To jest widok strony w wersji do druku
To jest widok strony w wersji do druku
Przejdź do pełnego widoku tematu
bity dookoła -
bity dookoła
Witam, w maju tego roku kupilem moje stilo od 1 własciciela , okazało sie ze silnik jest do wymiany (o czym sprzedawca niepoinformowal) silnik jest juz w remoncie ale zauwazyłem nowy mankament mianowice auto było szpachlowane dookoła ! :sciana: o czym tez sprzedawca niepoinformował, rdzy narazie niewidać, mam pytanie czy jesli geometria bedzie ok to samochod nadaje sie do jazdy ? czym grozi jadza szpachlowanym samochodem? czy przy wyzszych predkosciach/przeciazeniach szpachla moze sie kruszyc? jesli odkryje jakies spawy niestety bede musiał sprzedac samochod
-
zależy jakie grubości tej szpachli zostały nałożone, jeśli spasowane jest wszystko przyzwoicie i geometria wyjdzie dobrze, to myślę,że nie powinno być problemów. koszt geometrii to u mnie 87 zł
-
Re: bity dookoła
Cytat:
Napisał RPW_2005
Witam, w maju tego roku kupilem moje stilo od 1 własciciela , okazało sie ze silnik jest do wymiany (o czym sprzedawca niepoinformowal) silnik jest juz w remoncie ale zauwazyłem nowy mankament mianowice auto było szpachlowane dookoła ! :sciana: o czym tez sprzedawca niepoinformował, rdzy narazie niewidać, mam pytanie czy jesli geometria bedzie ok to samochod nadaje sie do jazdy ? czym grozi jadza szpachlowanym samochodem? czy przy wyzszych predkosciach/przeciazeniach szpachla moze sie kruszyc? jesli odkryje jakies spawy niestety bede musiał sprzedac samochod
Myślę, że kolega nie potrzebnie brał się za naprawę tego szmelcu. Polskie prawo mówi wyraźnie, że jeśli przedmiot zakupu nie odpowiada zapisom w umowie- od umowy można odstąpić, czyli auto zwrócić. Zamiast kombinować, czy szpachla wytrzyma prędkość, poszukaj prawnika, a taniej zapłacisz niż za eksploatację tego auta. Pozdrawiam.
-
Przy zakupie auta z drugiej ręki zawsze jest ryzyko... Ja też kupiłem stilo i się potem okazało, że był malowany z każdej strony (a myslałem, że tylko maska okazało się, że maska oryginalna a reszta nie) Takie życie. Nikt nie ma obowiązku przy sprzedaży mówić co się z nim działo - masz go obejrzeć przed zakupem, jechać na warsztat 1 lub 2 i zdecydować.
Mojego stilo mam już 1,5 roku i powiem szczerze, że nie żałuję - owszem malowany ale inne elementy są w bardzo dobrym stanie - ile już tu osób pisało że samochód nie odpala, nie ciągnie, wariuje, gasnie, wibruje, remonty silników itd... Mimo malowanego auta mnie te wszystkie problemy omijają póki co.
Obadaj dokładnie samochód i się zastanów czy jest ok czy nie. Prawnika sobie daruj bo "widziały gały co brały" i teraz już za późno IMO.
-
Obadaj dokładnie samochód i się zastanów czy jest ok czy nie. Prawnika sobie daruj bo "widziały gały co brały" i teraz już za późno IMO.[/quote]
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> >>>
Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.
-
Cytat:
Napisał Gborowik
Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.
Tylko że na umowie kupna-sprzedaży czy na fakturze zwylke jest taki tekst że kupujący zna stan techniczny pojazdu na dzień kupna i jest pozamiatane.
-
Z całym szacunkiem ale nie wierzę w takie instytucje. Jak mi była firma przestała płacić wypłaty to też się zgłaszałem do instytucji, które miały obowiązek... i co? I nic. Instytucje, prawo i rzeczywistość to dwie różne rzeczy.
Poza tym - sprzedawca powie, że informował i jak mu udowodni, że tak nie było?? Druga sprawa - nowy właściciel mógł sam nabroić... To jest bardzo ciężka sprawa i do tego śliska.
Mój znajomy kupił meganke z salonu 2009, która jak się potem okazało była przetarta na błotniku i wylakierowana. Polskie prawo, i instytucje nic nie pomogły. Kolega ma nowe auto z salonu bite w prawy tył... takie jest życie.
-
Cytat:
Napisał Hipo
Cytat:
Napisał Gborowik
Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.
Tylko że na umowie kupna-sprzedaży czy na fakturze zwylke jest taki tekst że kupujący zna stan techniczny pojazdu na dzień kupna i jest pozamiatane.
Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.
-
Cytat:
Napisał Gborowik
Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.
To udowodnij sprzedawcy teraz że on wiedział o tych wadach i że je ukrył, a może sam był nie świadomy przeszłości pojazdu ? wcale nie jest tak fajnie jak Ci się wydaje.
-
Cytat:
Napisał karol83
Z całym szacunkiem ale nie wierzę w takie instytucje. Jak mi była firma przestała płacić wypłaty to też się zgłaszałem do instytucji, które miały obowiązek... i co? I nic. Instytucje, prawo i rzeczywistość to dwie różne rzeczy.
Poza tym - sprzedawca powie, że informował i jak mu udowodni, że tak nie było?? Druga sprawa - nowy właściciel mógł sam nabroić... To jest bardzo ciężka sprawa i do tego śliska.
Mój znajomy kupił meganke z salonu 2009, która jak się potem okazało była przetarta na błotniku i wylakierowana. Polskie prawo, i instytucje nic nie pomogły. Kolega ma nowe auto z salonu bite w prawy tył... takie jest życie.
Wypłata to co innego to nie umowa cywilno prawna. Pracodawca ogłasza upadłość, lub brak forsy w kasie i wtedy ewentualny syndyk albo zbierze kasę, ale i tak wpierw pokryje długi bankowe itp.
W tym przypadku jest to ewidentne oszustwo. Oczywiście, że facet dobrowolnie kasy nie odda. Tacy właśnie czekają tylko na to, że klient machnie na to ręką. Miałem podobny przypadek i wygrałem, chociaż nie było łatwo więc wiem co mówię.
[size=2][ Dodano: 2010-07-11, 11:16 ][/size]
Cytat:
Napisał Hipo
Cytat:
Napisał Gborowik
Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.
To udowodnij sprzedawcy teraz że on wiedział o tych wadach i że je ukrył, a może sam był nie świadomy przeszłości pojazdu ? wcale nie jest tak fajnie jak Ci się wydaje.
Sory Hipo. Udowodnić sprzedawcy jest bardzo łatwo. On jest sprzedawcą i on powinien wiedzieć co sprzedaje. Oczywiście sam tego nie zrobisz, ale powołany rzeczoznawca i owszem. Sprzedawca może jedynie próbować udowodnić,że auto sprzedał sprawne, a dzwon, czy awaria była po kupnie i to z twojej winy i Ty chcesz go naciąć.
-
Gborowik, czytaj ze zrozumieniem, gość kupił sobie bite auto nie wiedząc o tym, później sprzedał je Tobie i co niby mu zrobisz ? jak mu udowodnisz że to on auto rozbił i pokleił i sprzedał Tobie ? koleś stwierdzi że Ty rozwaliłeś i chcesz go naciąć i co? Ty masz rzeczoznawce, on też i sytuacja patowa. Niestety ale albo jesteś bardzo naiwny albo ślepo wierzysz w akty prawne. A w praktyce nic nie wywalczysz.
-
Gborowik, ma racje gdyż RPW_2005, kupił auto od pierwszego właściciela i tenże pierwszy właściciel na pewno dokładnie wiedział co się z autkiem działa. podejść do rzecznika nie zaszkodzi a myślę że jakoś pomoże. ja bym zaryzykował i spróbował odzyskać kasę.
-
Cytat:
Napisał Hipo
Gborowik, czytaj ze zrozumieniem, gość kupił sobie bite auto nie wiedząc o tym, później sprzedał je Tobie i co niby mu zrobisz ? jak mu udowodnisz że to on auto rozbił i pokleił i sprzedał Tobie ? koleś stwierdzi że Ty rozwaliłeś i chcesz go naciąć i co? Ty masz rzeczoznawce, on też i sytuacja patowa. Niestety ale albo jesteś bardzo naiwny albo ślepo wierzysz w akty prawne. A w praktyce nic nie wywalczysz.
Hipo nie gniewaj się, ja nie piszę tych tekstów, aby sie przekomarzać. Staram się czytać ze zrozumieniem. Jeśli uda się pomóc chociaż jednemu, to to forum ma sens. Jeśli ktoś zechce spróbować odzyskać kasę tym sposobem i mu się uda to OK, jeśli nie to przecież nie musi. Dlatego o tym piszę, że miałem podobny przypadek ja i dziewczyna mego syna. W obydwu przypadkach kasę udało się odzyskać. Nie twierdzę,że było łatwo, sprawa wałkowała się ponad 1,5 roku. Sprawą w tych przypadkach kierował i pisał pisma urzędnik od ochrony konsumenta. Nie twierdzę,że każda sprawa jest do wygrania, ale kto nie ryzykuje ten nie siedzi w kozie, prawda? Pozdrawiam.
[size=2][ Dodano: 2010-07-11, 12:08 ][/size]
Cytat:
Napisał seth67
Gborowik, ma racje gdyż RPW_2005, kupił auto od pierwszego właściciela i tenże pierwszy właściciel na pewno dokładnie wiedział co się z autkiem działa. podejść do rzecznika nie zaszkodzi a myślę że jakoś pomoże. ja bym zaryzykował i spróbował odzyskać kasę.
Przecież tu o to chodzi, aby wszelkimi sposobami nie dać się naciągać oszustom.
-
Cytat:
Napisał Gborowik
Przecież tu o to chodzi, aby wszelkimi sposobami nie dać się naciągać oszustom
dokładnie tak. przecież próbowanie nie kosztuje nic oprócz chęci i czasu.
-
jak silnik bedzie włozony (po remoncie) to pojade do blacharza i sie dowiem co i jak dokladnie z tą blacharka, bo jesli dobrze zrobiona to niejest tak zle mysle
[size=2][ Dodano: 2010-07-12, 21:00 ][/size]
odpuszcze sobie juz oddawanie samochodu , bo jesli rdzy jeszcze niema to jeszcze troche pojezdzi, a jak sie pojawi to na nowo zrobi sie blacharke ale porzadnie , tylko mam pytanie jesli geometrie dalo by sie ustawic a spawów by niebylo to samochod chyba niejest na wyrzucenie ? wkoncu około 50% samochodow na polskich drogach jest bitych.
[size=2][ Dodano: 2010-07-12, 21:14 ][/size]
moze sie ktos wypowiedziec na temat jakosci aut szpachlowanych ? :lol: bo oto w tym poscie mi chodziło bo jesli chodzi tylko o to ze auto ma szybciej rdzewiec, to dla mnie to nie dramat , gorzej by było jesli auto moglo by sie ..... rozleciec podczas jazdy, pozdrawiam :)
-
wiesz ostanio widziałem celice całą wyszpachlowaną i jak poszła trochę na dachu to już poleciało wszędzie. a szczerze wątpię żeby zrobił to dobrze pewnie tylko tak żeby sprzedać więc pozostaje mieć nadzieję że ci ta szpachla rozrabiana zapewne w betoniarce nie zacznie masowo odpadać.
-
RPW_2005, trzymaj wszystkie rachunki za naprawę auta. Mogą Ci się przydać. Prawo mówi tak, że masz 30 dni na odstąpienie od umowy, a jeżeli z tego nie skorzystasz masz jeszcze rękojmię. Były właściciel jest odpowiedzialny przez rok od daty zakupu za to co się dzieje z autem, nie zależnie od tego czy Cię o tym poinformował czy nie. A zapis w umowie mówiący, ze: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma ukrytych wad technicznych, a kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu" jest tzw. klauzulą nie dozwoloną przez co nie "działa".
Kolega teraz ma taką sytuację. Kupił VW Polo za 16 tys. zł w naprawę wpakował już 6 tys., ale żeby auto było w pełni sprawne musi jeszcze 7 tys. wpakować. Wynajął firmę, która zajmuje się takimi sprawami i idzie do sądu, albo odzyskać kasę za naprawę, albo za samochód i naprawę. Sprawa jest do wygrania, bo kolegę broni prawo.
-
Cytat:
Napisał MaciejSZN
RPW_2005, trzymaj wszystkie rachunki za naprawę auta. Mogą Ci się przydać. Prawo mówi tak, że masz 30 dni na odstąpienie od umowy, a jeżeli z tego nie skorzystasz masz jeszcze rękojmię. Były właściciel jest odpowiedzialny przez rok od daty zakupu za to co się dzieje z autem, nie zależnie od tego czy Cię o tym poinformował czy nie. A zapis w umowie mówiący, ze: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma ukrytych wad technicznych, a kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu" jest tzw. klauzulą nie dozwoloną przez co nie "działa".
Kolega teraz ma taką sytuację. Kupił VW Polo za 16 tys. zł w naprawę wpakował już 6 tys., ale żeby auto było w pełni sprawne musi jeszcze 7 tys. wpakować. Wynajął firmę, która zajmuje się takimi sprawami i idzie do sądu, albo odzyskać kasę za naprawę, albo za samochód i naprawę. Sprawa jest do wygrania, bo kolegę broni prawo.
Kol. Hipo, czytałeś?
-
zanim napisze co możesz, a czego nie,
to podstawową informację, która jest mi teraz potrzebna czy podmiot sprzedający jest osobą prywatną czy prowadzi działalność gospodarczą i dokonywała tej czynności w zakresie działalności przedsiębiorstwa.
nawiasem mówiąc
ktoś pisał, że sprzwdawca mógł już kupić takie auto i nieświadomie je sprzedać - przepraszam, ale to gadanie głupot - o ile nie podlega to odrębnym regulacją wskazanym w ustawie o szczególnych warnukach sprzedaży konsumenckiej - to odpowiadzialnośc ta jest na zasadie ryzyka, czyli sprzedawca nie może zwolnić się od niej wykazując, że ani on ani osoba, z która odpowiada nie ponosi winy - sprzedawca więc odpowiada nawet wówczas, jeżeli o wadzie nie wiedział lub nie mógł wiedzieć.
oczywiście uzasadnione to jest ochroną kupującego, a wiec dalej należy wskazać, że sprzedawca nei odpowiada za wady, o których sprzedający wiedzial
-
Może ja się na prawie nie znam ale gdyby tak było jak piszecie to na otomoto byłyby tylko odpicowane perełki na sprzedaż bo nikt by nie chciał brać odpowiedzialności za samochód, który sprzedał w opłakanym stanie. Tym czasem po powodziowe auta są sprzedawane, poprzystankowe itd. Słyszy się historie, że ludzie kupują auta z salonu z wadami, które uniemożliwiają im jazdę i nie mogą swoich praw sądowo dociec a z tego co Wy piszecie to jak ja bym teraz sprzedał swoje auto a nastepnemu właścicielowi by pękł pasek rozrządu za 10 miesięcy i by miał cały silnik do remontu to by była moja wina i sądowo nowy właściciel by mógł dociec swoich praw gdyby mu zależało... Coś mi tu nie gra.