Witam.
Mam następujący problem z moją sienką. Mianowicie robiona była głowica, a dokładnie ustawiany luz zaworowy, wymieniane uszczelniacze, szlif zaworów i gniazd. Siłą rzeczy wymieniana była uszczelka pod głowicą oraz uszczelka kolektorów. Wszystko złożone "na zicher". I tutaj zaczynają się schody. Po złożeniu auto odpala bez problemu (na benzynie, bo regenerowałem reduktor i nie mam na razie jak podjechać na regulację LPG), obroty biegu jałowego wydają się w porządku (980-1000). Potem jest jednak gorzej. Po wyjechaniu z garażu, wciśnięciu sprzęgła i wyhamowaniu auto gaśnie. Zdarza się, że potrafi zgasnąć po wrzuceniu biegu w miejscu. Ale odpaliłem ponownie i wyjechałem na rundkę. Na początku jest ok. Moc, zmiana biegów i nic się nie dzieje. Potem zaczyna dymić na biało i to jak parowiec transatlantycki, krztusi się i w efekcie gaśnie. Za 3 razem z wielką łaską odpala i jakoś dowlekam się do garażu, bo auto nie ma mocy (maksymalnie 2-gi bieg i nic wyżej).

Dodam, że zaciekawiła mnie jedna kwestia. W momencie składania kolektorów z głowicą natknąłem się na taką rzecz, że w kolektorze dolotowym otwór "chłodniczy" jest, w uszczelce też, ale w głowicy to już nie Okazuje się, że płyn z tego otworu trafia na ścianę głowicy Oczywiście płyn chłodniczy leci na łeb na szyję.

Jeżeli macie jakieś pomysły to proszę o podzielenie się, bo mnie już ręce opadają.