Cześć. To mój pierwszy problem z sejem o którym zdecydowałem się napisać na forum.
Pacjent:
Seicento r98, 900 ccm zagazowane. Przebieg ok 198000

Otóż:
Pierwszy raz takie coś przydarzyło się w ostatnią niedzielę:
Odpala normalnie, ale chodzi jakby na 3 gary. Dźwięk robi się podobny do malucha i do tego pierdzi z wydechu. Przy dodawaniu gazu jakby się dławił, albo coś wypluwał z wydechu. Wchodzi na obroty płynnie, ale coś jakby pluł. Do tego kompletnie nie ma mocy zarówno na gazie jak i benzynie. Pierwsze co mi wpadło do łba to cewka, ale w przypływie złości przegazowałem go parę razy do odcięcia i wszystko ustało. Zaczął normalnie równo chodzić i wróciła mu moc. Zajechałem do Krakowa bez problemów, wczoraj było ok, dziś rano też. Po południu żona wracała z pracy i ten sam problem. Pierdzi, chodzi jak czołg, obniżona moc, coś jakby zalatywało niespalonym paliwem. Podpiąłem go pod komputer, błędów brak (tylko te spowodowane gazem. Zwarcie do masy wtrysku i sondy lambda. Po wyłączenu instalacji dają się skasować).

Przejechałem się nim i przegoniłem na 1 i 2 do odcięcia i problem ustał.
Kable WN wyglądają na niedawno zmieniane... świece zmieniałem ok 1000 km temu.

Co może być powodem takiego zachowania?

Auto bierze duże ilości oleju, ale czy to ma w tym momencie znaczenie? Nie wiem czy uszczelniacze czy pierścienie klękają, ale w każdym razie siorbie oliwę.