Jak to Zrobiłeś? ja nie mogę zejść poniżej 6.8 na autostradzie, a po mieście ile Ci pali
[COLOR="gray"](Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.[/COLOR]
No ale ot jets za 100 km i srednia 55km/h
To jest widok strony w wersji do druku
Jestem juz po wakacjach, trasa z wieliczki do kolobrzegu i z powrotem tj. 1500 km w tym okolo 900km A1 i S1 Średnia na komputerze z tej trasy 5,5 litra . Teraz po miescie srednia ze 140 km 8.2 litra.
Ostatnio zauważyłem że jak jest zimno to moja croma zużywa ok 1 l/100 więcej paliwa. I zachowuje się trochę inaczej. Jesienią na krótkich dojazdach do pracy 8 km rozruch zimny brała ok 7,5. Teraz jest 8,5. Rano po rozruchu (tak do 3 km) silnik jest sporo głośniejszy i bardziej mulasty. Automat zmienia biegi przy wyższych obrotach i wolne koło wrzuca się na trójce przy 2000 obr (na ciepłym silniku było 1500). Przypuszczam że jest to związane z gęstym olejem w skrzyni .
Czy u was na mrozach też tak chodzi skrzynia automat ?
Ciekawe jak będzie przy -20
U mnie jest tak samo. Prz -6 żłopie i to sporo. W jesień paliła tak z 8 teraz jak na minusie to 9. Do pracy mam 8-10 km. To że silnik jest głośny i muli to norma. Na ciepłym śmiga już spoko.
U mnie podobnie, zimą ok. litra więcej pali. Do momentu rozgrzania silnika całe auto jest "skostniałe", skrzynia faktycznie zmienia biegi przy trochę wyższych obrotach. W rejonie gdzie mieszkam zimy są siarczyste także Cromka lekko nie ma ;-)
A jak automaty Aisin sprawują się przy -20? Daje się tym ustrojstwem jeździć, czy trzeba grzać silnik przez 10 minut? Lub robić jakieś zaklęcia?
Ja w poprzednich latach nie miałem problemów ze skrzynią. Zdarzało się że auto stało całą noc na mrozie ok -15, przez kilka pierwszych chwil jazdy starałem się nie przyspieszać gwałtownie ale nie zauważyłem też, żeby biegi zmieniały się na dużo wyższych obrotach niż latem. Można było wyczuć, że samochód był trochę jakby ospały. Wcześniej jeździłem samochodem z silnikiem benzynowym, z manualną skrzynią i tam też była różnica podczas porannej jazdy przy dużych mrozach. Wydawało mi się to normalne, że przez chwilę mam jechać spokojniej dopóki olej nie zostanie rozprowadzony po skrzyni i silniku oraz troszkę się nie rozgrzeje.
Przy dużych mrozach ok. -20 (stał na podwórku przez 8 godzin gdy byłem w pracy) w poprzednią zimę nie miałem problemów ze skrzynią. Przeciągała zmianę biegów do wyższych obrotów, ale tragedii nie było. Po przejechaniu paru kilometrów wszystko wracało do normy. Podobnie jak maka131 nie przyspieszałem jakoś gwałtownie tylko przez te kilka kilometrów jechałem bardzo spokojnie.
Wczoraj tankowałem - 486 km zrobione wyłącznie po mieście, korki, średnia prędkość 24 km/h. Według komputera średnie zużycie 8.9 l/100km, zużycie policzone na podstawie ilości zatankowanego paliwa 9,5 l/100km.
Moje drugie tankowanie do pełna i liczymy 35,52 litrów a kilometrów 458 to jest 7,8 i jak dla mnie rewelacja zwłaszcza jak teraz cieszę się siłą, mocą i potęgą cromy ;-)
no u mnie na baku robię w dalszym ciągu około 700km i tankowanie około 55l i ...tak w kółko :) ...manualna skrzynia
Moje pytanie z początku wątku staje się coraz mniej aktualne, ponieważ dziś widziałem cenę ON 4,25 zł/l. I ciągle spada. Zatem nieważne ze Croma w automacie żłopie dużo w mieście. Obniżka cen paliwa spowodowała ze Cromy automaty zarówno te mniej palące 1.9 i więcej 2.4 zyskały na "atrakcyjności".
Ciekawe jak dalej będą kształtować się ceny paliwa?
Nie ma się co cieszyć bo kiedyś mówili w tv o podwyżce bo paliwo jest za tanie. Jakis podatek czy coś.
Związku z tym że Cromka to moje pierwsze auto z tempomatem, mam pytanie jak to się ma do spalania. Mianowicie chodzi mi oto czy jadąc np. autostradą z załączonym tempomatem to silnik spala ?
- mniej
- więcej
-tyle samo
Moim zdaniem chyba ciut więcej, ale jak wcześniej napisałem mam bardzo małe doświadczenie w tej kwestii.
Moim zdaniem przy normalniej jeździe auto spali mniej bo tempomat zapobiega "szarpaniu" jakie na pewno się zdarza gdy kierowca sam dodaje gazu, nawet nieświadomie. Jazda jest po prostu bardziej płynna i spokojna a wiadomo, że wtedy auto pali mniej.
Gdybyś chciał natomiast pobić rekor najmniejszego spalania to jadąc bez tempomatu masz większa kontrolę, możesz wykorzystywać ukształtowanie terenu (drogi), czyli gdy jedziesz z góry to pozwalasz, żeby auto się bardziej rozpędziło a pod górkę odpuszczasz gaz. Gdzieś czytałem, że któryś z rekordzistów niskiego spalania (tak, tak, są takie zawody) nie używa tempomatu właśnie, żeby lepiej móc wykorzystywać warunki na drodze.
Pewnie na tempomacie spalisz odrobinkę więcej, bo nie będziesz mógł tak idealnie dostosować prędkości do innych użytkowników (jeden jedzie 3 km wolniej od ciebie i albo go wyprzedzasz, albo zmniejszasz prędkość na tempomacie). Ale po to to cudo wymyślili, aby nie trzeba było 2 godziny trzymać nogi na gazie, tylko dać nodze odpocząć. Na pewno różnica w spalaniu nie będzie znacząca.
Dzięki za odpowiedzi, wygląda na to że nie ma dużej różnicy na niekorzyść, albo nawet jej brak :happy: Jak tylko jest okazja to korzystam z tempomatu. Dla mnie jest to bardzo dobre udogodnienie, gdyż mam chory kręgosłup i cierpną mi nogi.
Według mnie, przy jeździe na tempomacie spalanie jest mniejsze niż bez użycia tempomatu. Sprawdzałem to na pustej autostradzie, jechałem ze stałą prędkością i obserwowałem chwilowe zużycie paliwa według komputera. Przy włączeniu tempomatu wyraźnie zużycie paliwa spadało. Potwierdzają to moi koledzy, którzy w innych samochodach zaobserwowali podobne zjawisko. Oczywiście zastosowanie eco-drivingu pewnie przyniosłoby lepsze rezultaty.
Można sobie jeździć eko i oszczędzać na paliwie ale szybko okaże sięeże do części albo na czyszczenie podzespołów silnika wydamy kasę. Przez jakiś czas jezdzilem z nastawieniem tylko na jak najmniejsze zużycie paliwa. Niestety bardzo szybko zebrał się nagar w EGR i kolektorze dolotowym. Na szczęście sam wszystko wyczyściłem, robota trochę brudna.
teraz też staram się oszczedzac paliwo tam gdzie mogę ale czasem też motor pogonie na wyzszych obrotach coby się trochę chociaż przedmuchnął.
na tempmacie jeżdżę i jest mniejsze zużycie. Można podobne zużycie osiągać bez tempmatu ale trzeba uważać na telikatne muskanie tylko pedału gazu chcącjjechać ze stałą prędkością tak jak na tempomacie. Inaczej samochód zaczyna przyspieszać i zużycie jest wyższe. Dla mnie tempomat jest po prostu wygotniejszy. Nie trzeba się ciagle gasić na licznik i kontrolować czy zużycie wzrasta. Jak na tempomacie jadę z górki to komputer w celu utrzymania stalej prędkości zaczyna hamować silnikiem, dokładnie taki sam efekt mam bez tempomatu jak zdejmuje noge z gazu.
przy obecnych cenach paliw to i szybka jazda nie rujnuje budżetu rodziny.