To jest widok strony w wersji do druku
-
Cytat:
Napisał
VanillaSky To naiwny mit że na zachodzie ludzie jeżdżą wolniej. Nie jeżdżą.
Z tym twierdzeniem nie mogę się do końca zgodzić. W zeszłym roku jechałem przez UK, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy do Polski. Nigdzie, w żadnym innym kraju, nie jeżdżą tak szybko jak w Polsce - nawet na autostradach bez limitów prędkości w Niemczech zdecydowana większość kierowców jedzie wolniej niż PL.
Cytat:
Napisał
VanillaSky Polacy w znakomitej większości jeżdżą bezmyślnie i samolubnie. I jeszcze raz bezmyślnie.
Z tym za to się zgadzam w 100%.
-
Cytat:
Napisał
wkk01 Z tym twierdzeniem nie mogę się do końca zgodzić. W zeszłym roku jechałem przez UK, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy do Polski. Nigdzie, w żadnym innym kraju, nie jeżdżą tak szybko jak w Polsce - nawet na autostradach bez limitów prędkości w Niemczech zdecydowana większość kierowców jedzie wolniej niż PL.
W pl ludzie jeżdżą dużo bardziej agresywnie, jakby trzeba było coś udowodnić. Ale ogólne prędkości są większe na zachodzie moim zdaniem. (zwłaszcza na drogach "wojewódzkich" które są dużo lepszej jakości) Trochę ludzi jeździ wolnej, ale większość rozwija prędkości jednak rzędu tych wyższych. Tak mi się wydaje. Może kwestia godzin w jakich jeżdżę.
Szczególnie podoba mi się autostrada pod Amsterdamem w godzinach porannego szczytu. Pięć pasów, samochodów pełno, co kilka metrów kolejny na każdym pasie i cała ta masa jedzie zgodnie 120 - 130 (poza pasem skrajnym, tranzyt standardowe 85), nikt nie odstawia dziwnych manewrów, nie sieje paniki. A ograniczenie do 100 obowiązuje wtedy. 😅 (na zachodzie są zmienne zakazy i ograniczenia, zależne od pory dnia czy pogody - kolejne świetne rozwiązanie)
-
no a u nas autostrada dwa pasy lewy 140 i prawy tiry 90 i co jakis czas osobowka dostawczak ktory je chce wyprzedzic i wyjezdza pod maske. przy takim ukladzie nie da sie jezdzic plynnie.
co do limitow predkosci kolejny absurd: nieuczęszczana ekspresowka dwa pełne pasy pobocze siatka przeciw zwierzętom i mostki dla nich, węzły co kikadziesiąt km- wolno 120 km/h. zajeb..ana po kokardy autostrada, co trochr zjazd, a tak to technicznie taka sama wolno 140 km/h.
-
Ja uwielbiam kierowców, którzy na DK gnają jak na autostradzie, nagle ograniczenie do 70 i fotoradar i co taki delikwent robi?
Zwalnia do 50 by przypadkiem mu zdjęcia nie zrobił, za fotoradarem jest skrzyżowanie z przejściem, ale tam już ma znów w okolicach 100.
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
-
Cytat:
Napisał
VanillaSky Tak, można jeździć szybciej niż ustawodawca postanowił, trzeba wiedzieć gdzie. I przy jakiej pogodzie. Bo postanowił głupio. Przepisy i oznakowanie w Polsce jest tragiczne. W ramach zawodu jeżdżę cały czas po całej Europie samochodem (nie tirem, normalnym) I wiesz co? Na zachodzie oznakowanie i limity są normalne. Z głową, logiczne, mądre. Jest równo, prosto, leć sobie 90 czy 100. Wjeżdżamy gdzieś gdzie jest ciasno? 50. Albo 30 jeśli ma to uzasadnienie. (widział to kto taką prędkość w mieście!? Przecież co drugi by się zapłakał) Chyba że nadal jest równo i dużo pasów. To nadal 90. W Polsce szału dostaje od tego jak za przeproszeniem jest nasrane znakami (w znakomitej większości bez sensu) i dość szybko zaczynam je ignorować dopasowując prędkość do warunków wedle mojego uznania.
Dopasowujesz prędkość do warunków wedle uznania, ignorując jednocześnie przepisy.
Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie mój post nic nie zmieni. Ale jedno pozostaje niezmienne - w przypadku gdybyś był uczestnikiem kolizji w sytuacji kiedy "dostosowałeś prędkość wedle swojego uznania, ignorując znaki i przepisy", ponosić będziesz odpowiedzialność za skutki zdarzenia. Jesteś w stanie ponieść odpowiedzialność za to? Zdajesz sobie sprawę z czym to się wiąże? Naprawdę tak dużo masz sytuacji, że jesteś zmuszony w ten sposób ryzykować? Pomijając skrajne sytuacje życiowe, mało jest sytuacji w których ja osobiście jestem samemu w sobie wytłumaczyć, że warto w ten sposób ryzykować i że korzyści z jechania poza limitem prędkości są większe, niż ewentualna odpowiedzialność za uczestnictwo w takiej sytuacji w kolizji.
Kwestia tego, czy drogi w Polsce są oznakowane dobrze czy źle, czy limity są odpowiednie czy nie to temat na osobną dyskusję. Nie ma to jednak znaczenia w sytuacjach takich jak opisuję. Jechałeś niezgodnie z przepisami, za szybko -> możesz ponosić odpowiedzialność.
-
Z zasady robiąc wszystko/cokolwiek nie będącego w zgodzie z przepisami, obyczajami, zdrowym rozsądkiem czy opinią innych należy być gotowym na przyjęcie konsekwencji i podniesienie odpowiedzialności. Twoje pytanie jest zbyt ogólnikowe. Nie jestem tylko pewien czy mówisz o odpowiedzialności prawnej, czy też moralnej.
A sytuacji mam dość niestety dużo, taka praca. Ale to poza dyskusją, nie ma na świecie przepisów które by mi umożliwiały taką legalną jazdę.
Tu przypomina mi się temat fotoradarów, które również mnie wpieniają gdyż są postawione jako skarbonka a nie a miejscach odpowiednich. Znów, na zachodzie nie są oznakowane, są czarne albo ciemno niebieskie, jak nie wiesz że jest to się złapiesz teoretycznie. Ale się nie złapiesz, bo są w dobrych miejscach. Na wyjazdach do miejscowości. Praktycznie każdej. I przed grubymi zakrętami. I na to nie narzekam. Ale na długiej prostej postawiona nagle 50, foto i znów 90? Patologia. Ale to, jak mówisz, inny temat i ogólnie gruby off topic.
Adnotacja: dopuszczam możliwość, iż moja opinia jest wypaczona jakimś mniej lub bardziej błędnym przekonaniem o dużym doświadczeniu za kierownicą (nie mylić z umiejętnościami, tych nie uważam za nieziemskie) ponieważ niekiedy miesięcznie trzaskam tyle km co niektórzy w rok, ostatnio średnia trzyma się koło 16 tyś kilometrów miesięcznie..
-
Mentalnosc czesci ludzi w tym kraju tez jest zjeba*a. Bo po co na ograniczeniu do 140,90 czy 70 jechac tyle ile na znaku skoro mozna 20,30 czy 50 wiecej.
-
Cytat:
Napisał
bahamut24 Mentalnosc czesci ludzi w tym kraju tez jest zjeba*a. Bo po co na ograniczeniu do 140,90 czy 70 jechac tyle ile na znaku skoro mozna 20,30 czy 50 wiecej.
Tylko że niestety znaki i ograniczenia są ustawiane strasznie nadopiekuńczo. A to z czasem powoduje znieczulenie, zwłaszcza jeśli widzisz że gdzieś indziej jednak da się inaczej.
-
No już tak nie róbmy ideału z tego że za granicą - na zachodzie - jest tak wszystko z sensem. Ja spotkałem wiele ograniczeń tak samo absurdalnie ustawionych jak w Polsce. Albo ograniczenie do 80 a nie 90 jak u nas we Francji. No już takie udogodnienie i wzór do naśladowania że nie wiem.
-
Cytat:
Napisał
nightingale79 No już tak nie róbmy ideału z tego że za granicą - na zachodzie - jest tak wszystko z sensem. Ja spotkałem wiele ograniczeń tak samo absurdalnie ustawionych jak w Polsce. Albo ograniczenie do 80 a nie 90 jak u nas we Francji. No już takie udogodnienie i wzór do naśladowania że nie wiem.
Francja i Belgia to odmienny stan umysłu. Dodałem to kilka postów wyżej o ile pamiętam. Natomiast Niemcy, Holandia, Austria, Szwajcaria, Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania, Irlandia, od tych wszystkich narodów nasi organizatorzy dróg mogą się dużo nauczyć. Chociażby prawoskręt. Brak dziwnej strzałki która dodatkowo wymusza na Tobie zatrzymanie się (czego nikt nie robi) tylko dodatkowa odnoga idąca w prawo, bez sygnalizacji jedynie ze znakiem "ustąp pierwszeństwa". Takie przykłady mogę mnożyć cały wieczór.
-
W Niemczech i Holandii też widziałem różne absurdy. Szczególnie w mniejszych miasteczkach i na lokalnych drogach. Włącznie z jakimiś ograniczeniami do 20 km/h że właściwie to można wyjść i pchać samochód w takich miejscach gdzie nie ma praktycznie żadnych niebezpieczeństw. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
-
Cytat:
Napisał
VanillaSky Tylko że niestety znaki i ograniczenia są ustawiane strasznie nadopiekuńczo. A to z czasem powoduje znieczulenie, zwłaszcza jeśli widzisz że gdzieś indziej jednak da się inaczej.
Nie zwalajmy ludzkiej glupoty i braku myslenia na zle ustawione znaki. Tak samo mozna powiedziec ze ceny w sklepie sa za wysokie - czy to daje prawo do kradziezy?
Prosty przyklad, jade autostrada 140km/h i wyprzedzam sznur tirów, we wstecznym lusterku widze jak zbliza sie czeskie auto, siada mi wnet na dupie i mryga swiatlami. Helloł gdzie mam zjechac? Miedzy tiry? Przeciez jade juz max dopuszczonej predkosci a nawet 10 wiecej sie zdarzy...
Mandaty sa za małe, taka prawda, gdyby za przekroczenie na autostradzie np o 20 km dojebali x średnich krajowych pensji do tego prawko zabrane dozywotnio to by zmądrzeli, sami stwarzaja zagrozenie dla siebie i innych. Nic nie usprawiedliwia przekraczajacych predkosc.
Chcesz sie wyszalec to na tor albo do szkopów.
-
Cytat:
Napisał
bahamut24 Nie zwalajmy ludzkiej glupoty i braku myslenia na zle ustawione znaki. Tak samo mozna powiedziec ze ceny w sklepie sa za wysokie - czy to daje prawo do kradziezy?
Prosty przyklad, jade autostrada 140km/h i wyprzedzam sznur tirów, we wstecznym lusterku widze jak zbliza sie czeskie auto, siada mi wnet na dupie i mryga swiatlami. Helloł gdzie mam zjechac? Miedzy tiry? Przeciez jade juz max dopuszczonej predkosci a nawet 10 wiecej sie zdarzy...
Mandaty sa za małe, taka prawda, gdyby za przekroczenie na autostradzie np o 20 km dojebali x średnich krajowych pensji do tego prawko zabrane dozywotnio to by zmądrzeli, sami stwarzaja zagrozenie dla siebie i innych. Nic nie usprawiedliwia przekraczajacych predkosc.
Chcesz sie wyszalec to na tor albo do szkopów.
Na autostradzie ok, i tak mamy jedne z najszybszych w Europie a jednocześnie zbyt głupich kierowców w kraju, by mieć a'la Deutschland bez limitu. Sam boję się jechać więcej jak 140 na polskiej autostradzie w godzinach szczytu bo zaraz mi jakiś debil wyjedzie lecąc 100 "no bo on wyprzedza". Za granicą tego problemu nie ma. Ale mniejsza.
Chodzi mi raczej o na przykład zakręty, gdzie stoi 40 km/h a średnio ogarnięty szympans pojedzie polonezem na chińskich oponach w deszczu 70 km/h i wszystko będzie ok. I kierowcy się uczą "że znaki są na wyrost" aż za 48 podejściem trafi taki na zakręt gdzie faktycznie trzeba jechać 40 km/h i jest problem...
Nie bronię nikogo, raczej, poza uznaniem pełni swojej winy, jeśli chodzi o bagatelizowanie ograniczeń, wytykam błędy infrastruktury. Brak konsekwencji. I tyle.
-
Wracając do tematu to wygląda to na piękną czołóweczkę i tipo zdał egzamin. Poduchy wystrzeliły tak jak powinny. Zastanawiam się tylko czy kurtyny też nie powinny strzelić? Ciekawe czy zobaczymy ten egzemplarz na polskich drogach po generalnym remoncie. Żarcik bo to auto jako sam model nie opłaca się raczej remontować bo nie trzyma ceny jak inne vagowskie modele. To tyle w temacie. Panowie śledzę ten wątek jak każdy inny bo nowy jestem na forum ale litości z tymi wywodami. Załóżcie inny temat.