Nie do wiary, co można czasem znaleźć w starym garażu czy szopie. Pośród dawno nieczytanych książek, narzędzi i części odnaleziono ogromną kolekcję samochodowych unikatów.
Modele należały do Rogera Baillona, właściciela dużej firmy transportowej. Przedsiębiorca miał spore aspiracje, by stać się właścicielem najciekawszych modeli samochodów na świecie. Szukał wyjątkowych pojazdów, by później poddać je renowacji. W zbiorach miał ok. 200 egzemplarzy aut.
Niestety ambitne plany pokrzyżował brak pieniędzy. Gdy jego firmie zaczęło się nieco gorzej powodzić, sprzedał prawie połowę samochodów. Pozostało jedynie 100 sztuk, które niestety nie doczekały się odnowienia. Przez prawie 40 lat rdzewiały pod blaszanym zadaszeniem, a niektóre zdążyły nawet zostać porośnięte przez mech i bluszcz.
Już wkrótce klasyki dostaną drugą szansę na powrót do dawnej świetności. Rodzina Rogera Baillon postanowiła zarobić, na wyglądającej na pierwszy rzut oka, jak kupa złomu, kolekcji. Na aukcji zorganizowanej przez Arcurial Motorcars, która odbędzie się na początku lutego w Paryżu, zostanie wystawionych 60 spośród 100 odnalezionych modeli.
Wśród nich znajdziemy sporą część dorobku francuskiej motoryzacji, w tym takie pojazdy jak: Facel Vega, Avions Voisin czy produkowane w latach 30. Bugatti 57 Ventoux. Największym zainteresowaniem z pewnością będą cieszyć się Maserati A6G Gran Sport Frua z 1956 roku oraz Ferrari 250 GT SWB California Spider z 1961 roku, które powstało w zaledwie 37 egzemplarzach. Ten ostatni jest wyceniany na imponującą sumę 12 mln euro, czyli ok. 50 mln zł. Wartość podnosi pewnie fakt, że w przeszłości samochód należał do Alaina Delona.
Źródło: onet.pl
Wiadomość