Brak mocy nierówna praca w wilgotnie dni i po wjechaniu w kalużę
Witam ostatnio moje palio trapi pewna bolączka którą odkryłem już w lecie w deszczowe dni. A mianowicie po wjechaniu w głęboką kałuże auto traci moc nie chce wchodzić na obroty . Tak jak by cos zamokło zgaszę go odczekam 30min i potem jedzie dobrze.
Dzisiaj jechałem dość szybko i wpadłem w dość duże zwały błota pośniegowego i po pewnym czasie auto nie chciało sie w ogóle rozpędzać i wchodzić na obroty. Dopiero przy mocnym dodaniu gazu dusił się i powyżej 4tyś obrotów ozywał i wracał do mocy. Niestety sprawa była na tyle dotkliwa ze aż sie zatrzymałem i auto chodziło na 2-3 cylindry wypadały mu zapłony i strasznie nim rzucało. Zapach spalin był jak niepoprawnie spalanej mieszanki. Ciężko wchodziło na luzie na obroty ale znów powyżej 4 tyś obrotów wszystko wracało do normy.
Podczas przyspieszania było słychać tylko taki "buuuuuu" i auto ledwo co sie zbierało
Jestem ciekaw co może być tego przyczyną ponieważ świece i kable zmieniane rok temu. Mam podejrzenie cewek ale sa zbyt wysoko aby dopadła jej byle kałuża. Oglądałem silnik zaraz po wpadnięciu w ten śnieg i widziałem mokre kostki od czujnika halla i trochę wody w okolicach skrzyni biegów.