Zauważyłem, że są na forum już tematy związane z dziwacznym zachowaniem się elektryki/elektorniki. Nie znalazłem jednak podobnych objawów jak ma mój Fiat. Otóż w ostatnim czasie bardzo często gaśnie silnik do kilku minut po uruchomieniu. Na ogół jest to przy dojeżdżaniu do skrzyżowaniu i wysprzęgleniu. Przygasają wtedy na chwilę wszystkie lampki, po czym znowu się rozświecają. Trzeba wtedy wyjąć kluczyk i ponownie rozpalić samochód. Wcześniej miał taką przypadłość, że gdy silnik został zadławiony to nie można było go przez kilka minut uruchomić. Cały czas świeciła się kontrolka IMMO. Miałem też kilka przypadków, że po uruchomieniu silnika i przy wrzuceniu wstecznego biegu silnik się wyłączał.
Dzisiaj bezpośrednio przed burzą (może jest jakimś meteopatą), gdy przekręcałem w pozycję zapłon kontrolki niemrawo mrugały poczym całkowicie przygasały. Dopiero za trzecim razem wszystko odbyło się standardowo i samochód zapalił. Przejechałem 30 kilometrów zajechałem na stacje benzynową. Po czym rozpaliłem samochód i pozostała kontolka od IMMO. Przjechałem kilka kilometrów i przy dojeżdzącniu do skrzyżowania i wysprzęgleniu znowu silnik się wyłączył. Po ponownym rozruchu auto działa normalnie. Dotychczas jak działy się tego typu rzeczy raz na kilka miesięcy to mu to wybaczałem. Teraz powoli zaczyna mnie mój samochodzik irytować. Wolę na razie nie jechać do serwisu bo zwykle w tego typu sytuacji diagnozując wymieniają połowe elektroniki. Cały czas się łudzę, że to moze akumulator, albo jakiś brak styku. Może ktoś już miał takie przeżycia i podzieli się informacjami jak to wyeliminować. Od razu zaznaczam, że klemę ujemną odłączałem, używałem również drugiego kluczyka.

[size=2][ Dodano: 2009-08-02, 17:12 ][/size]
Problemem były poluzowane styki z masą. Dodatkowo trzeba było wymienić stacyjkę.