Jeszcze raz brzęczyk można wyłączyć przez obd
To jest widok strony w wersji do druku
Jeszcze raz brzęczyk można wyłączyć przez obd
No nie są bo w 95km masakrycznie krotkie...
Właśnie trochę mi szkoda że jak ja brałem Tipo to nie do było wyboru mocniejszego silnika wolnossącego. Te 95KM to już absolutne minimum na które mogłem się zgodzić z samym sobą. Z drugiej strony kiedyś się jeździło autami o podobnej masie gdzie było 70-80KM i też było, i jeździł człowiek i nie narzekał.... ale gdybym tak miał pod maską te 120 wolnossące, eh.
Wiem, mogłem brać T-jeta ale bardzo mi zależało na wolnossącym póki jeszcze można było kupić. Przynajmniej nie martwię się turbo, dwumasem itp :smile:
Dwumase to w tjecie 120 KM raczej niełatwo zajechać. Za słabe to to na niskich obrotach. To nie diesel ze telepie jak cholera ale ciągnie. Tu nie za bardzo ciągnie wiec normalny człowiek zredukuje
Plus na pewno były też jakieś zmiany w ""oprogramowaniu" czy mapowaniu, czy jak to się tam zwie (tak, nie wiem o czym mówię, ale ktoś mi to kiedyś tłumaczył i tak to zapamiętałem). Trochę nie wierzę żeby 100% silnika i jego charakterystyki było takie same jak 10 lat temu.
Niby trochę racja ale nie zgodzę się, że tylko turbina. Wiedziałem na co się decyduję biorąc wolnossaka, więc nie ma co narzekać. Zależało mi na wolnossącym, dużo mam krótkich tras i nie chciałem się martwić turbiną. 8 lat jeździłem autami z turbo, teraz podjeżdżam pod miejsce docelowe, czekam 5 sek i gaszę silnik.
Ogólnie z turbinami to ludzie często przesadzają. Jedyna sytuacja, w której moim zdaniem jest sens potrzymać dłużej silnik z turbo na jałowych obrotach (minutę?) przed wyłączeniem to zjazd z autobana na stację benzynową. W każdym innym wypadku i tak trzeba ten krótki czas zjechać do punktu docelowego przez miasto, wioske, powiatówkę a tam (jadąc zgodnie z przepisami) turbo się samo z siebie "wychłodzi". A nie, jak mój sąsiad, wściekłe 1.4 TDI w starym Polo i co wróci z biedronki to trzyma tego smroda na parkingu włączonego przez 3-4 minuty. "Bo się turbo chłodzi Panie sąsiedzie!" Ja prdl...
Nasłuchają się dziwnych opowieści i takie są efekty. Też miałem podobnego tylko ten był jeszcze lepszy. Chłodził się po 5 minut, a czasami potrafił jeszcze wyjść o 12 w nocy, bo przypomniało mu się że zostawił samochód na skręconych kołach, a tak nie wolno bo odgniotą się opony i rozciągną drążki kierownicze :smile:. Odpalał samochód, prostował koła i nie gasił silnika jeszcze przez minutę, bo tak nie wolno , bo bo zaraz po odpaleniu turbina chodzi bez smarowania.
Dokładnie, też mam znajomego który przesadza z tym chłodzeniem turbiny bo potrafi podjechać z żoną pod sklep, ona zdąży zabrać najważniejsze rzeczy i ustawić się w kolejce do kasy, a ten dopiero wtedy gasi auto i idzie jej szukać :smile: Ponadto, nigdy nie parkuje auta w ciemnym miejscu (żeby złodziei nie zachęcać), a jak ma stać pod chmurką to co chwila sprawdza prognozę czy nie przepowiadają gradu...
Ale powiem szczerze - jak bym szukał używanego auta do kupienia, to chciałbym trafić na egzemplarz od kogoś, kto tak dba o auto, nie ukrywam.
Co do turbiny żeby zakończyć wątek - fakt, nie ma co przesadzać z tym chłodzeniem. Ale jednak zawsze chwilkę czekałem ze zgaszeniem, a teraz się tym nie przejmuję. Jak zsumuję zaoszczędzony czas przez czas używania Tipo to wyjdzie mi, że zaoszczędziłem w ten sposób w życiu całe 28 minut, ha! :cool:
nie no żart. Ale jakaś tam "wygoda" jest z wolnossakiem, nie ma co ukrywać. A że czasem koni braknie pod stopą...