykolwiek ale życie weryfikuje wszelkie plany...
o co chodzi?
jadę sobie A2 z EL do PO a auto (seicento 1,2 8V) nie chce zamknąć budzika co do tej pory robiło nawet pod górkę ( 6 biegowa górska skrzynia) redukcja na 5 bieg pociągnięcie po obrotach i nadal nic... co parę km moc spada aż w Poznaniu po zjechaniu z A2 na 6 biegu auto ledwo jedzie 80k/h
temperatura silnika podnosi się o 5 st ale auto się nie grzeje...
dolewam paliwa myśląc że chrzszczone i nic ...
więc to nie paliwo...
na Rondzie Rataje tankuję pod korek i kieruję się w stronę Koszalina... (240km)
po dojechaniu do domu auto max jedzie już tylko 30km/h
spaliło przy tym caluśki bak paliwa czyli średnia wyszła około 11,5 litra na 100km
rano auto pod domem odpalam i nawet nie ma siły ruszyć...
jedzie na 1 biegu wolniej niż piechur idzie ale nadal jedzie i dojeżdza do mechanika...
ci sprawdzają kompresję która na każdym garku równa się idelanie po 7 barów... w przepustnicy masakrycznie dużo oleju...
przybyło oleju w silniku a płynu chłodniczego nic nie ubyło...
i teraz pytanie co go boli?
silnik ma przelatane na tym zestawie 102 000km czyli mało...
mechanik stwierdza że to pierścienie i się poddał czym mnie rozbawił...
pompa paliwa dobra...
jakie są wasze pomysły ?
czy to może być koło foniczne?