To jest widok strony w wersji do druku
-
Jako posiadacz i "użytkownik" fotelika Cybex pallas specjalnie wczoraj posadziłem mojego 15 miesięcznego malucha w tym foteliku i nie widzę możliwości, by poduszka obejmowała tylko okolice brzucha. U małego poduszka zaczyna już obejmować na wysokości ud, a kończy się prawie pod pachami. Nie ma też jakichkolwiek szans, by mały wydostał się lub wypadł z fotelika gdyby auto dachowało. Realnie jak dziecko podrośnie, to poduszki nie da rady używać, ponieważ nie będzie szans włożenia jej w prowadnice. Ale to tylko moje osobiste spostrzeżenia. Uważam, że nie ma fotelików idealnych, każde rozwiązanie ma swoje plusy jak i minusy, tak jak i statystyka, co z tego, że statystycznie więcej jest wypadków czołowych, jak rzeczywistość może być całkiem inna. Dobrze, że jest wybór i każdy może znaleźć coś dla "siebie".
-
Na tym polega marketing, pół biedy jak produkt przynajmniej dobry i spełnia swoje zadanie tak jak foteliki rwf, gorzej jak uderzają w sumienia rodziców i buble wciskają...
Mam fotelik na 3 grupy wiekowe, w 1 grupie przypięty jest pasami tak ze ani drgnie a dziecko pasami z fotelika. W 2 i 3 grupie trzeba będzie przypinać dziecko razem z fotelikiem pasem z auta ale żeby na plecy dziecka w razie czego nie napierał fotelik, to przypnę go specjalnym pasem do isofixa, który będzie trzymał fotelik na miejscu przy fotelu cały czas, z dzieckiem i bez.
-
Cytat:
Napisał
szutawaldemar Foteliki tyłem to również marketing, granie na uczuciach rodziców, którzy w trosce o dzieci są w stanie płacić ponad 2 tys. za stelaż, trochę plastiku, styropianu i szmatki.
Axkid Wolmax - 1100zł, Joie Every Stage - 700-800 zł, Diono Radian 600-700zł. Uważany za jeden z najbezpieczniejszych Axkid Minikid 1500 zł. Pozdrawiam 😉
Ciekawe masz rozumowanie z tym kawałkiem szmatki i styropianu. Samochodowe opony to też kawałek gumy i prosta jak na dzisiejsze standardy technologia a komplet potrafi kosztować 1500 zł. Koszt wyprodukowania fotelika to nie tylko koszt materiałów, to także cały proces projektowy, setki testów, i drakońska kontrola jakości bo szanowani producenci muszą zmniejszyć do minimum ryzyko wpadki produkcyjnej (np. wadliwy materiał pasów czy kiepska partia pianki styropianowej nie trzymająca właściwości) a to kosztuje.
-
Axkidy zajmują tyle miejsca że minimum to superb, joie nie widziałem. Diono ma normalną cenę, tylko że znów trzeba mieć vana. Poza tym rwfy, oprócz tych najmniejszych nie powinny być montowane za siedzeniem pasażera, bo zasłaniają całą boczną szybę w aucie, a nie muszę mówić że widoczność przez tą szybę to kwestia BEZPIECZEŃSTWA. Poza tym pasażer też powinien mieć niezbędne minimum komfortu w trasie chociażby w postaci wygodnie ustawionego fotela. Generalnie upierając się na fotel tyłem do auta kompaktowego, mocowany na isofix przebijamy barierę 2000 złotych.
Za komplet opon płaciłem i ponad 2000 złotych, na szczęście człowiek uczy się na błędach, dostrzega że nie potrzebuje wszystkiego czym chce się go uszczęśliwić i z wiekiem mądrzeje. Co nie zmienia faktu że jest pewna różnica pomiędzy kosztami produkcji opon i fotelika. Co w foteliku można drakońsko kontrolować? Tam jest kilkanaście elementów ruchomych, prostych jak budowa cepa, do tego oczywiście styropian i szmatka :) Największym kosztem może być zaliczenie testu plus, bo to rzeczywiście jest gwarantem dobrej sprzedaży.
-
Teraz ostatnio głośno jest o tych pasach smar kid belt, zastanawiam się czy to dobre rozwiązanie dla większego (10 lat) dziecka? Ma testy zderzeniowe, certyfikaty itp. sama nie wiem co mam o tym myśleć.
-
Spełnia wymagania przepisów, więc mandatu się nie dostanie. Na pewno lepsze to niż calkowity brak czegokolwiek. Producenci fotelików oczywiście odradzają.
Bardzo dobre dla taksówkarzy, którzy mogą wozić zgodnie z przepisami dzieciaki [emoji16]
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
-
Cytat:
Napisał
szutawaldemar Axkidy zajmują tyle miejsca że minimum to superb, joie nie widziałem.
Mam Minikida, siedzi bez problemu w Tipo a miejsca z przodu full więc nie wiem skąd masz te dane.
Cytat:
Napisał
szutawaldemar Poza tym rwfy, oprócz tych najmniejszych nie powinny być montowane za siedzeniem pasażera, bo zasłaniają całą boczną szybę w aucie, a nie muszę mówić że widoczność przez tą szybę to kwestia BEZPIECZEŃSTWA.
Że co? Miałem go zamontowanego z boku za pasażerem i widoczność do tyłu jest ok w bocznej szybie drugich drzwi.
Cytat:
Napisał
szutawaldemar Poza tym pasażer też powinien mieć niezbędne minimum komfortu w trasie chociażby w postaci wygodnie ustawionego fotela.
Wygodnie czyli wyłożone oparcie w pozycji półleżącej? Zgadzam się, wtedy będzie problem z miejscem nie tylko z RWF zamontownym na kanapie ale i kimkolwiek przewożonym na tejże kanapie z tyłu. Tyle tylko, że taka pozycja pasażera z przodu może i wygodna jest, ale z bezpieczeństwem nie ma nic wspólnego. Bezpiecznie to plecy jak najbliżej pionu (w granicach rozsądku oczywiście) - wtedy pasy bezpieczeństwa i airbag bedą pracowały najbardziej efektywnie. Jak widzę niektórych driverów wyłożonych w fotelach jak w leżakach na kanaryjskim hotelu to tylko mi się śmiać chce.
Cytat:
Napisał
szutawaldemar Co w foteliku można drakońsko kontrolować? Tam jest kilkanaście elementów ruchomych, prostych jak budowa cepa, do tego oczywiście styropian i szmatka :) Największym kosztem może być zaliczenie testu plus, bo to rzeczywiście jest gwarantem dobrej sprzedaży.
To jest Twoje zdanie, być może zdrowie Twoich dzieci - każdy ma do tego prawo i jeśli przepisy nie stanowią inaczej róbta co chceta. A że przepisy dotyczące przewożenia dzieci w Polsce jak i UE są niesamowicie uproszczone i mało rygorystyczne, to już inna para kaloszy.
A odnośnie Smart Kit Belta o który pytała koleżanka adela32 - jakąś tam homologację ma ale te "homologacje" bez problemu dostaje zarówno markowy fotelik jak i chińskie niewiadomo co z Tesco za 150 zł z poddupnikami włącznie... więc wnioski co do jakości tej homologacji łatwo wyciągnąć. Żadnych innych konkretnych testów to ustrojstwo nie ma. Co więcej w przypadku fotelików nie chodzi tylko o zabezpieczenie na wypadek uderzenia czołowego, wtedy ten SKB się jakoś sprawdza bo poprawia prowadzenie pasów na mniejszym ciele dziecka, ale takich zderzeń jest mało. Najczęściej są to wypadki czołowo-boczne gdzie w momencie zderzenia dochodzi do rotacji auta i przeciążeń bocznych - tutaj SKB leży na całej linii bo nie zapewnia żadnego podparcia bocznego w postaci zagłówków, boczków dla lecącego na drzwi dziecka. Może dojść do poważnych naderwań szyi, uszkodzeń czaszki uderzającej o boczki. Jako awaryjna opcja w taxi czy coś to spoko, od biedy. Ale napewno nie jest to alternatywa dla fotelików jak próbuje się reklamować ten produkt.
-
To ześ się Panie naprodukował, z zeszlego roku post szutawaldemara.
Tak tylko jeszcze dodam ze są poddupniki czy tam podstawki na isofix spod pupy nie odjada.
-
poddupniki działają podobnie jak ten SKB, tylko, że poddupnik podnosi całe ciało, aby bardziej wpasowało się w pasy bezpieczeństwa, natomiast SKB obniża prowadzenie pasa, tak aby bardziej pasowało.
Co do fotelików, to moja córcia ma RWFa Britaxa obrotowego (żona ma 3-drzwiowe auto, więc wożąc w nim musi mieć obrotowy, aby dziecko umieścić w foteliku)
Przy zakupie zwracałem głównie uwagę na zabezpieczenia przed zderzeniami bocznymi. Miał być GB Vaya, ale ze względu na sposób obracania wygrał Britax, pomimo, że Vaya jest lepsza.
Co do komentarzy na temat sensu używania RWFów i drogich fotelików każdy uważa jak chce.
Ja staram się zabezpieczyć moje dziecko najlepiej jak mogę licząc, że nigdy z tych zabezpieczeń skorzystać nie będę musiał.
-
Podsumowując najbezpieczniej nie jeździć samochodem. A kiedy przewozimy dzieci oddelegowujemy kogoś (może być żona) żeby szła przed autem wymachując czerwoną chorągiewką. A na poważnie każdy ma swój złoty środek, najgorzej jest popadać w skrajności.
-
Z tymi skrajnościami i przesadnym bezpieczeństwem to jest tak jak na tych pseudo dokumentalnych programach na tv...n i disco...ry. Wyburzają jakieś ruiny na pustkowiu, a grodzą teren na kilka kilometrów wkoło żeby kogoś cegła z drewnianej chaty w głowę nie uderzyła. Przeważnie nikogo nie uderza bo to pustkowie i żywego ducha, ale jaki dramatyzm, gdyby jednak uderzyła. Prosta rzecz urasta do mega problemu, a jakie to ekstremalne podróżować pół leżąc , przyjechać do domu i opowiedzieć kobicie ile to złego mogło przytrafić się po drodze.
-
A iluż to budowlańców chodziło bez kasku po budowie bo przecież cegły nie spadają i jednak spadła...
Byli już tu tacy o się chwalili ze nie zapinanaja pasów jak jeżdżą po swoim małym mieście o co się stanie...
Nic się nie stanie dopóki się nie stanie, wtedy bieda i podwójna bieda jak się miało wyjebane na bezpieczeństwo...
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Ja tu znowu sprowadzę dyskusje do poziomu portfela, bo jak ktoś ma kasę i świadomość to kupuje drogie foteliki i uzasadnia to sobie i innym ze tak jest bezpieczniej i nie sposób odmówić mi racji, a jak kto kasy nie ma albo żałuje to kupuje tańsze albo najtańsze albo szuka alternatyw i tłumaczy to sobie tym ze nic się nie stanie i nie ma roznicy wiec po co przepłacać...
Ja tak to widzę, może tak nie jest ale trudno doszukać mi się sensu innego niż ten w niektórych wypowiedziach.
Ech...
-
szutawaldemar, bartusssp nie wiedziałem, że warto chwalić się ignorancją w zakresie bezpieczeństwa. Może jeszcze dorzućcie słynne "a kiedyś to dzieci bez fotelików jeździły, matka Cie na kolanach ze szpitala wiozła a teraz wymyślajo, straszo..." - koronny argument.
Nie chce mi się już dalej strzępić języka gdy zamiast rzeczowych argumentów snujecie sobie jakieś domysły na zasadzie "wydaje mi się, że...". Tak jak mój znajomy, który się zdziwił, że kupiłem jakiś dziwny fotelik z dziwnego sklepu, on ma z tesco, "jeździ powoli, ostrożnie, tylko 5 km do pracy". I co? Sam Bóg mu zagwarantował, że na tych 5 km do pracy nie wywali w niego zaspany kierowca wracający z nocnej zmiany? Kolega Qvadrat wyżej doskonale Waszą logikę podsumował.
Jak chcecie, kliknijcie, poczytajcie, Norwegowie w 2015 roku mieli pierwszy raz rok, w którym ŻADNE dziecko w wieku do 10 lat nie zginęło w wypadku drogowym, m.in. dzięki cyt.:
Cytat:
Po drugie mali Norwegowie podróżują w fotelikach ustawionych tyłem do kierunku jazdy aż do czwartego roku życia.
KLIK: W tym roku w wypadkach w Norwegii nie zginęło ani jedno dziecko - brd24.pl
Więc, gdy w takiej Norwegii, gdzie wypadków komunikacyjnych ogółem jest relatywnie mało w porównaniu do Polski, rodzice i tak troskliwie dbają o bezpieczeństwo dzieci (osiągając w końcu wielki sukces w postaci zerowej liczby ofiar śmiertelnych) to dziwi mnie, że w takiej Polsce, gdzie czasem strach jechać w trasę, ludzie wciąż tak ignorują i bagatelizują temat. Dla mnie koniec dyskusji, nie mam zamiaru się kopać z koniem. Materiałów w necie jest mnóstwo, od trudnych w odbiorze badań naukowych po łatwo przystępne felietony, chcecie poczytajcie, nie chcecie to olejcie temat i cieszcie się ze nie ulegliście tej podłej modzie na RWF. Obyście nigdy nie musieli testować swoich poglądów na własnej rodzinie.
-
https://moto.wp.pl/tanie-urzadzenie-...5493335414401a
ten smart kid belt to ściema, nie mają żadnego polskiego atestu. Co ciekawe nigdzie nie ma crashtest boczny z tym niby bezpiecznym zapięciem. Czemu w swych pseudo testach nie pokażą fotelika z isofix? no cóż reklama dźwignią handlu a pożyteczni idioci łykają każdą bujdę jak pelikany.
-
Ciekawe ile osob przestrzega terminu ważności fotelika od daty wyprodukowania... ten smart kid belt jest dobry ale do taxi albo podrozy autokarem, moze przy starszym dziecku (>10lat) tez sie sprawdzi