Witajcie,
chciałbym opisać moje przygody / problemy związane z użytkowaniem samochodu z nadzieją, że być może ktoś będzie w stanie podpowiedzieć gdzie szukać źródła problemów (a może nawet podpowie, jak te problemy rozwiązać - kto wie? ).
Samochód kupiłem w marcu tego roku i jest to mój pierwszy własny samochód (ma to znaczenie o tyle, że być może, mając więcej doświadczenia, nie kupiłbym tego samochodu).
Jest to Fiat Stilo w wersji trzydrzwiowej z 2004 roku. Ma silnik 1.6 16V 103KM i instalację LPG założoną jeszcze przez poprzedniego właściciela.
Od początku samochód ciężko odpalał na zimnym silniku oraz gasł na gazie, najczęściej przy dojeżdżaniu do świateł bądź przy manewrach na parkingu.
Poza tym, kilka razy zdarzyło się, że samochód podczas jazdy zaczął piszczeć i wyrzucać błędy (Alternator fail, Loose connection, Car security fail, itd.). Nie reagował wtedy na gaz, ale z reguły za chwilę odpalał i mogłem jechać dalej (nigdy nie musiałem wzywać lawety).
Od paru miesięcy nie zdarzyło się, żeby błędy typu loose connection wyskoczyły podczas jazdy. Za to co jakiś czas (średnio raz w tygodniu) błędy loose connection wyskakują zaraz po włożeniu kluczyka do stacyjki i przekręceniu w pierwszą pozycję, gdzie samochód wykonuje "Check". Z reguły już przy drugim podejściu jest ok, czasem trzeba spróbować jeszcze raz.
Co do trudnego odpalania, problem występuje tylko na zimnym silniku. Samochód zawsze odpala, ale długo trzeba go kręcić. Następnie, podczas ruszania, zawsze go jeden raz "zamula" - obroty lecą w dół, samochód często gaśnie, a całym pojazdem rzuca, prawie jakby ktoś wjechał mi w plecy. Później rzucania nie ma, tylko na zimnym silniku samochód pozostaje zamulony. Po paru (1 - 2) kilometrach zaczyna dobrze reagować na gaz.
Co do gaśnięcia na LPG, najczęściej ma to miejsce przy redukowaniu biegów, ale rzadko z 5 na 4 czy z 4 na 3, najczęściej z 3 na 2 i z 2 na 1 oraz na luz.
Standardowa sytuacja: ruszam spod świateł i skręcam w prawo, następnie zatrzymuję się żeby przepuścić pieszych na pasach - czyli na 2 biegu wciskam sprzęgło i wrzucam luz - obroty spadają i samochód gaśnie. Czasem obroty zdążą odbić z prawie 0 i samochód nie zgaśnie. Podobnie na parkingu czy przy zwalnianiu przed rondem albo progiem zwalniającym.
Okej, problemy opisane. Zapytacie - co zrobiłem, żeby je rozwiązać? Otóż:
- wymiana oleju + filtra oleju, filtra powietrza, filtra kabinowego oraz filtrów gazu zaraz po zakupie,
- wymiana świec zaraz po zakupie,
- standardowa kalibracja gazu zaraz po zakupie.
Powyższe nic nie pomogły.
Następnie skupiłem się na problemie gaśnięcia na LPG:
- kalibracja biegu jałowego na LPG - nie pomogło,
- gazownik stwierdził źle założoną instalację - wkrętki gazu za daleko od wlotu do cylindrów oraz listwa wtryskiwaczy za daleko od wkrętek - zostało poprawione (przeniesione wkrętki i przeniesiona listwa wtryskiwaczy) - pomogło! ale nie rozwiązało problemu - tzn. samochód rzadziej gaśnie, ale jednak gaśnie.
Sprawa gaśnięcia na LPG utknęła w tym punkcie. Kolejnym krokiem, jaki proponuje gazownik, jest wymiana sterownika gazu (mam AutoGaz Centrum Compact, a gazownik proponuje jakiś lepszy). Żeby nie było mi smutno, to żartuję sobie, że Fiat w moim egzemplarzu zainstalował wczesną wersję systemu start-stop, gdzie stop działa wybiórczo, a start jest obsługiwany ręcznie przez kierowcę.
Następnie kwestia trudnego odpalania - oto co zrobiłem:
- sprawdzenie szczelności instalacji LPG - padło pomysł, że to może gaz przedostaje się do cylindrów przez noc i silnik musi najpierw przepompować niepalną mieszankę, stąd trudności w odpaleniu - ale podobno (sprawdził to gazownik) instalacja LPG jest szczelna,
- kolega z pracy dosunął czujnik położenia wału korbowego jak najbliżej koła sygnałowego - nie rozwiązało problemów (stwierdził też, że koło jest uszkodzone na jednym zębie, jakby ktoś uderzył w niego - może to jest kierunek w którym powinienem dalej szukać?),
- następnie padł pomysł, że to może przestawiony rozrząd. Ja tak myślałem, bo wartość ciśnienia w kolektorze dolotowym na biegu jałowym wynosi ok 430 mbar niezależnie od tego, czy silnik zimny czy ciepły, a kolega stwierdził, że przestawiony rozrząd faktycznie może powodować różne problemy, w tym trudne odpalanie. Oddałem samochód do mechanika specjalizującego się w fiatach z prośbą o sprawdzenie rozrządu i ewentualne poprawienie. Mechanik stwierdził przestawienie o 0,5 do 1 zęba oraz zdecydował się nie poprawiać, bo, jak powiedział, "widział bardziej przestawione i nie było takich problemów". Nalegałem, więc przy następnej wizycie rozrząd został poprawiony na moją odpowiedzialność i faktycznie, nie rozwiązało to żadnego z opisywanych przeze mnie problemów. Również ciśnienie w dolocie nie zmieniło wartości, dalej mam około 430 mbar. Nie mam podstaw, żeby twierdzić, że mechanik nie poprawił rozrządu - nie zrobił nic, albo zrobił źle - ale sam już nie wiem, co mam myśleć,
- wyczyszczenie map sensora - najpierw ja sam zrobiłem to parę miesięcy temu, a ostatnio zrobił to mechanik przy okazji sprawdzania rozrządu,
- reset parametrów autoadaptacyjnych i kalibracja przepustnicy (czy raczej "Phonic wheel learn reset") - czyli kręcenie 3 razy do 6k obrotów - zrobiłem to sam w zeszłym tygodniu, żadnej poprawy z odpalaniem ani z gaśnięciem na gazie,
- stwierdziłem, że to może ECU - zdjąłem go, rozebrałem i obejrzałem pod lupą - żadnych luźnych pinów czy innych zimnych lutów widocznych gołym okiem. Wyczyściłem go sprayem Kontakt U, zakleiłem silikonem wysokotemperaturowym i przeniosłem z głowicy na obudowę akumulatora, żeby nie był narażony na wysoką temperaturę i wibracje z pracującego silnika - to zrobiłem wczoraj / dzisiaj,
- wyciągnąłem wszystkie bezpieczniki i przekaźniki ze skrzynki koło akumulatora, popsikałem kontaktem, wsadziłem z powrotem - żadnej poprawy,
- porozłączałem wszystkie wtyczki w okolicy akumulatora / skrzynki bezpieczników, popsikałem kontaktem - żadnej poprawy,
- sprawdziłem akumulator multimetrem przy wyłączonym silniku i w czasie pracy oraz po nocy - nie pamiętam wartości, ale wtedy porównałem i wydawało się ok.
Samochód dalej ciężko odpala na zimnym silniku. Na ciepłym odpala dobrze, szybko.
Dalej gaśnie na gazie w sytuacjach opisanych powyżej. Dzisiaj, podczas jazdy próbnej, stwierdziłem, że również na benzynie obroty przy redukowaniu biegów lekko opadają poniżej tych 750, ale mniej niż na LPG i samochód nie gaśnie.
Oczywiście miałem więcej rzeczy do zrobienia w tym samochodzie (uszczelnienie półosi, nie działająca klima, dziurawy tłumik końcowy, wymieniony łącznik elastyczny wydechu, wymienione oba wahacze z przodu oraz jeden łącznik stabilizatora, tarcze i klocki z przodu). Są to standardowe, eksploatacyjne sprawy i nie było problemu ani z ich zdiagnozowaniem, ani z naprawą. Natomiast z problemami opisanymi wyżej borykam się już od pół roku i nie widzę na horyzoncie rozwiązania.
Być może ktoś na forum miał podobne problemy i będzie mógł podpowiedzieć, gdzie dalej szukać, co sprawdzić?
Zadałem sobie pytanie: co jest potrzebne do odpalenia samochodu? Widzę to tak:
- immo musi zezwolić (z tym raczej nie ma problemu),
- prąd do pracy rozrusznika - z tym nigdy nie było problemu, zawsze po nocy, a nawet po kilku, rozrusznik długo kręci,
- paliwo - pompa paliwa sprawdzona manometrem i kolega z pracy stwierdził, że jest ok,
- iskra - świece wymieniłem, poza tym po odpaleniu nie ma problemów z wypadającymi zapłonami - ale kto wie?
- powietrze - nie wiem, jak to sprawdzić - wiem tylko tyle, że map sensor podaje 430 mbar,
- no i sygnał z czujnika położenia wału korbowego - może to w tym jest problem?
Pewnie ominąłem kilka czynników.
Zastanawiam się, czym powinienem zająć się w dalszej kolejności? Sondy lambda (nie pod kątem odpalania, ale gaśnięcia na LPG?)? Wymiana czujnika położenia wału korbowego albo jego koła sygnałowego? Cewki? Wtryskiwacze? Czy raczej kable / wtyczki / problemy z ECU?
Nie chcę wymienić połowy samochodu. Na swój sposób lubię go i chciałbym go naprawić, ale nie jest wart wkładania w niego dużych pieniędzy.