Grubo ... wszyscy cali?
To jest widok strony w wersji do druku
Grubo ... wszyscy cali?
Jechałem sam, raczej wszystko ok, ale jutro idę się przebadać na wszelki wypadek, jakieś siniaki są. Już nie muszę się martwić o rysę na szybie, ani o żadne otarcia lakieru.
Tyle brakowało do bardzo głębokiego rowu
https://images82.fotosik.pl/972/2373e59a179ddfd1gen.jpg
6 miesięcy czekania na odbiór samochodu i dwa miesiące jazdy.
Kto zgadnie jakiej marki jest auto sprawcy i na jakich jechał oponach?
Współczuję, dobrze że nic Ci się nie stało. Jak do tego doszło? Sprawca jechał na oponach letnich?
Tak, BMW na letnich. Prosta droga. Ja jadę z górki, on pod górkę i nagle zaczyna piruety przede mną kręcić.
Tak właściwie to niewiele pamiętam, zderzenie z poduszką nic przyjemnego. Koleś zdążył z drogi zjechać, zaparkować i do mnie przylecieć, a ja nie wiedziałem nawet gdzie jestem.
Zdjęcia auta dawaj:D
Wysłane z mojego ONEPLUS A5000 przy użyciu Tapatalka
Jedz natychmiast zamówić kolejny bo znowu pół roku będziesz czekal... a tak na poważnie to jednak powinien być wymóg jeżdżenia w takich warunkach na oponach m+s
Zdrowia. A przy okazji zauważcie że odpaliła również poduszka pasażera. Ktoś tu twierdził że odpalają tylko przy zapiętym pasie, a jednak nie.
Teraz Opel :D
W sumie to mając tą wiedzę jak się jeździ bez pasażera to wypadałoby ja wyłączyć. Czasami poduchy strzelają przy byle dzwonku i o ile te kierowcy można łatwo wymienić to pasażera = rwanie calego kokpitu. o ile oczywiście jeszcze jest co zbierac z auta ale czasem nie ma duzych uszkodzeń
Tak jak mówiłem ze mną OK, byłem u lekarza i nic mi nie jest, jestem tylko trochę poobcierany od pasa, chociaż mam wrażenie że trochę żebra mnie bolą.
Jechałem sam. Koleś w likwidacjach szkód Fiata twierdzi, że poduszki strzelają w parach. Jakby nie było zapiętych pasów to wtedy nie strzela żadna?
Z tego co wiem, to pasy chyba też do wymiany?
Poduszka pasażera potłukła oczywiście przednią szybę.
Myślałem o wrzuceniu zdjęć, ale później stwierdziłem, że to może nie najlepszy pomysł i może zadziałać na moją niekorzyść, jak za 5 lat odnajdzie je potencjalny kupiec :)
Największą lipą jest to, że będę musiał zapłacić połowę VATu za koszt naprawy oraz połowę VATu za samochód zastępczy. Wiem, że i tak to odliczę, ale sam fakt tego że będę musiał to zapłacić już mnie denerwuje. Koleś wyłożył 250 zł na mandat, a ja kilka tysięcy na naprawę.
Podobno naprawa potrwa bardzo długo przez te poduszki.
Ktoś coś wie w temacie leasingu w takiej sytuacji? Czy bank może stwierdzić, że nie ma sensu go naprawiać? Auto straciło właśnie bardzo dużo na wartości, a spłacać trzeba tyle samo, pewnie z tym nic nie zrobię? Muszę iść jutro do prawnika. Może ktoś ma jakieś doświadczenie w temacie, co warto zrobić, na co zwrócić uwagę, może coś da się ugrać na czymkolwiek?
Spotkanie z poduszką mam do tej chwili przed oczami. Koleś zdążył się zatrzymać zjechać na pobocze (też z urwanym kołem) i dolecieć do mnie, czy nic mi się nie stało, a ja nawet nie wiedziałem gdzie jestem i co się stało. Zero reakcji na to co się dookoła dzieje, chociaż przecież nie straciłem przytomności. Jednym słowem masakra.
Teraz jeżdżę nowiutką Auris (10 tyś. na liczniku) i muszę przyznać, że czuję się jakbym się w niej urodził. Po 15 minutach zżyłem się z nią lepiej niż z Tipo :) Zobaczyłem też w końcu co to kamera cofania i wiem jaki błąd zrobiłem, że nie wydałem tych 1 500 zł, czy ile to tam kosztowało.
Dlatego zawsze trzeba odżałować te parę groszy i brać GAP fakturowy , na cały okres trwania leasingu. Ty niewiele masz tu do powiedzenia , nie jesteś właścicielem samochodu , tylko leasingobiorcą. Wszystkie formalności związane ze szkodą załatwia leasingodawca. Ty niestety musisz tylko płakać i płacić.
No ja mam GAP fakturowy.