Dzień dobry wszystkim. Jest to mój pierwszy post więc pragnę powiedzieć, że nie jestem w żadnej mierze fachowcem, motoryzacją nie interesuję się zbytnio. Owa siena to mój pierwszy smaochód, więc wszystko co wiem na temat działania automobilu to wiedza zdobyta przez pot i krew, które zdążyłem wylać przez połtora roku odkąd jestem kierowcą. Z tego tytułu, pragnę przeprosić jeśli w jakiejś mierze nie spełniłem standarów panujących w gremiach motoryzacyjnych i tu na forum.

Panowie i panie, mam taki problem, posiadam Sienę 1.4 1997 +LPG. Dwa tygodnie temu scholowaną z trasy w wyniku awarii rozrządu. 20 tysięcy temu wymieniałem komplet czyli pasek, pompa, napinacz. Tuż przed awarią spotkałem się z tym, że przy wrzucaniu na luz (szczególnie z wyższych obrotów silnik pracował nieregularnie i gasł jeśli nie dodałem gazu) - może to mieć jakieś znaczenie więc piszę. Nie zdążyłem pojechać na warsztat, bo ciut zbagatelizowałem sprawę podejżewając niewyregulowaną membranę parownika (poprzednio to było powodem podobnego zachowania) - ale sądzę, że mogło to być objawem także moich obecnych problemów.

Jadąc na trasie, samochód stracił życie. Bez huku, bez kołatania, po prostu przestał jechać. Sprawdziłem iskrę etc. i drogą eliminacji dotarłem do rozrządu. Rozebrałem obudowę rozrządu i okazało się najpierw, że pasek rozrządu jest luźny, nie całkiem, bo trzymał się jeszcze i kręcił kołami, ale napinając go ręcznie czułem wyraźny luz. Przyjżałem się dokładniej i zauważyłem, że koło zębate rozrządu jest wysunięte z łożysk w głowicy o jakieś 1-1,5 centymetra. Obudowa paska ma wyżłobienie które powstało w wyniku przesunięcia koła zębatego (zaznaczona na niebiesko). Osie kóła zębatego rozrządu i pozostałych zaznaczyłem czerownymi kreskami:



Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem na czerwono oś po której swobodnie w tej chwili porusza się koło żebate.





Zawlokłem samochód na podwórko przed domem i zacząłem grzebać dalej. Przez wlew oleju zauważyłem, że krzywki wciąż się schodzą z zaworami, ponad to jak wspomniałem nie było żadnego huku czy stukania, więc do kolizji prawdopodobnie nie doszło. Natomiast koło rozrządu ewidnentnie nie jest już integralną częścia wału, gdyż po zdjęciu paska wysunęło się bardziej mogę nim kręcić niezależnie od wału (koło się kręci, wał stoi w miejscu). Ponad to rusza się ono w osi wału. Załączam gif z filmu który nakręciłem.



Teraz moja prośba o pomoc w diagnozie. Czy faktycznie możliwe jest, że nie doszło do kolizji nawet jeśli pasek się przesunął o kilka zębów w którąś stronę? Czy powinienem był zblokować jakoś wał korbowy (na kole) przez zdjęciem paska i czy w związku z tym, że tego nie zrobiłem jestem w czarnej... (nie ruszałem koła zębatego wału korbowego)? Czy jest sens samemu próbować ustawić koła w odpowiednim położeniu i naciągnąć pasek, żeby spróbować odpalić? Szczerze mówiąc nie śmierdzę groszem a za tydzień wskakuje mi nowe OC i po prostu trudno mi podjąć się sensownej oceny sytuacji, czy wysłać go na złom, czy próbować robić samemu, czy może zawleć truchło do mechanika i liczyć na niskie koszta naprawy? Od biedy jakąś sumę wyłuskam, żeby mieć czym jeździć przez zimę, ale nie chcę topić ostatnich pieniędzy w słomiany interes. Z drugiej strony samochód jest mi zdecydowanie potrzebny.