1 załącznik(i)
Bravo GT BlackInk 1,9JTD -->> kolejne bravo 182
Stało się. To już nie jest normalne. Nabyłem trzeciego bravolota :) Kiedyś HGT, potem przez sentyment uratowałem pomiętolone jtd GT. A teraz? Znowu kupiłem bravo :lol: i to w dodatku znowu gruźlika...... chciałem i chcę HGT ale tych aut już praktycznie nie ma. Jak się rozglądam to akurat są na drugim końcu polski....
Ostatnio przeglądałem tak o sobie ogłoszenia. W okolicy. Patrzę bravolot. Tani.... śmiesznie tani i pomyślałem że w sumie wracając z pracy sobie go obejrzę. Wiecie... tak tylko zajrzę, przypomnę sobie :) oczywiście to diesel, ja nie lubię diesli. Poprzedni miał być ostatni w życiu :D Ale przecież jest blisko domu. To jak odwiedzenie starego znajomego. Tak tylko wpadnę.... No i wpadłem. Po przyjeździe od razu błysk w oku jak zobaczyłem wnętrze GT. Miejsce sprzedaży jak i sam właściciel (potem się okazało że handlarz) nie nastrajał pozytywnie :) ale olałem to, wziąłem kluczyki i wsiadłem. Oczywiście w środku było pełno choinek :) zwinąłem je do schowka, pootwierałem drzwi i zajrzałem w tym czasie pod maskę. No gruźlik, klekot - gnojówka :) ale ogarnięte. Widać sporo nowych części. Jakiś świeży filtr, obejmy, rura dolotu wymieniona, aku.... no tak widać że był w miarę ogarnięty. Nie wypucowany ale ogarnięty. Obszedłem gablotę dookoła i szybko się zorientowałem że pod kurzem i brudem lakier na dachu i masce płowieje. Dziura w końcowej części progu prawego, zardzewiały tłumik... no i w sumie tyle. Tak ogólnie permanentnej rdzy we wnęce, pod dupą i na progach nie znalazłem. Zlałem to w sumie bo przecież ja tu tylko w odwiedziny :lol: zrobiłem dwa kółka i siadłem do środka w nadziei że choinki przestały czadzić. Wsiadłem, zamknąłem drzwi i poczułem że choinki były zawieszone tylko na sprzedaż. Może to dziwne, może jestem jakiś wypaczony ale tak.... poczułem ten charakterystyczny zapach tapicerki wnętrza bravo. Może tylko tego GT (bo tylko takie miałem). Ale pamiętam ten zapach. Nie jakiś "kwiatków" tylko po prostu tapicerki samochodowej. Niektórzy to czytając pewnie pukają się w głowę. Nie dziwię się. Ja czasem też :rolleyes:
Ale jak poczułem ten zapach to na prawdę wspominka mnie wzięła :) wyszedłem, zamknąłem maskę i wsiadłem sięgając kluczykiem do stacyjki. Przekręciłem, poczekałem kilka sekund aż zgaśnie świński ogon i szarpię dziada :) z zapewnień sprzedawcy auto nie było palone od kilku dni. Oględziny pod maską nie potrafiły tego potwierdzić ale fakt, był zimny jak zleżały nieboszczyk. Odpalił od tzw. strzała. Dziarsko zakręcił i momentalnie złapał. Ku mojemu zaskoczeniu mięciutko pracował. Jak na traktor oczywiście. Miałem dwa włoskie traktory. Właśnie takie samo bravo i 159. Oba klekotały jak para kościotrupów na blaszanym dachu.... tu jednak o nutę ciszej. Nie przeraźliwie. Tylko denerwująco :) czar wspomnień z HGT prysnął. Ale jednak wyczuwając woń tapicerki postanowiłem ruszyć. Wyjechałem na drogę. Krętą, dziurawą, wiejską. Było już ciemno. Te cholerne soczewki oczywiście świeciły jak postojówki. Gapiąc się jak szpak w pięć złotych z żurawią szyją próbowałem nie zjechać z drogi. Zrobiłem kilka "esów floresów", na prostej go przycisnąłem i pomyślałem..... kurcze jakie to fajne autko. Ta linia z zewnatrz, ta tapicerka GT i specyficzna, obła deska rozdzielcza. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zawróciłem :) pod domem handlarzyka jeszcze oblookałem w kółko i podziękowałem.
Wracając do domu już mnie to mierziło..... Na drugi dzień już nie mogłem się w pracy skoncentrować :) kurde..... po pracy pojechałem do bankomatu i na negocjacje. Kupiłem tego parcha :lol:
Wracając te kilkadziesiąt km do domu z każdym kilometrem utwierdzałem się w przekonaniu że to dobry zakup. Ten powrót był po prostu fajny. Jakoś fakt posiadania odyebanej rosso alfy, bardzo szybkich saabów i tuzina innych aut jakie miałem nie umniejszał satysfakcji nabycia tego bravolota. To takie uzupełnienie. Taka.... gratka :) trochę wspomnienia.
Foto takie klepnięte po powrocie. Jutro więcej :D