Głupiejące silniczki świateł mijania i niedziałające sterowanie wycieraczek
Cześć :)
Z moją Marysią dzieje się ostatnio coś dziwnego. Może zacznę od początku:
1) już dłuższy czas temu (2-3 tyg.) coś dziwnego zaczęło się dziać z wycieraczkami z przodu. Czasem się "odcinają" i przez jakiś czas działaja normalnie, ale generalnie problem występuje długo i często. Polega on na tym, że wycieraczki zachowują się tylko tak, jakby były sterowane elektrycznie, a nie elektronicznie, tzn. działają tylko pełne biegi (przy czym pierwszy bieg działa od razu na najwyższej prędkości z czterech, niezależnie od ustawienia na manetce), uruchomienie spryskiwacza nie uruchamia wycieraczek, a pstryknięcie w górę, zamiast wykonać pełnen jeden cykl, powoduje jedynie zatrzymanie wycieraczek w połowie szyby (muszę przytrzymać manetkę tak, by wróciły i wyczuć moment kiedy puścić, aby zostały na dole)
2) drugim problemem są głupiejące silniczki świateł mijania. Co mam na myśli: światła same z siebie ustawiają się za wysoko. Przed wymianą żarówek zawsze ustawiam pokrętło przy kierownicy na "0" i robię to z najwyższą ostrożnością - nie ma możliwości, abym zrobił coś na siłę, a w konsekwencji uszkodził. Taki problem pojawia się od czasu do czasu w trakcie jazdy, a od tamtego czasu wymieniałem żarówki dwa razy i sprawdziłem czy wszystko tam jest ok. I jest, nic nie jest ułamane ani wykrzywione. Światełka świecą równo, w linii, tak, jak halogeny powinny.
Światła ustawione na "0" i "1", a raczej te ustawienia, działają na postoju (np. na parkingu, gdy silnik nie jest na obrotach). W trakcie jazdy silniczki na wyboju potrafią "przeskoczyć" (światła mijania kierują się gdzieś na drzewa), a zmiana ustawień 0/1/2 nie przynosi wcale efektu (tak jakby się te silniczki zacinały). Zmiana ustawienia na 3 powoduje poprawne obniżenie świateł do tej pozycji, ale już przekręcenie kółeczka na pozycję 2 nie przynosi efektu, zaś pozycja 1/0 powoduje, że światła z powrotem wędrują gdzieś w korony drzew. Gdy zatrzymam gdzieś auto, udaje się za którymś razem zmusić silniczki do poprawnego działania, ale wymaga to przekręcenia pokrętła wyżej niż pozycja 0 i przytrzymanie (wtedy wymuszam powędrowanie silniczków w dół i potem już da się światełka tą gałką ustawiać jak gdyby nigdy nic). Martwi mnie to, bo nie chcę by światła przestawiły się na jakiejś dziurze na drodze i oślepiały innych kierowców, a w trakcie jazdy zabawa tym ustrojstwem jest niebezpieczna...
Dodam, że podczas ustawiania często silniczki kierują światła za wysoko i jakby z powrotem wracają w dół, już na poprawną, właściwą pozycję ustawioną na kółku.
Czy macie koledzy jakieś rady na to? Co może dziać się z 1) wycieraczkami i 2) tymi silniczkami?
Kolejna sprawa, czy te rzeczy mogą być powiązane lub ewentualnie gdzie je naprawić (wymiana, a może tylko sprawdzenie i przeczyszczenie jakichś styków)? Najgorszy jest ten problem ze światłami. Mam wrażenie, że sama regulacja na stacji diagnostycznej może nie wystarczyć - czy jest w ogóle sens się tam wybrać?