Silnik gaśnie po włączeniu klimatyzacji
Witam, na początek zapraszam do filmiku dla zobrazowania problemu (najlepiej obejrzeć fragment od 3:22 do 4:08):
https://youtu.be/_XgeSc8emqA
Gdy temperatura zewnętrzna spada poniżej 25oC włączenie klimatyzacji + jałowe obroty = sprężarka klimatyzacji co sekundę włącza się i wyłącza dławiąc silnik do momentu aż ten zgaśnie. Przy wyższych temperaturach jest OK. Przejeździłem tegoroczne upały i dopiero teraz gdy przyszły chłodniejsze dni samochód zaczął wariować.
Żeby było śmieszniej przez poprzednie lata* było dokładnie na odwrót. Powyżej 30oC na zewnątrz, falowanie i gaśnięcie, z kolei przy umiarkowanych temperaturach, spokój. Pomimo to klimatyzacja chłodzi jak trzeba. Serwis robiłem w kwietniu. Uczuliłem mechanika na fakt, że na wolnych obrotach gaśnie mi samochód, ale niczego nie zaobserwował i stwierdził, że układ jest w dobrej kondycji.**
Jak myślicie: sprężarka do wymiany czy raczej coś nie tak z doborem obrotów przez sterownik? Martwi mnie przede wszystkim brak jakiegokolwiek wzrostu obrotów przy załączeniu sprężarki co zresztą widać na filmie. Z tego co wyczytałem powinny się one podnieść chociaż do tych 900 na minutę tymczasem u mnie zawsze twardo stoi 800. Ponadto bez piłowania sprzęgła przy 2000 obr/min sprawne ruszenie tym autem na włączonej klimatyzacji jest praktycznie niewykonalne.
Mało ważne:
*
- Jak to poprzednie lata? Jeździsz z tym tyle czasu i nic do tej pory nie zrobiłeś?
- Cóż... wcześniej nie byłem świadom co jest przyczyną. Radio full, nawiew full, że auto zgasło orientowałem się dopiero gdy chciałem ruszyć ze świateł. Miałem podejrzenia, że to klimatyzacja, ale zawsze było coś ważniejszego do naprawy. Ponadto latem używam samochodu wybitnie rzadko, a wywołanie objawów na sucho pod domem nic nie dawało. Dopiero w tym roku wreszcie zaczęło się to dziać regularnie.
**
Nie jest to pierwszy lepszy kowal, ale gość z dobrą opinią, więc tematu dalej nie drążyłem. Niczego mi jeszcze nie spaprał, a wiedzę wydaje się mieć odpowiednią.