Witam.

Mam problem z punciakiem 1.9 D (60 koni). Od wczoraj punciak "schodzi" z obrotów. Chodzi o "wolne obroty". Po wyłączeniu (przekręceniu kluczyka), samochód nie gaśnie. Dopiero po wyjęciu kluczyka ze stacyjki gaśnie. Żeby tego było mało, jest problem z odpalaniem. Za 5-6 razem załapuje. To co da się słyszeć, to metaliczne postukiwanie w okolicy osłony paska rozrządu i popiskujący pasek klinowy (rozrząd był robiony przy 106 tysiącach kilometrów - obecnie ma przejechane 160 tysięcy). Podczas jazdy, nie ma utraty mocy, nie dymi jakoś nadzwyczajnie z wydechu. Co to może być???

[size=2][ Dodano: 2010-02-23, 07:17 ][/size]
Nikt nie odpowiada , a ja w między czasie rozwiązałem problem. Punciak ostatni czas jeździł na ropie z 10% oleju rzepakowego (bio-coś tam - leją w autobusach). Początkowo nie miałem żadnych problemów, przepalał wszystko, do czasu jak zaczęły występować opisane wyżej objawy. Wczoraj zalałem na ORLENIE 22 litry VERVY. I wszystko ustąpiło. Praca silnika równiutka, bez dziwnych odgłosów, gaśnie normalnie, dziś rano zapłon jak pszczółka od pierwszego cyknięcia. Sam w szoku jestem co to znaczy dobra jakość paliwa. Pozdro

[size=2][ Dodano: 2010-03-07, 17:52 ][/size]
Kolejna rzecz jaką zrobiłem, żeby "uspokoić" samochód na wolnych obrotach i sprawić, żeby nie było akcji (ja przekręcam kluczyk a PUNCIAK dalej chodzi ) było dobranie się do baku. Całą akcję wykonywałem kiedy w baku znajdowało się 6-7 litrów paliwa - rezerwa.

1. Odchylenie tylnego siedziska.
2. Na środku po kanapą znajduje się osłona , mocowana na 3 wkręty (śrubokręt krzyżak i odkręcamy).
3. Po zdjęciu osłony ukazuje się nam okrągłe "coś" - wskaźnik paliwa i swojego rodzaju pompka - dwa w jednym - odłączamy od niej dwa przewody paliwowe ("wciskamy paluchami po bokach przewodu żeby ładnie zszedł z rurki), następnie zdejmujemy zabezpieczenie od kabla a następnie sam kabel, który dopowiada za wskaźnik paliwa).
4. Bierzemy śrubokręt i młotek (ja użyłem kombinerek) i z ich pomocą odkręcamy okrągłą zakrętkę, która mocuje "pompko-wskaźnik" w baku.
5. Po odkręceniu wyjmujemy owe "cudo" z baku i mamy dostęp do wnętrza (latareczka i pięknie, ładnie widać dno i co się na nim znajduje - w moim przypadku czysto, bez piachu, glutów itp...)
7. "Pompko-wskaźnik" - (eheh nie wiem jak to się fachowo zwie) trzeba przeczyścić. Rozkładamy go na dwie części, (w połowie) - jeden element wchodzi w drugi i trzyma się na zatrzaskach. Po rozłożeniu jedna część zawiera sitko. Musimy je zdjąć (cieniutki śrubokręt i podważamy) następnie wypłukać wszystkie syfy które się za nim znajdują (w moim wypadku glut który uniemożliwiał swobodny przepływ paliwa). Następnie wszystko złożyć do "kupy".
8. Efekt - samochód zaczął pracować równo i nie przerywa podczas przyspieszania... przepraszam za niefachowe nazewnictwo...

pozdro - cała akcja z wysączeniem piwa - 1 godzina