Zabralem sie za wymiane klockow i tarcz . Na razie z przodu, niedlugo trzeba bedzie i tyl zrobic. Klocki latwa sprawa, raptem dwie sruby trzymajace caliper, przeczyscic, wcisnac tlok, nowe klocki i po sprawie. Przy okazji chcialem nowe tarcze zalozyc i tu zonk. Zeby zdjac tarcze trzeba odkrecic caly uchwyt hamulca, a tam sruby torx do ktorych to kluczy pod reka nie mialem. Tarcze jeszcze wlasciwie OK wiec poki co zostawilem.
Ale najciekawsze bylo po zalaczeniu zaplonu gdy juz wszystko zlozone do kupy:
Check engine , ABS disconnected, ASR disconnected, Power steering discon... jeszcze z piec innych krzykliwych komunikatow. Prawie jak Apollo 13
Po podpompowaniu i jezdzie testowej pomalu zaczely awarie znikac. Najdluzej swiecil sie check engine ale po kilku jazdach tez znikl.
Nic wiec strasznego. Nawet do kompa nie trzeba bylo podlaczac.