Lancia Voyager - romansu włosko-amerykańskiego ciąg dalszy
przez
opublikowany 02-11-2011 16:02
Romanse nie popłacają. Chcecie na to dowodów? Pierwszy przykład z brzegu - bliska znajomość Chryslera z Fiatem. Na romansach zawsze cierpi również osoba trzecia. W tym przypadku jest to Lancia. Włosi twierdzą, że współpraca z Amerykanami wpływa na rozwój firmy, a dowodem na to mają być nowe modele w gamie. Nam się jednak wydaje, że ktoś wierzy w naiwność i niewiedzę klientów...
Niedawno pojawiła się Lancia Thema, która jest bardzo blisko spokrewniona z Chryslerem 300, a właściwie jest jego siostrą. I to bliźniaczką. Ta "mnoga ciąża" w związku Chryslera z Lancią nie jest odosobnionym przypadkiem, bo oto na rynek trafia kolejny "owoc ich miłości" - w postaci Lancii Voyager.
Samochód do złudzenia przypomina obecnego w ofercie Chryslera vana. Jest jednak kilka elementów, które je różnią, a najbardziej znaczącym z nich jest... znaczek, który - w wydaniu włoskim - zupełnie do auta nie pasuje. To tak, jakby na masce Jeepa znalazł się znaczek Fiata... Zresztą niebawem może się tak stać, bo Amerykanie i Włosi już rozważają taką opcję...
Pod maskę Voyagera trafi jednak silnik, który nie jest dostępny za Oceanem. Mowa o 2.8-litrowym turbodieslu o mocy 163 KM. Oczywiście, zgodnie z włoskimi ambicjami, w ofercie jednostek napędowych nie mogło zabraknąć silnika benzynowego V6 Pentastar o mocy 283 KM. Takim sposobem samochód ani nie wygląda na europejski, ani nie oferuje tego, co Europejczycy cenią sobie najbardziej - szerokiej gamy silników wysokoprężnych. Lancia nie jest już sobą. Nawet jej ubiór nie jest już włoski, a przecież Włosi potrafią szyć jak nikt inny na świecie...
Źródło: txt[v10.pl]
Wiadomość