witam tak jak w temacie prawda ze nie mozna pic piwa w aucie na parkingu .
To jest widok strony w wersji do druku
witam tak jak w temacie prawda ze nie mozna pic piwa w aucie na parkingu .
Nieprawda. Choć to zależy jaki parking, bo jeśli jest on miejscem publicznym, to picie piwa będzie kwestią dyskusyjną (parking publiczny, ale samochód już nie). Trzeba też zadbać o to, by nie pić podczas gdy silnik pracuje.
zawsze jak piję to wyciągam kluczyk ze stacyjki jakby policja podjechała
Mój kolega zawsze ściąga na siebie dziwne sytuacje.
Nauczony wyjazdami z zespołem przyzwyczaił się, że wsiadając do autobusu otwiera się piwko, żeby podróż jakoś minęła.
Sytuacja przeniosła się do samochodu i zaraz po zajęciu miejsca w fotelu dopadają go smaki na piwko :) oczywiście jako kierowca nie może pić alkoholu, więc kupuje lecha free i popija podczas podróży. Nieraz już zdarzyło mu się, że gdzieś na światłach przyczaili go policjanci i musiał się tłumaczyć z tego leszka. Zawsze go też przedmuchają. Oczywiście nie ma tego za złe stróżom prawa, bo chłopaki wykonują swoją pracę, a on kalkuluje to ryzyko, że będzie musiał stracić parę minut na dyskusję, że po prostu lubi smak piwka :)
Nie zgodzę się z tym że silnik nie może pracować. Zabroniona jest jazda więc przytaczajac słowa jednego z policjantów z drogówki samochód musi się poruszać a sama praca silnika nie wystarczy do ukarania
A po co ryzykować?
Ale to nie ryzyko. Jak może być ryzykowne coś co nie jest zabronione. Niestety nieznajomość prawa może czasem boleć i nie jest to żadnym tłumaczeniem :D
To on ma ci to udowodnić a wiesz jak jest zawsze staje się po stronie innej niż mundurowi. Dawno chyba robiłeś w policji bo teraz to by nie przeszło zresztą nie wiem jak było kiedyś ale też wątpię.
Już parę latek minęło od przejścia na emeryturę, ale znam parę takich przypadków, gdzie jak to w kościele mawiają "błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli". Mając powyższe na uwadze twierdzę, ze lepiej nie ryzykować. Opiszę jeden ciekawy przypadek.
Małżeństwo nieco się pokłóciło i facet chcąc uniknąć zaogniania sytuacji wziął flaszkę i poszedł sobie do auta stojącego na parkingu pod blokiem. Musiał mocno dopiec swojej żonie, bo zgłosiła, że mąż wypił flaszkę i teraz szaleje na przyblokowym parkingu. Patrol przyjechał, zastał gościa w samochodzie z włączonym silnikiem (zima), wylegitymował, zbadał alcotesterem, potem na alkomacie i zabrał prawo jazdy... Na rozprawie w sądzie żona potwierdziła, że mąż wsiadł do samochodu pijany, ale nie widziała, że jechał. Natomiast policjanci widzieli (a przynajmniej tak twierdzili).
Tak więc teza trochę rozmija się z prawdą, bo on tylko udowodnił, że kierowca był pijany, a resztę zrobiły okoliczności...
Dla mnie to jakieś bajki z mchu i paproci. Skoro policjanci nie mają dowodu to istnieje domniemanie niewinności. Ja się z czymś takim nigdy nie spotkałem a swoje zdanie mam po tym fakcie Świadek zatrzymał nietrzeźwego kierowcę, a policjanci puścili wolno
Potem było gdzieś w telewizji że czy chciał jechać czy nie to wie tylko kierowca a on twierdzi że nie. To już taki przejaskrawiony przykład i jak Hak zauważyłeś wszystko zależy od policjanta. Może faktycznie lepiej nie kusić losu i na piwo wybrać się do Baru. Z ciekawostek powiem że kierowcy ciężarówki w USA nie wolno posiadać alkoholu w aucie nawet jak ów trunek jest zamknięty.
Jakkolwiek możesz mieć włączony silnik tylko przez minutę. Jeśli masz wideorejestrator to mogą Ci nagwizdać. Widać czy auto jeździło.
pzdr
Wideorejestrator nic Ci nie da. Zmiana przepisów od1 lipca czyli bez zgody sądu wszelkie nagrania nie są dowodem w sprawie. Taki efekt afery tasmowej
Nie. Nagranie z wideorejstratora w Twoim aucie nie bedzie owocem zakazanego drzewa. Sąd dopusci to jako dowód.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Nie wolno publikować takich nagrań bez zgody filmowanego. Dopuszczenie jako dowod w sadzie nie jest tym samym. Nagrac mozesz wszystko w czym uczestniczysz. Rozmowy, jazdę autem itd. Nie musisz o tym informować nagrywanego.
Nie do końca masz rację. W niektórych krajach żadne nagrania nie mogą być dowodem w sądzie, ale zarejestrowany obraz, czy rozmowa może stanowić przedmiot ekspertyzy biegłego. A ten z kolei, badając ów przedmiot orzeknie, że nagranie jest autentyczne i potwierdza zeznania świadka, czy też inne ustalenia. Tym samym ekspertyza biegłego będzie stanowiła dowód w sprawie.