To jest widok strony w wersji do druku
To jest widok strony w wersji do druku
Przejdź do pełnego widoku tematu
Kawały -
Kawały
Znacie jakieś dobre kawały? :]
Mam nadzieję że tym nie obrażę niczyich uczuć religijnych :)
Był facet, który nazywał się Wilson i miał fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki, gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp.
Postanowił zatrudnić gościa od reklamy, żeby nakręcił mu film reklamujący jego gwoździe.
Ten przychodzi po tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa do krzyża, pod spodem napis:
- Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko..
Wilson wpada w szał, mówi, że nie może czegoś takiego puścić w TV itd., że jego by ukrzyżowali za taki film itp.
Gość obiecuje przyjść za tydzień z innym filmem, na którym ma nie być Rzymianina krzyżującego Jezusa.
Po tygodniu gościu przychodzi i pokazuje film. A tam ukrzyżowany Jezus i żołnierz stojący obok z założonymi rękami, i napis:
- Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko..
Wilson się wściekł, że znowu nie może tego puścić w TV itd., że chce filmu, ale bez ukrzyżowanego Jezusa bez Jezusa.
Facet od reklamy zrobił kwaśną minę i poszedł. Wraca za tydzień i pokazuje trzeci film, na którym widać górkę i kawałek pola. Chwila ciszy... Nagle zza górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. Zbiega z tej górki i przez pole biegnie oglądając się, co chwilę do tyłu. Chwila ciszy... Wybiegają rzymscy żołnierze i biegną za nim przez to pole.
Jeden się zatrzymuje przy kamerze i dysząc mówi:
-Gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona..
Albo trochę zakręcony :D
Matka pakuje syna na wycieczkę:
- Zapakowałam ci chleb, masło i kilogram gwoździ.
- Po co?
- Jak to po co? Posmarujesz chleb masłem i zjesz.
- A gwoździe!?
- Tu są. Przecież spakowałam.
-
-
Czym się różni nauczyciel od nauczycielki?
Nauczyciel może podrapać się po dzwonku.
Nauczycielka może się podrapać po przerwie.
-
Niedźwiedź złapał zajączka. Zajączek się drze:
- Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to...
- To co?!
- To trudno...
:D
Misiu z zajączkiem siedzą w jednej celi. Misiu siedzi w kącie, a zajączek cały czas biega.
- Misiu uciekajmy stąd, oni nas zabiją!
- Zajączku usiądz sobie, jesteś ze mną, nic ci nie zrobią.
Zajączek jednak po chwili wstaje i znów chodzi.
- Misiu uciekajmy oni nas zabiją!
- Zajączku uspokój się i siadaj.
Zajączek siada. Otwierają się drzwi i do celi wchodzi wielbłąd. A zajaczek:
- Misiu uciekajmy, zobacz co oni zrobili z tym koniem!
:D
Niedźwiedź każdego, kogo spotka w lesie, bije jajami po plecach. Przechodzi zajączek. Niedźwiedź go bije jajami, a zajączek płacze i się śmieje. Niedźwiedź go się pyta:
- Dlaczego płaczesz?
- Bo mnie boli
- A dlaczego się śmiejesz?
- Bo jeż idzie!!!
-
Takie wyłapana z radia eski:
- Dlaczego beton nie chodzi do pracy?
- Bo go wylali.
---------------------------------------
- Co to może być? Od 3 dni nie chce mi się pracować...
- Pewnie środa.
---------------------------------------
I jeszcze taki szczyt:
- Jaki jest szczyt fantazji?
- Położyć się w kałuży, wsadzić sobie w d**ę chorągiew i udawać żaglówkę! :P
-
Wylądowali Amerykanie na Marsie.
Tuż po wylądowaniu przylecieli Marsjanie i zaspawali im wyjście z lądownika.
Po kilku godzinach udało się Amerykanom wydostać. W tym czasie zgromadził się tłum.
- Dlaczego zaspawaliście nam właz lądownika? - zapytali.
- Polakom też tak zrobiliśmy - odpowiedzieli.
- Komu?... Polakom...??? - zdziwili się Amerykanie.
- Byli miesiąc temu, wyszli po 30 min. i dostaliśmy od nich prezenty - powiedzieli Marsjanie.
- Prezenty... Jakie prezenty dostaliście? - dalej dziwili się Amerykanie.
- Zaraz, zaraz. Jak to się nazywało??? Wpierdol! Ale wszyscy dostali - odpowiedzieli Marsjanie
-
Ksiądz na lekcji religii prosi, żeby dzieci narysowały aniołki. Wszystkie dzieci rysują aniołki z dwoma skrzydłami, tylko Jasiu z trzema.
Ksiądz podchodzi i pyta:
- Jasiu, czy widziałeś kiedyś aniołka z trzema skrzydłami?
- A widział ksiądz z dwoma?
-
Historia autentyczna! Dyżurny KMP wysyła patrol na interwencję. Zgłoszenie dotyczyło gołego faceta, leżącego w windzie wieżowca. Zgłaszającą była kobieta, którą ten widok strasznie zbulwersował. Jedziemy. Wyobrażam sobie zgłaszającą, jak trzęsącą się z oburzenia babcię i leżącego w kałuży moczu pijaka - brrrr. Na miejscu okazuje się, że po zgłaszającej nie ma śladu, ale w windzie istotnie ktoś leży... błyskające bielą pośladki, aż nadto wskazują na brak odzienia, tyle że to nie były męskie pośladki. Mało tego, były to jedne z piękniejszych pośladków, jakie miałem okazję oglądać i w dodatku należały do równie pięknej dziewczyny. Ubranko owej naturystki leżało sobie w kąciku windy w pospiesznym nieładzie, a obok leżała damska torebka. Zacząłem podejrzewać co nieco i aby potwierdzić moje przypuszczenia dzwonię do dyżurnego. W kilku słowach streściłem, co zastałem na miejscu i poprosiłem "zadzwoń na nr zgłaszającej, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł pomylić gołego faceta z babą". Po chwili słyszę dzwonek telefonu... a gdzieżby indziej - w torebce dziewczyny z windy! Piękność przestała udawać, że śpi. Nie kryjąc wcale swoich wdzięków, wstała i przedstawiła się. Poinformowałem ją, że zgłoszenie bezpodstawnej interwencji będzie ją nieco kosztować i sięgnąłem po bloczek mandatowy. A dziewczyna z uśmiechem na twarzy rzecze do nas figlarnie " a co mi tam mandat, ważne że ktoś mnie w końcu dzisiaj zerżnie"...
Nie pytajcie, co było dalej...
-
że ktoś mnie zerżnie ... no to grubo.
-
No to następny autentyk.
Interwencja domowa. Kobieta zgłosiła, że mąż wrócił z pracy pijany, wszczął awanturę, wywalił obiad na podłogę i grozi jej (żonie) wyrzuceniem przez balkon. Przyjeżdżamy na miejsce, rozmawiamy ze zgłaszającą, a chłopisko zamiast siedzieć cicho, to zaczyna się rozkręcać. W końcu facet stwierdza, że mamy zamknąć jego babę, bo ona nawet porządnego obiadu nie umie ugotować, a w kolejce już dwie czekają. Pouczyłem gościa, że brak umiejętności kulinarnych nie stanowi podstaw do zatrzymania osoby, natomiast groźby oraz wszczynanie awantur w domu i owszem. Usłyszałem jeszcze, że w jego domu obowiązują jego prawa i mamy wypie...ać. Ni stąd ni zowąd facet postanowił sprawdzić mój refleks i szerokim, prawym sierpowym usiłował zwalić mnie z nóg. Sierpowy nie zdążył dojść, za to ja zdążyłem wsadzić gościa do łazienki razem z drzwiami i kawałkiem futryny w której tkwiły śruby zawiasów... Spakowałem gościa, zataszczyłem do radiowozu, zawiozłem na badanie lekarskie i po sporządzeniu stosownych papierów, zamknąłem w policyjnym areszcie, do wytrzeźwienia. Od interwencji upłynęło może ze dwie godziny i w momencie kiedy dyżurnemu daję do podpisu protokoły zatrzymania osoby, dzwoni telefon (byłem na dyżurce więc przysłuchiwałem się rozmowie). Dzwoniła ta sama kobieta z powyżej opisanej interwencji.
- Halo. Panie policjancie, proszę o jeszcze jedną interwencję w moim mieszkaniu.
- A co się znowu stało?
- Nic tylko chciałam porozmawiać z tym wielkim policjantem, co rozwalił drzwi w mojej łazience.
- A to chce pani złożyć skargę?
- Nie! Ja tylko chciałam się widzieć z tym policjantem.
- W jakim celu?
- No... bo jestem już wykąpana, upiekłam ciasto i zaraz będę parzyć kawę...
-
2 załącznik(i)
Załącznik 21236 Co prawda nie Fiat, ale pomysł można wykorzystać...
Załącznik 21237 To chyba właściciel tego wynalazku...
-
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, co robić? Ludzie mnie na ulicy omijają szerokim łukiem!
Lekarz spojrzał na kobietę i mówi:
- Wyglądem pani nie odstrasza... Może trzeba się czasem wykąpać?
- Kąpię się codziennie. Przecież muszę jakoś wyglądać przy tym rozdawaniu ulotek!