Unieruchomione auto - komunikat: NO FPS
cześć wszystkim,
Opis pacjenta: Tipo 1,4 95 KM, 2016, 90 000 km. do dzisiaj zero problemów z odpalaniem, aku, dziwnych komunikatów, itd. Cud, miód - ale to już historia.
Wracając z pracy zatrzymałem się pod sklepem na małe zakupy i po parunastu minutach jak chciałem odpalić, to zauważyłem początkowo ciemność na zegarach. Ponowne włączenie zapłonu i wyświetlił się komunikat: NO FPS + wariacja różnych dziwnych kontrolek, terkotanie pompy paliwa, ale brak rozruchu. Przy przekręceniu kluczyka, przygasło podświetlenie zegarów - coś jak rozładowany akumulator. Nie zakręcił - tylko pstyknięcie było słychać.
Zrobiłem wrzutkę w googlach i wyczytałem że ten "No FPS" (fire protection system) to może być albo efekt lekkiego dzwonka lub awaria centralki zapłonu oraz to, że można to ponoć wyłączyć z kierownicy tylko wiedzieć czym pokręcić, i gdzie poprzyciskać.
Gościu z ASO podpowiedział przez telefon, żeby włączyć zapłon, i następnie prawy kierunek , zmienić energicznie na lewy, jeszcze raz prawy i lewy, wyłączyć i wyłączyć zapłon. Po czym właczyć zapłon i odpalać. Komunikat "No FPS" się wyłączył, ale motor nawet nie drgnął, a zapaliła się ikonka "kierownicy z wykrzyknikiem" co wg książki ma oznaczać awaria systemu wspomagania kierownicy. Próbowałem jeszcze rozłączenia baterii, też nic nie wniosło.
Z ciekawych efektów to oprócz dziwnego przygasania zegarów pojawiła się kontrolka TPMS - która zazwyczaj sygnalizuje zbyt niskie ciśnienie. Zauważyłem tez raz czy dwa razy że wskazówki zegarów nie za każdym razem wykonują obrót jak zazwyczaj podczas procedury włączenia zapłonu i sprawdzenia działania systemów.
Zorganizowałem sobie multimetr - pomiar napięcia na aku pokazał 12,3V. Dalej podpiąłem go kablami i przez kilka minut doładowałem mój aku z drugiego auta. Próba odpalenia po kablach niestety nie przyniosła żadnego efektu - dalej przygasały zegary, kontrolka awarii wspomagania się świeciła a motor ani drgnął. Po odpięciu kabli napięcie na aku było 13,0 V. Klemy dokręcone, czyste, zero syfu, psiknąłem jeszcze spray contact, ale wszystko psu na budę.
Jutro pacjent jedzie paradnie lawetą do pana doktora - co obstawiacie?