Fiat Stilo gaśnie podczas jazdy
Witam wszystkich!
W ostatnich dniach podczas mocnych przymrozków (jakieś -12 do -16 stopni), samochód dwukrotnie strzelił focha. Nie wiem czy temperatura może mieć z tym jakiś związek, ale nastąpiło to właśnie podczas znacznego pogorszenia aury. Sprawa wygląda następująco: silnik po rozgrzaniu się, po jakichś 4-5 km, na biegu jałowym dostaje falujących obrotów. Po dodaniu gazu i puszczeniu pedału, samochód gaśnie i nie daje się uruchomić. Raz zgasł podczas jazdy i udało mi się zjechać na pobocze, raz padł podczas postoju na światłach i musiałem go spychać na bok. Nie daje się uruchomić, rozrusznik kręci ale silnik "nie łapie". Po odczekaniu jakichś 15 minut (w drugim przypadku nawet mniej, bo już po 3-5 minutach), samochód normalnie odpala, nieco falują obroty, ale po dodaniu gazu problem ustaje. I w ten sposób robi normalnie wiele kilometrów. Ma ktoś jakieś pomysły co może być przyczyną? Myślałem o zasyfionej przepustnicy lub pompie paliwa, ale dlaczego sytuacja pojawiałaby się dopiero po rozgrzaniu silnika? Dodam, że auto jakieś dwa tygodnie temu podczas wymiany łączników stabilizatora z przodu, zostało gruntownie przejrzane, a mechanik stwierdził, że nie ma w nim nic do zrobienia. Komputer nie wywala żadnych błędów. Nie mam instalacji gazowej.
Samochód to Stilo 1.2 5d 2002 rok, 152 kkm przebiegu. Od nowości w rodzinie, nigdy nie sprawiał większych problemów, zadbany i nie wyeksploatowany, wszystko robione na czas.