Pomału idzie rozwiązanie PSA nad wszystko https://www.clubalfa.it/286061-fiat-...aforma-cmp-psa
To jest widok strony w wersji do druku
Pomału idzie rozwiązanie PSA nad wszystko https://www.clubalfa.it/286061-fiat-...aforma-cmp-psa
Niedawno znalazłem recenzję Seata Arony z 3 cylindrowym 1.0 i już w tytule było, że największą wadą był brak 1 cylindra. Jeśli znajdę link, to wkleję. Najnowsza Fabia 1.0TSI ma osiągi na poziomie 1.4 Tipo, a jest mniejsza. Spalanie wg opinii użytkowników autocentrum od ok 6 do ponad 7. Sorry, ale mnie w 1.4 Tipo minimalnie udało się zejść tez poniżej 6, a średnie przy normalnej jeździe (ok 70% trasa, 120-130km/h Max) z 2-3 osobami między 6,3 - 6,5. Wiem, że każdy jeździ inaczej, może staram się jeździć ekonomicznie i przy cięższej nodze wyszłoby więcej, ale to nie są różnice, które są w stanie mnie przekonać do downsaizingu. Nie trafiłem jeszcze recenzji 1.0, w której nie było opinii, że są oszczędne przy jeździe super-eko, a przy normalnej praktycznie nie ma różnicy.
takie trzy cylindry będą pierdzieć jak matiz....
Pytanie czy to nie jest kwestia przyzwyczajenia do 4-cylindrowych rzędówek.
Kwestia pokoleniowa za kilkadziesiąt lat będą się dziwić, jak można było mięć 4 cylindry w silnikach :D
Równie dobrze można powiedzieć, że każda czterocylindrowa rzedówka pierdzi w porównaniu w V8, baa w porównaniu z V2 w moim ex motocyklu to każdy silnik rzędowy pierdzi :D
Jednak silnik z turbo ma fajniejszą charakterystykę i to jest plus. Ale tak naprawdę chyba jest to na rękę producentom bo 3 cylindry z turbo zintegrowanym kolektorem itp. bywają mniej materiałochłonne niż normalne 4 cylindry a "ciężka" metalurgia chyba jest w tym wszystkim najdroższa a kasują za nie więcej. Oczywiście nie licząc kosztów opracowania i wdrożenia ale robi się to tylko raz więc przy wielkoseryjnej produkcji szybko się zwraca.
Co trwałości wiele na to wskazuje że będą mniej trwałe (pomijając już ewidentne wady konstrukcyjne typu za mała pojemność cieplna jak w ecoboostach, łuszcząca się guma pływająca w oleju jak w puretechu itp.). Chodzi o to aby jak największej liczbie klientów wcisnąć to g.. obniżając średnią emisję mamiąc ich przy tym jakimiś świecidełkami typu telewizor 17 cali zamontowany na wysokości szyby czy tam ledowe światełka podświetlające dupę itp.
Tylko jest jeszcze ten aspekt jak z ciuchami (a czasami z żoną): człowiek co jakiś czas potrzebuje zmiany i bierze coś nowego. Być może pandemia też jakoś u części ludzi na to wpłynie: po co mi auto które wytrzyma 400 kkm jak pracuję z domu i do auta wsiadam raczej po to żeby go przegonić niż z realnej potrzeby przemieszczania się.
Na trzy cylindry narzekają z reguły Ci którzy tym nie jeździli. Oczywiście lepiej kupić T-jeta ale jakbym miał wybierać między 1.4 wolnossący a 3 cylindry w turbo to nie ma o czym mówić, bo jeździłem obydwoma i wiem z czym to się je.
Turbo ma fajny moment od dołu, szybko wkręca się na obroty, ma dobrą elastyczność. Fiatowski 1.4 ma lepszą tylko kulturę pracy, reszta leży i kwiczy :)
Spalanie w wysokim Seacie Arona , bo takim jeździłem , było w trasie niższe o jakieś 0,5 litra od Fiata, w mieście około 1,5 litra przy moim stylu jazdy. W kompakcie powinno być tylko lepiej. Do tego przy jeździe eko TSI palił tyle co nic, raz w trasie jeżdżąc przepisowo wyszło mi 4,3 l .
Osobiście uważam, że 1,4 16v od Fiata jest mało udaną jednostką. Brakuje jej włoskiej flegmy, wciąga olej, mało nie pali. Fakt że nie ma w niej poważnych awarii to żaden powód do ekscytacji , bo wszystkie obecnie produkowane silniki Fiata tak mają.
Powinna być już dawno wymieniona i cieszę się że ten czas w końcu nadchodzi :)
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ja jeździłem 0.9tce 1.0tsi i 1.4 astra 5 po lifcie wszystkie 3 cylindry i narzekam. Może to jakoś jeździ, ale co z tego skoro nie ma to właśnie kultury pracy i trzęsie się pod maską jak stary parch który przejechał 0,5 mln kilometrów i nie pali na wszystkie gary. Pozwalam tak sobie mówić jako były właściciel Audi 100 2.3 R5, Bmw 2.0 R6, o dźwięku nie będę wspominał bo to już zupełnie inna liga. Jeśli ma coś służyć do poruszania się i nie denerwowania to przynajmniej R4. Jeśli jest to komuś zupełnie obojętne polecam komunikację miejska,taxi, rower. Mniejsza liczba cylindrów to tylko i wyłącznie zysk dla producenta auta. Proponuję porównać realne zużycie paliwa silników o podobnej mocy, pojemności i rodzaju układu wtryskowego. R3 i R4 palą praktycznie tyle samo, tak że zasłanianie się optymalną pojemnością cylindra jest może dobre, ale w dużych silnikach użytkowych, a nie w osobówkach.
Ja swojego sprzedałem właśnie ze względu na silnik 1.4 95 KM. Jego dynamika, a właściwie jej brak mnie do tego skłoniły. Według mnie zero przyjemności z jazdy. Ciągłe myślenie, zdąże czy nie. Kupiłem pojeździłem trzy lata, ale nie przyzwyczaiłem się. Wszystkiego trzeba spróbować. To moje zdanie.
Coś za coś. 3 cylindry na wtrysku bezpośrednim pokazują swoją przewagę przy małych obciążeniach częstych rozruchach (mniejsze opory wewnętrzne, szybsze nagrzewanie, lepsza praca na zimno). Przy obciążeniach nominalnych na długich trasach różnice się zmniejszają. Ale ludzie przeważnie użytkują auta w ten pierwszy sposób więc to ma jakiś sens. Ale to są silniki raczej nienaprawialne w ekonomiczny sposób.
Spalanie sprawdziłem na własnej skórze i wyszło mi, że 3 cylindrowy prawie 100 konny TSI pali mniej niż mój 69 konny 1.2 , który ledwo się rozpędza :)
Wspominasz o Audi i BMW a my tutaj dyskutujemy o podstawowej wersji budżetowego kompaktu, gdzie kultura pracy silnika to sprawa drugorzędna. Dla wymagających będzie silnik 1.3. Zresztą kultura pracy TSI nie jest taka zła, Fiata silnik R3 ma podobno wysoką kulturę pracy.
Jeździłem ostatnio dieslem teścia i to dopiero jest porażka w kulturze pracy, benzynowy trzy cylindrowiec przy tym to pszczółka :)
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
W autach wyposażonych w 3 cyl silniki telepie cala buda. I nikt nie powie ze jest inaczej. 4 cyl to takie minimum, żeby silnik miał jakas kulture pracy. Poza tym 3 cyl silnik o małej pojemności ile pojezdzi w aucie? Jakie przebiegi wytrzyma? Ue zarzyna motoryzacje a ludzie sie cieszą. Producentow się zmusza do produkowania gowna a nas do kupowania tego szmelcu nie pozostawiając nam wyboru.
Ciekwe czym jezdza służbowo dygnitarze unijni wymyślający te chore przepisy? Ciekaw jestem kiedy prezydent czy premier bedzie naginał autem z silnikiem 1.0 3 cyl...
Auta 2 cylidrowe juz były. I producenci od nich odeszli bo były ujowe. Teraz za sprawa ue pchaja nam je na siłę spowrotem. Bo co2 i inne brednie. Wskutek tego coraz więcej producentow wycofuje sie z rynku europejskiego pozsostajac na innych rynkach gdzie nie ma tak idiotycznych norm.
Co do elektrykow to pewnie za kilka lat beda wzbudzać smiech bo ich wcale nie bedzie. To nie jest zadna przyszłość a kosztowny kaprys dygnitarzy ue.
W testach nowego silnika 1.0 w Fiacie 500 wszyscy testerzy piszą o wysokiej kulturze pracy. Podobno ciężko jest rozpoznać ze to 3 cylindry i to w małym samochodziku.
Nie ma się co kierować stereotypami rodem z czasów Matiza bo to już nie te czasy.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Piszesz o remoncie silnika ? Kto teraz się w to bawi.... Jak Ci się silnik poważnie uszkodzi w kilkunastoletnim samochodzie to kupujecie drugi używany i do przodu. Pytanie tylko czy po zakupie nówki będziesz nim jeździł kilkanaście lat.
Pamietam jak wchodziły T-Jety to wielu narzekało - 150 koni z 1.4 , wysilony, będzie się sypać itp. Z czasem okazało się, że te jednostki są dużo lepsze niż stare 2.0 i 1.8 Fiata które zastąpiło.
Nie ma co narzekać na zapas, Fiat ostatnio wypuszcza same udane i trwałe jednostki.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Dziwię się takiej postawie, bo akurat w Tipo silnik 1.4 t-jet jest mniej problemowy niż jego niedoładowany brat. No chyba, że wybierałeś auto wtedy, gdy jeszcze nie było o tym powszechnie wiadomo. Zresztą, sam jestem konserwatywny w kwestii wyborów i szukam zawsze jednostek sprawdzonych, żadnych nowości dopiero co wprowadzonych na rynek, ale prywatnie czy też służbowo jeżdżę autami z turbo od 10-lat - nigdy nie popsuł mi się silnik (ani turbina), ba, nawet straszna wszystkim dwumasa nie poszła w żadnym, raczej padają inne rzeczy, najbardziej blachy po 10 latach użytkowania czy układ hamulcowy, wydech, elektryka, stąd trzeba patrzeć na auto jako całokształt, a nie tylko silnik, silnik, zwłaszcza gdy mówimy o aucie odbieranym z salonu, do prywatnego użytku - robiąc statystyczne 15 tysięcy kilometrów na rok za 10 lat dobijesz ledwo do 150 tysięcy - silnik z turbo i bez turbo będzie żyć, a z turbo za to lepiej jeździ, i w końcu wybieramy auto dla siebie, a nie dla drugiego czy trzeciego właściciela.
Generalnie masz sporo racji - niemniej jednak T-Jet to już inna kategoria cenowa. W moim poście odnosiłem się do porównania bazowych silników: 1.4 95 KM do nowego 1.0, który go po prostu zastąpi.
Kwestia awaryjności dla pierwszego właściciela ma rzeczywiście mniejsze znaczenie (choć w przypadku TSI Volkswagena psuły się już za kadencji pierwszych użytkowników), ale będzie mieć wpływ na cenę przy odsprzedaży.
Uważam, że powinien być pozostawiony wybór. Z tego co czytałem to np. Skody na rynku ukraińskim nadal są oferowane z silnikami 1.6 MPI i z nowymi 1.0 TSI - niech klient sam sobie decyduje. U nas urzędnik/ekoaktywista zdecydował za mnie co mam kupić za moje pieniądze...
Nie rozważałem innych opcji niż t-jet, jednak różnica nie była jakaś kosmiczna, tak jak w innych markach. Oczywiście 5 tysięcy to dużo pieniędzy, jednak przy zakupie auta na kilka lat to chyba nie jest koszt, który zwala z nóg.
Gdyby był 1.0 to najpierw rekonesans co do jednostki, potem jazda próbna, potem decyzja. Na razie nie mam zdania, bo nie wiem jaka będzie cena Tipo z tym motorem.
Ten 1.0 bedzie kosztowal prawie tyle co tjet. Warto dodać że dorzucając +/-1500 do tjeta mamy ponad 140KM a jak ktos ma fantazje i chec dorzucenia jeszcze dukatow to i 180. z tego 1.0 chyba max co mozna wycisnac to 120 (jednak slabsze 120 niz z tjeta).
Z której stajni auto z silnikiem z trzema cylindrami z turbiną i bezpośrednim wtryskiem nie sprawiało kłopotów na przełomie 100-150 tyś. km?
W sedanie nie ma T-jeta w ogóle w ofercie, więc różnica miedzy 1.4 a T-jetem to chyba z jakieś 15 000, a nie 5 000 - bo trzeba kupić HB albo kombi.
Przecież nie wiadomo ile będzie kosztował. Do tego cena będzie obejmowała już nowszą wersję po lifcie a T-jeta już w tej wersji nie będzie. Jak ktoś chce T-jeta to lepiej się pośpieszyć. Jeśli jednak chce taniego sedana to bym poczekał do liftu, cena nieco się podniesie ale będzie nowszy model i ciekawszy silnik.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk