Zaraz po targach motoryzacyjnych w Genewie wszystkie media motoryzacyjne krzyczały: legendarny Fiat 124 Spider z końca lat sześćdziesiątych powraca! Auto dokładnie pięć dekad temu zaprojektował sam Sergio Pininfarina: syn założyciela włoskiego studia, a nadwozie zostało uzupełnione niezwykle prostą technologią. W sumie model funkcjonował w salonach przez 19 lat. Co ciekawe, 124 Spider szczególnie dobrze sprzedawał się w Stanach Zjednoczonych. To właśnie za ocean trafiło niemalże 90 procent ze 198 tysięcy wyprodukowanych egzemplarzy.
Czemu po półwieczu Włosi postanowili powrócić do tej koncepcji? To świetne pytanie, na które odpowiedź można znaleźć w analizie rynku. Fiat ocenia, że każdego roku tego typu auta znajdują w Europie 95 tysięcy nabywców. Turyńskie zakłady chcą odebrać, chociaż część tego tortu konkurencji. Nowy 124 Spider jest jednak zasadniczo różny od poprzednika. Po pierwsze nie jest już taki prosty. Po drugie nie jest dziełem Pininfariny. I wreszcie po trzecie nie stanowi samodzielnej konstrukcji. Dzisiejszy Fiat to nic innego niż przestylizowana Mazda MX-5. Więzy krwi są na tyle silne, że włoski kabriolet jest nawet produkowany w Japonii.
Tylko design? Raczej aż design!
Przestylizowanie w wykonaniu włoskich designerów nie oznacza jedynie wymiany znaczka. Projektanci z Italii starali się mocno zaznaczyć swoją pracę. I wydaje się, że to akurat im się udało. Fiat jest dużo bardziej dorosły od Mazdy. Do tego ma bardziej groźne spojrzenie, dużo wyżej zakończony przód i zadziorny spojler na klapie bagażnika.
Różnica dotyczy też linii bocznej. Na wysokości tylnych drzwi 124 Spidera pojawia się załamanie. To z jednej strony odwołuje się do poprzednika z lat sześćdziesiątych, a z drugiej nawiązuje do dynamizmu m.in. Ferrari. Brezentowy dach jest oczywiście składany ręcznie!
Surowy klimat czuć po zajęciu miejsca za kierownicą. Inżynierowie wyrzucili każdy zbędny centymetr sześcienny pojemności. Prowadzący nie czuje się mimo wszystko osaczony, a raczej staje się częścią maszyny. Twórcy Fiata prawdopodobnie wykorzystali cały zapał podczas prac nad nadwoziem. We wnętrzu ewidentnie im go zabrakło. Kabina pasażerska 124 Spider wygląda identycznie jak w Mazdzie MX-5. Tak naprawdę nowość stanowi wyłącznie znaczek umieszczony na kierownicy. Unifikacja nie jest jednak wadą. Grzanie się w japońskim słońcu sprawia, że włoska konstrukcja zyskuje nieco na jakości.
Do wnętrza Fiata można mieć tak właściwie tylko dwa zastrzeżenia. Po pierwsze działanie systemu multimedialnego z 7-calowym ekranem wcale nie jest intuicyjne. Menu okazuje się zbyt rozbudowane oraz nie ma możliwości obsługi dotykowej â funkcjami steruje się za pomocą pokrętła. Po drugie brakuje nieco schowków. I nie chodzi wcale o mnogość pojemników na drobiazgi. Nie mówimy w końcu o rodzinnym vanie. W Fiacie nie ma jednak nawet schowka na rękawiczki! A to już delikatna przesada. Bagażnik auta zabiera 140 litrów.
Na szczęście wszelkie niedogodności mijają dokładnie w tym momencie, w którym kierowca odpali silnik. 1,4-litrowy, doładowany benzyniak rasowo warczy podczas rozruchu. To włoska konstrukcja, a jednocześnie kolejny element odróżniający Fiata 124 od Mazdy. Motor oferuje 140 koni mechanicznych. Czy to dużo? Zważywszy na fakt, iż nowy Spider waży zaledwie 1050 kilogramów, moc jest naprawdę wystarczająca. Roadster przyspiesza do pierwszej setki w 7,5 sekundy. Maksymalnie pojedzie nawet 215 km/h.
Nie start i nie stop!
Z silnikiem zestawiona jest 6-biegowa przekładnia manualna. To japońska konstrukcja, która została nieco dostosowana do wymogów włoskiego silnika. Skrzynia sprawdza się idealnie! Krótki lewarek bardzo intuicyjnie przeskakuje z biegu na bieg, działa z lekkim oporem i nieco drży podczas jazdy. Co ciekawe, w 124 Spider Włosi nie zastosowali systemu start/stop. To świetna informacja dla wszystkich kierowców, których drażni auto gasnące zaraz po zatrzymaniu się na skrzyżowaniu.
Fiat 124 Spider ma całkiem duże możliwości. Nie brakuje mu mocy i przyczepności. Nie jest jednak typem sportowej żylety. To bardziej roadster, w którym kierowca ma czerpać przyjemność ze spokojnych przejażdżek z otwartym dachem. Pod tym kątem dopracowane jest m.in. zawieszenie. Przednia oś wspiera się na podwójnych wahaczach. Tylna składa się z układu wielowahaczy. Resorowanie dobrze trzyma się drogi, ale też miękko tłumi nierówności i wychyla nieco nadwozie podczas jazdy w zakręcie.
Oczywiście w ofercie pojawi się też wersja dla niegrzecznych chłopców. Mowa o modelu Abarth 124 Spider. Podstawowa różnica dotyczy mocy. W tym przypadku 1,4-litrowy, doładowany silnik MultiAir dysponuje stadem 170 koni mechanicznych. Auta dzieli zaledwie 30 koni. Zaledwie zamienia się w aż w momencie, w którym kierowca przypomni sobie, że auto waży tylko nieco ponad tonę. Abarth osiąga pierwszą setkę w 6,8 sekundy. To o 0,7 sekundy szybciej od standardowego 124.
Poza tym sportowy roadster ryczy jak szalony! Włoski tuner mocno zmodernizował układ wydechowy. W efekcie utrzymywanie auta na wysokich obrotach jest jednoznaczne z zakłócaniem spokoju wszystkich sąsiadów w promieniu kilkudziesięciu metrów. Zastrzeżenia? Lepiej wystrzegać się automatycznej przekładni. Pracuje ze sporym opóźnieniem i odbiera nieco radości z jazdy.
Abarth 124 Spider - niegrzeczny, ale z urokiem
Pomijając szybkość, Abarth prezentuje się dużo bardziej agresywnie od standardowego 124. W dolnej części zderzaka, na masce i klapie bagażnika pojawia się pasek w kontrastowym kolorze. W przypadku nadwozia czerwonego i białego ma on barwę matowej czerni. Dodatkowo kolorystycznie odróżniają się też lusterka, a 17-calowe obręcze aluminiowe zostały wykończone czarnym lakierem. Różnice widać też we wnętrzu. W Abarthcie 124 Spider na fotelach wyszyty został emblemat włoskiego domu tuningowego. Między siedziskami pojawia się plakieta modelu, a zegar obrotomierza ma czerwoną tarczę.
Na koniec pozostała cena. Na Fiata 124 Spider można składać zamówienia już dzisiaj. Wersja podstawowa wyposażona m.in. w 7-calowy ekran multimedialny, klimatyzację manualną, tylne światła LED, tempomat i 16-calowe felgi aluminiowe kosztuje 110 tysięcy złotych. Za dodatkowe 7 tysięcy kierowca może otrzymać wersję Lusso. W tym przypadku standard poszerza się o m.in. przednie światła adaptacyjne AFS, 17-calowe felgi, klimatyzację automatyczną i skórzaną tapicerkę. Ceny Abartha na razie nie zostały podane.
Włosi bardzo solidnie przygotowali się do prezentacji modelu 124. Mimo iż auto stanowi bliźniaczą konstrukcję dla Mazdy MX-5, a inżynierowie Fiata mieli ograniczone pole do popisu, w nowym roadsterze bardzo mocno czuć włoski klimat. A to oznacza, że produkty z Italii wreszcie powróciły na wysoki poziom emocji, z którego już tylko krok dzieli je od osiągnięcia globalnego sukcesu.
Źródło: onet.pl
Wiadomość