Sorry za offtopik, ale z którego rocznika ta astra? Moja jest z 2003, poza pierwszymi 2 latami zawsze pod chmurką i mam może raptem ze 2 maciupkie purchle na tylnych nadkolach (za późno założyłem plastykowe osłony), poza tym nic się nie dzieje.
To jest widok strony w wersji do druku
Ja miałem Astrę II z 2005. Sprzedałem na początku 2016 - zero korozji.
Mam Astre II z 2000...Trzymam ją pod chmurką. Sprowadzona z Belgi specjalnie z uszkodzonym tyłem żeby nie było że składana z trzech. Po latach wyszło że jednak nie. Złuszczył się lakier z maski, błotnika, zderzaka, kawałka dachu, oraz drzwi i widać wszystkie kolory tęczy z przed malowania. W tym roku wjechałem w nią nawet ładowarką i w tych miejscach nie rdzewieje. Rdzewieje tylko tam gdzie była jebnięta i naprawiana w Polsce, czyli tylne nadkole, za plastikowy zderzak nie zaglądałem. Morał... jeśli były wymieniane całe oryginalne elementy nie rdzewieje. Jeśli działał Janusz ze szpachlą i wspawywał reperaturki będzie rdzewnieć.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Dla porównania mam BMW, rdzewieje od samego patrzenia.
Panowie, wyciągał ktoś z Was te zaślepki w progach, żeby wprowadzić przez te otwory środek konserwujący?
Ściągał ktoś z Was plastikowe nadkola, żeby zakonserwować zakończenia progów i dodatkowo progi od środka?
Czy wg Was (tych zwolenników konserwacji - bo przeciwników o zdanie nie pytam) ma to sens, czy lepiej się nie bawić żeby czegoś nie zepsuć/ nie pogorszyć i spryskać tylko spód?
Ja to robilem. + zaslepki w okolicach slupkow we wnekach drzwi.
Stosowalem jakis wosk do profili zamknietych. Zrobilem prawdopodobnie prezent gdzies tak piatemu wlascicielowi ktory kupi to auto w 2035 roku ;-). Predzej go sprzedam w bo sie nim znudzę i lub w pogoni za "luksusem". Choć przejechanie całej Polski za 90 zł na LPG to raczej w nowym aucie nie wchodzi w rachubę. Ale do rzeczy: znane mi wspolczesne fiaty/alfy po ok 10 latach nie maja z tym problemu poza zrywaniem lakieru z progow przez piaskowanie.
Ja planuje w tym roku konserwować, zaszkodzić raczej nie zaszkodzi;-) Do profili Valvoline Tectyl ML, na podwozie również Tectyl ML jako podkład a na to Valvoline Bodysafe.
Załącznik 38280 Załącznik 38281 Polecam zrób sobie, napewno nie zaszkodzi :smile:. Ja podłogę i pod nakolami zrobiłem SIkagardem 6440 na bazie kałczuku . Fajnie że ten środek szybko schnie , matowy, nakładany pędzlem wygląda jak fabryka. W zaślepki w progach i drzwiach wstrzyknąłem wosk również sikagard do konserwacji bezbarwny. Ładnie wypływał przez otwory odpływowe Wydaje mi się że w progach nie było konserwacji po ściągnięciu zaślepek jak palca włożyłem . Jeszcze tłumik pociągnąłem srebrzanką i tylne bębny i felgi na czarno. Bo je po dwóch latach wypryszczyło.
Jeśli planuje ktoś jeździć autem więcej niż 10-12 lat, możliwe, że warto zrobić porządną konserwację. W moim seicento, kiedy go sprzedawałem jako 11 latka, problem rdzy nie występował (nadwozie). Kiedy auto miało już jakieś 17-18 lat konieczna była wymiana progów i kawałków podłogi. W GP (11 lat) spód wydaje się być zdecydowanie OK. Nie jak nowy, ale wygląda dobrze. Teścia C-max (dwa lata młodszy od GP) już nieźle rdzewieje od spodu. Nie mam zamiaru jeździć tipo więcej niż 10 lat, więc zabawa w konserwację odpada.
Jeśli tak będzie, więcej nie kupię fiata.
Jeśli chcesz mieć auto w którym praktycznie nie występuje problem korozji to kup sobie francuza. W 308 jak odprysł kawałek lakieru do blachy, to przez 3 lata nic się nie działo.
Ja osobiście konserwuje podwozie we wszystkich autach jakich mam, Tipka kupiłem z Niemiec i ktoś to zrobił za mnie (widać że to profesjonalna robota, wszystkie nadkola, progi, wnęki itp) - więc mam z głowy.
Koszt nie jest duży (jak robi się samemu). Najgorzej to porządnie umyć podwozie, chyba że ma się gdzieś myjnie na podnośniku. Samej roboty jest na 3-4 godziny. No i trzeba pamiętać o zabezpieczeniu karoserii, bo pył się przenosi i osiada na drzwiach itp.