U mnie dokładnie tak samo.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
do 1000 km jeździ się max 3000 obrotów.
To jest widok strony w wersji do druku
Co prawda nie mam Tipo, ale w mojej eLce jest identyczny silnik i też miałem spory kłopot z odczytem ilości oleju, szczególnie na początku, tuż po odbiorze auta, kiedy olej był prawie przezroczysty. Dolałem 500 ml jak na bagnecie była (tak mi się wydawało) 1/4 wysokości tej radełkowanej części, a po dolewce i kilku minutach pracy silnika całe radełko był w oleju...
A w ad remie - przez 15000 przebiegu tylko raz zrobiłem dolewkę, właśnie 0,5 litra, ale chyba nie było potrzeby aż tyle. Myślę, że jak się zaleje na pełno, to na całe 15000 km powinno starczyć bez dolewek.
ja mam 3000 km olej na 3/4 przy odbiorze było full!
Ja mam teraz 13kkm na liczniku. Wlałem w sumie trochę ponad 0.5l, ale od pewnego czasu nie widzę ubytków i do wymiany przy 15kkm raczej już nie będę dolewał.
Na liczniku 1500km i full stan na bagnecie. Jazda raczej spokojna do max 3tyś obrotów, ale kilka razy poszło do 4tyś. wymagała tego sytuacja na drodze.
Mi za to w salonie sprzedawca powiedzial, ze spokojnie mozna jezdzic 140km\h od poczatku (czyli powyzej 3tys rpm) i ze nowych silnikow nie trzeba jakos specjalnie docierac, tylko zeby przez pierwsze kilka tys km nie wciskac na maksa pedalu gazu przy niskich obrotach (ale jak sie juz auto rozbuja do wyzszych to mozna cisnac). Mowil tez, zeby na poczatku nie ufac czujnikom i sprawdzac olej na bagnecie.
Od zmiany na Motula zrobiłem 2000 km i poziom jest na full.Selenii dolałem po pierwszych 6000 km 0,4 litra.
Bo to jest tak, że ludziom wydaje się, że wysokie obroty to zabójcze "pałowanie silnika" i zatruwanie środowiska. W praktyce, jeżeli od czasu do czasu (tzn. gdy faktycznie potrzebujemy przyspieszenia, a nie od świateł do świateł) na krótką chwilę pociągniemy obroty do max, to silnikowi NAPRAWDĘ nic złego się nie stanie. Natomiast ciągłe jeżdżenia ze zbyt niskimi obrotami (moim zdaniem dla silnika 1.4 95KM nie powinno się schodzić poniżej 2k), a zwłaszcza przyspieszanie na zbyt niskim biegu, robi prawdziwe spustoszenie w silniku (tzw. ecodriving, w wersji ekstremalno-absurdalnej).
Dziwne że w instrukcji obsługi nie pisze nic o min obrotach silnika.
Chodzi mi o podanie określonej wartości np 1500 lub 2000obr. Przyznam się że jeżdżę do min 1500obr ale tylko po płaskim i wtedy tylko muskam gaz. Gdy chciałby mocniej przyspieszyć wtedy redukcja na niższy bieg.
ja staram się poruszać w zakresie 2-3,5 tyś obr. ,czasem jak trzeba przeciągne go wyżej, natomiast poniżej 2000 staram się nie schodzić!
Tu macie wykres IMHO od 2700-2800 nie dostaje w dupę i idzie płynnie pod obciążeniem choć tutaj moment pokazuje mały dołek. Pewnie jest to naj ekonomiczniejsza prędkość obrotowa. 2000 obr i gaz do dechy na wyższych biegach to raczej rzeźnia. Jgo trzeba ciągnąć do > 4500 i żadnej krzywdy mu się nie robi w przeciwieństwie do pałowania na tych 2000 obr. Głównym powodem nieutrzymywanie wysokiej predkości przez dłuzszy czas (poza spalaniem oczywiście) jest temperatura a nie zużycie silnika.
A co do oleju, w instrukcji jest podany stopień sprężania z tolerancją +/- 0,2 a to by właśnie świadczyło o dużych tolerancjach materiałowych i kwestii przypadku jeśli chodzi o zużycie oleju
A w kwestii docierania jest też taka szkoła że delikatne obchodzenie się z autem na początku zamula go na zawsze.
Ja pierwsze km (po rozgrzaniu oczywiście) to prawie pełna skala obrotomierza z tym że ponad 3000-4000 sporadycznie a do 5000 z kilka razy i króciutko. Później hamowanie silnikiem i spokojna jazda na chłodzenie i tak cyklicznie.
Zreszta Panowie o czym my mówimy. Pierwsze co zrobiłem po odbiorze to podpiąłem komputer i odczytałem status ECU silnika. I co widzę: REV max uzyskane 6040 obr/min. Panowie ładujący te auta na statek i jeżdzący po placu fabrycznym nie pierdolą się w tańcu i jeżdzą do odcinki.
A w kwestii docierania jest też taka szkoła że delikatne obchodzenie się z autem na początku zamula go na zawsze.
Spróbowałbyś wyjaśnić jak to możliwe?. Czyli co, delikatne docieranie powoduje, że później silnik słabo reaguje na gaz?, wiem wiem,też to kiedyś słyszałem, jak kończyłem samochodówkę. A pytam bo pierwszy raz temat wrócił po 20 latach, właśnie w twoim poście.
Z tym docieraniem przedstawię Wam swój przykład.
W 2002 roku pracując jeszcze w Seacie , kupiłem roczną Octavię TDI 110KM (silnik ASV). Samochód z przebiegiem 11.000km. Ciekawostka , samochód jak i kilkanaście innych , zakupiony i sprowadzony przez importera Seata z wypożyczalni z wysp kanaryjskich. Moja była z Teneryfy. Jak to samochód z wypożyczalni , na pewno lekko nie miał. Nikt go nie docierał , nie studził turbiny , odpalenie silnika i ogień :smile: Na przedniej osi , bieżnik na oponach już praktycznie nie istniał , lekko pęknięty tylny zderzak. Jako że cena była niezła , nawet się nie zastanawiałem. Samochodem przejeździłem 4 lata. Auto zapierd...ło jak złe , licznikowo zdarzało mi się uzyskiwać 225 km/h , ciągałem nią ciężką przyczepę campingową. Sprzedałem ją swojemu znajomemu z przebiegiem 170.000km. A co najciekawsze , nie naprawiałem turbiny (padła później przy około 200.000km) , nie żarła oleju , sprzęgło z kołem dwumasowym zrobił też dopiero później mój znajomy . Wnioski każdy może wyciągnąć sam , może był to wyjątkowo dobry egzemplarz , a może samochód trzeba traktować jak rzecz , oczywiście z należytą dbałością o przeglądy , wymiany olejów i podstawowe naprawy związane ze zużyciem eksploatacyjnym.
Czyli spokojnie można brać „demo” z placu [emoji12]
Sent from my iPhone using Tapatalk