Piętnaście lat i sto tysięcy kilometrów przebiegu? Takie okazje tylko na rynku wtórnym w Polsce. W przypadku używanych samochodów nie ma co liczyć na uczciwość sprzedającego. Samochody - szczególnie te sprowadzane, w których licznik nie został cofnięty, należą do rzadkości. Na zmianę mentalności polskich zmotoryzowanych trzeba byłoby czekać latami. Rząd postawił na znacznie szybsze rozwiązanie - zmianę prawa.
Począwszy od 1 stycznia 2014 roku diagności dokonujący obowiązkowego przeglądu samochodu mają obowiązek spisania jego przebiegu. Dane wprowadzane są do systemu informatycznego i trafiają do Centralnej Ewidencji Pojazdów - mówi Leszek Turek, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. - Z czasem utworzą one kompletną i rzetelnie uzupełnianą bazę danych, którą zmotoryzowanym zamierza udostępniać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Koszt przeprowadzania badań raczej z tego powodu nie wzrośnie - dodaje Turek.
Nowy przepis ma zlikwidować proceder „kręcenia” liczników, dziś nagminny w przypadku starszych i sprowadzanych z zagranicy samochodów. Za sprawą takiego oszustwa właściciele sprzedawanych pojazdów chcą podnieść ich wartość. Traci klient, wydający wyższą kwotę na samochód, który tak naprawdę nie spełnia oczekiwań nabywcy. Ten jednak o tym, że został oszukany, dowiaduje się dopiero, gdy na trzeba pojawić się u mechanika z powodu niespodziewanie dużego zużycia elementów eksploatacyjnych, np. zawieszenia czy osprzętu silnika. Straty mogą iść w kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Baza danych o przebiegu samochodów ma zmienić tę sytuację i wprowadzić nad Wisłą zwyczaje oczywiste w Europie Zachodniej, gdzie o tzw. korekcie licznika nie myśli właściwie nikt. Czy jednak rzeczywiście uda się osiągnąć ten szczytny cel? Sukces na pewno nie będzie całkowity. Budowa bazy danych dopiero rusza, więc część osób, które myślą o sprzedaży samochodu za kilka lat, już teraz odwiedzi odpowiedni warsztat w celu cofnięcia wskazań licznika. Nowe przepisy nie rozwiążą też w pełni problemu z pojazdami sprowadzanymi. Wystarczy, że do „korekty” dojdzie jeszcze nim auto przejedzie przez granicę. Niezależnie od tych przypadków, z całą pewnością regulacja zmniejszy skalę oszustw. W problematycznej sytuacji postawi jednak również niektórych uczciwych kierowców.
- Obecnie nie ma regulacji, które wyjaśniałyby, jak należy postępować w przypadku wymiany całego zespołu liczników - mówi Leszek Turek. - Czasami jest to konieczne w przypadku wymiany większego elementu deski rozdzielczej. Wówczas dane wprowadzone przez diagnostę w ubiegłym roku mogą wskazywać przebieg wyższy niż w chwili dokonywania przeglądu.
W takim przypadku diagnosta nie będzie wiedział, co zrobić. Jeśli nawet praktyka będzie polegała na odmowie podbicia pieczątki samochodowi, którego licznik był cofnięty, w obliczu takiego tłumaczenia będzie musiał ustąpić. Ten problem szybko jednak nie nastąpi. Obecnie osoba dokonująca przeglądu nie widzi danych wpisanych do bazy CEP we wcześniejszych latach. Resort spraw wewnętrznych zapowiada jednak, że niebawem ma się to zmienić.
Nowe przepisy mają nauczyć Polaków uczciwości przy sprzedaży samochodów. Dla kupujących oznacza to obniżenie cen samochodów z drugiej ręki. Jeśli licznika nie będzie się dało cofnąć, z serwisów ogłoszeniowych znikną „wyjątkowe oferty” po mało okazyjnej cenie, na które dziś nabiera się niejeden zmotoryzowany.
tb/sj/tb, moto.wp.pl
Wiadomość