Witam szanownych forumowiczów, czy ktoś z Was wykonywał takowy zabieg? Jeśli tak, to czy daje jakiś odczuwalny efekt poza drenażem portfela? A może to kolejna ściema pt. pompujemy koła azotem? :smile:
To jest widok strony w wersji do druku
Witam szanownych forumowiczów, czy ktoś z Was wykonywał takowy zabieg? Jeśli tak, to czy daje jakiś odczuwalny efekt poza drenażem portfela? A może to kolejna ściema pt. pompujemy koła azotem? :smile:
Miesiąc temu taki zabieg przeszło autko kolegi @damciokonin
No to raczej nic ciekawego się nie dowiemy.....
Z pewnością azot w oponach ma sens znacznie większy niż wodór w silniku (pomijam głośny huk w przypadku wodoru).
Hahahaha a jaka jest zawartość azotu w powietrzu? Zapodałem pytanie ponieważ ostatnio usłyszałem reklamę w moim mieście o wodorowaniu silnika. Na świecie jest ona stosowana od lat, u nas od niedawna. Może ktoś to wykonywał w swoim aucie i zechce się podzielić uwagami na ten temat.
Ja cię nie wymieniałem już z 5 lat, a jest też w naszych autach filtr oleju ???? pierwsze słyszę :wink:
[QUOTE=Croma 08;350568]Hahahaha a jaka jest zawartość azotu w powietrzu?
A koła samolotów czym pompują i dlaczego? Tak więc nie śmieszkuj tylko wiedz, że prawie 80% to nie 100% a to zmienia znacząco właściwości fizyczne.
Jak ktoś ma chwile czasu, niech sobie zobaczy https://www.youtube.com/watch?v=5W5CRI3YBIs
Łysy z jutuba tym razem się postarał.
Nie wziął pod uwagę jednego, ale spoko. Mechanizm zjawiska powodującego "czyszczenie" komory spalania jest trochę bardziej skomplikowany. Podczas spalania wodoru wytwarza się co? woda! a dokładniej przegrzana para wodna (w ilościach homeopatycznych, ale jednak).
Całe to "wodorowanie" działa dokładnie tak samo jak np:
https://www.youtube.com/watch?v=u6UeJXkzDW8
Aktywna część procesu sprowadza się do zadziałania przegrzaną parą wodną na powierzchnię tłoka i głowicy. Co można wykonać własnoręcznie, używając spryskiwacza albo wytwornicy pary (takiej z tesko, do czyszczenia podłogi). Wodę/parę dostarczamy do układu dolotowego, w ilościach takich żeby silnik nie zgasł. Są filmiki w internetach jeśli ktoś chce to znajdzie.
Efekt będzie identyczny jak "wodorowanie", albo co najmniej podobny. Koszt - tyle co woda (można użyć demineralizowanej jeśli ktoś chce) plus robocizna (własna).
i dont trust in this one
Dobra, mam pomysła na biznes.
Metodę nazwijmy przykładowo "hydrotemobaryczna dekarboksyzacja". Brzmi wystarczająco "naukowo", i bezboleśnie (... ekhem ...) tłumaczy się na angielski.
Podstaw naukowych nie opiszę na razie, bo będą one elementem zgłoszenia patentowego razem ze schematem urządzenia (automatu) do aplikacji.
Gwarantuję efekty o 37% (*) lepsze niż w przypadku metody konkurencyjnej (wodorowanie), przy kosztach mniejszych o 14,5%. Teraz potrzeba tylko kasy na rozkręcenie biznesu, kontakty w mediach głównego ścieku również pożądane.
(*) - w przypadku silnika M12 o przebiegu co najmniej 1 000 000 km, w innych warunkach pomiarowych mogą występować różnice w skuteczności dochodzące do 500% wartości bazowych.
PS opony samolotów nie są napełniane "czystym azotem", stosuje się mieszankę gazów różniącą się od powietrza głównie tym że zmniejsza się % tlenu (niekoniecznie do zera) i eliminuje wodę. Może być też stosowany azot (techniczny) w butlach, ale to nie jest najpopularniejsze rozwiązanie ze względu na koszt.
Hahahaha i to ma sens wchodzę w ten biznes :coolguy: Morał z tego jest taki: nie dajmy się Panowie i Panie nabijać w butelkę z wodorem tudzież azotem :piwko:
A tak poważnie to sądzę że po takim zabiegu w silniku z przebiegiem 200K lub większym mogą niestety pojawić się jeszcze większe nieszczelności niż te które mamy. Tak więc pozostanę przy starej metodzie, ekspresówka i gaz do dechy.
Osad węglowy niczego nie uszczelnia, jest porowaty i co najwyżej zatyka mniejsze dziury.
Nie ma lepszego sposobu na pozbycie części osadów bez rozbierania silnika.
A przy okazji: Łysy jednak znowu lekcji nie odrobił, a ja nie oglądałem uważnie. Chemia, za moich czasów na poziomie ostatnich klas szkoły podstawowej. Pytania kontrolne:
- jak spalało się to co wytworzyła maszynka Łysego?
https://youtu.be/5W5CRI3YBIs?t=261
- jak spalał się gaz z "maszyny do wodorowania"?
https://youtu.be/5W5CRI3YBIs?t=658
(proponuję zmniejszyć prędkość odtwarzania)
Wybuchowo spala się mieszanka wodoru z powietrzem albo tlenem, przy niskiej ilości tlenu w otoczeniu wodór pali się tak:
https://youtu.be/wsFAN1iT4aA
Tak więc cała ta zabawa sprowadza się do wybuchowego wytworzenia w cylindrze wody, zaś wzrost temperatury spalania ma niewielkie znaczenie dla skuteczności procesu. Powiem tak: w komorze spalania wybuchy zdarzają się co chwilę, aczkolwiek nie czuł bym się komfortowo dostarczając do cylindra mieszankę wybuchową o nieznanym składzie i i parametrach (punkt zapłonu, temperatura spalania itp). Pytanie ile tej mieszanki wybuchowej (wodór plus tlen) jest dostarczane (litrów na godzinę), i jaki to procent w stosunku do normalnej pracy tego silnika.
Opel Blitz, podstawa transportu Wermachtu, miał w instrukcji dokładnie opisaną procedurę "polowego czyszczenia silnika z nagarów i osadów". Powiem tyle że autor instrukcji nie przewidywał używania wytwornicy wodoru.
Witam.
Proponuję obejrzeć ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=5W5CRI3YBIs
Myślę, że sporo wyjaśni....
Pozdrawiam.